Dyżurny musiał zachować spokój i prowadzić rozmowę w sposób, który umożliwi uzyskanie mu jak największej liczby informacji, które pozwolą dotrzeć do mężczyzny zanim dojdzie do tragedii. Policjantowi udało się przekonać zdesperowanego, aby przyjechał pod komisariat policji, gdzie zajęli się nim policyjni negocjatorzy oraz pogotowie.
Dla asp. Damiana Budziaka był to pierwszy dzień w pracy na stanowisku dyżurnego. Jeszcze tego samego dnia otrzymał drugie telefon od mężczyzny, który podziękował mu za pomoc.