Od lipca funkcjonuje tzw. rewolucja śmieciowa, która miała raz na zawsze skończyć z funkcjonowaniem dzikich wysypisk w lasach. Skoro bowiem wszyscy właściciele nieruchomości muszą uiszczać stałą miesięczną opłatę za odbiór odpadów, to nie opłaca się ich wywożenie do lasu.
W praktyce bydgoszczanie za odbiór odpadów muszą płacić więcej, a dzikie wysypiska funkcjonują nadal. W lesie na Czyżkówku porozrzucane są worki ze śmieciami, a niekiedy można natrafić nawet na stare meble lub zużytą lodówkę.
Zgodnie z przyjętymi w Bydgoszczy zasadami raz w miesiącu odbierane są odpady wielkogabarytowe i zużyty sprzęt elektroniczny. Być może zawiodła tutaj edukacja ekologiczna którą prowadziło miasto za dość spory budżet.
Z prośbą o podjęcie interwencji zwróciliśmy się zarówno do Miasta Bydgoszczy, jak i gminy Sicienko (las na Czyżkówku w głównej mierze leży po za granicami miasta). Konieczne będzie jednak poszukanie systemowego rozwiązania problemu, bo tzw. rewolucja śmieciowa póki co w praktyce nie działa.