Na czele stowarzyszenia stoi Mariusz Krupa, pracownik Urzędu Marszałkowskiego. Większe zainteresowanie bydgoszczan wywołują już jednak byli prezydenci. Dombrowicz także pracuje w Urzędzie Marszałkowskim, 10 kwietnia wraz z doktor Taczkowska (która na spocie wyborczym wspierała komitet wyborczy Dombrowicza), radny Maciej Grześkowiak oraz Bolesław Grygorewicz. Wśród członków założycieli stowarzyszenia znajdziemy także Jerzego Woźniaka, byłego zastępcę asystenta prezydenta Dombrowicza i poprzedniego sekreatarza miasta Jana Stranza.
Wiele osób nie ma złudzeń, że Dombrowicz chce powrócić do polityki. Szansa ku temu może się pojawić za 1,5 roku w czasie wyborów samorządowych.
Stowarzyszenie My Bydgoszczanie stanęło na czele koalicji społecznej, której celem jest walka o niższe opłaty za utylizacje odpadów. Można by rzecz, że genialne posunięcie, bo nowa ustawa nakłada na samorządy odpowiedzialność za odbiór odpadów komunalnych. Wiąże się to z dodatkową biurokracją, co spowoduje na pewno wzrost kosztów.
Ta inicjatywa stowarzyszeń w pewnym sensie jest potrzebna, aby wywołać dyskusję, czy na pewno miasto zrobiło wszystko, aby koszty jakie poniosą mieszkańcy były jak najniższe. Problem tylko w tym, że biorą się za to poprzednie władze, które zawarły między innymi porozumienie na wspólną spalarnie śmieci z Toruniem, zdaniem wielu stowarzyszeń niekorzystną. Z tego wychodzi tylko groteska i zamiast merytorycznej dyskusji wyjdzie gra polityczna, do której zaproszenie jak można zauważyć odebrał już prezydent Rafał Bruski.