Gdy już bydgoszczanie uwierzyli co się stało pod pomnikiem Walki i Męczeństwa zaczęły pojawiać się kwiaty, a w oknach biało-czerwone flagi z kirem. Później dopiero flagi do połowy masztu zostały ściągnięte przez urzędy mające swoją siedzibę w Bydgoszczy. Pojawiły się księgi kondolencyjne, do których w zadumie próbowaliśmy wyrazić co czujemy.
Pod pomnik na Starym Rynku ludzie zaczęli się zjawiać spontanicznie. Tego dni nie ważne były poglądy polityczne. Polacy byli razem.