Jesteś tutaj: Home

Do dzisiaj prawo uważa bohaterów za chuliganów

Napisane przez  Łukasz Religa Opublikowano w Bydgoszcz piątek, 18 listopad 2016 16:59

Zdaniem dr Marka Szymaniaka z IPN dzień 18 listopada 1956 pokazał antykomunistyczny charakter Bydgoszczy. Tego dnia tłum spalił na Wzgórzu Dąbrowskiego zagłuszarkę radiową, określaną dzisiaj jako symbol zniewolenia. Uczestników tego wydarzenia przez długie lata uznawano za zwyczajnych chuliganów.

 

W roku 1956 w sposób szczególny obudziło się pragnienie wolności w narodzie polskim i węgierskim, o czym na początku dzisiejszych uroczystości w Urzędzie Wojewódzkim, wspomniał doradca wojewody Jarosław Jakubowski.

 

- Chcemy podziękować uczestnikom tych wydarzeń, podziękować bohaterom. Cały czas widnieją oni w dokumentach jako chuligani. Wraz z Instytutem Pamięci Narodowej chcemy przywrócić im należny szacunek – powiedział na otwarciu wojewoda Mikołaj Bogdanowicz. Szczególnie zaangażowany w rehabilitację uczestników wydarzeń Bydgoskiego Listopada 1956 jest prokurator Mieczysław Góra.

 

- Większość narodów na kuli ziemskiej nie żyje w takiej wolności jak my. Nie we wszystkich narodach istnieje żywioł i pragnienie wolności. W wielu państwach ludzie pogodzili się z brakiem wolności – ocenia doradca prezydenta Andrzeja Dudy, prof. Andrzej Zybertowicz, który był gościem bydgoskich uroczystości - Dlaczego wydarzenia z 18 listopada sprzed 60-lat są tak ważne? Bo to nie był zaplanowany zryw. Z pewnego drobnego konfliktu, nadużycia władzy milicyjnej, powstał pewien konflikt. To nadużycie władzy przez funkcjonariuszy niskich szczebli było w pewnym kontekście postrzegane jako wyraz państwa opresyjnego. Dzisiaj mamy państwo, w którym na zakończenie Światowych Dni Młodzieży ludzie klaskali naszym policjantom, bo dzięki nim czuli się bezpieczni.

 

Zdaniem prof. Zybertowicza - Ze spontanicznego nieporozumienia, konfliktu, drobnego nadużycia władzy, zrobił się potężny impuls wolnościowy. Od 2 do 3 tys. osób przeszło przez miasto i zniszczyło symbol czego? Z opracowania dr Szymaniaka dowiedziałem się, że w tamtym czasie było w Polsce 249 nadajników zagłuszających i co ciekawe – zużywały one więcej mocy nic polskie radio w tamtym czasie. Znaczy to, że ochrona przed prawdą wymagała większych zasobów niż głoszenie kłamstwa. Mamy do czynienia nie tylko do czynienia z kłamstwem, że ktoś próbuje nas chronić przed prawdą.

 

Co takiego wydarzyło się 18 listopada 1956 roku?

Materiał operacyjny z 1956 roku / z wystawy IPN

 

Pod kinem ,,Bałtyk” przy dzisiejszej ulicy Gdańskiej doszło ze strony milicji do nadużyć, co zdenerwowało osoby stojące w kolejce do kasy. Tłum podjął próbę uwolnienia zatrzymanych przez milicjantów osób. Pierw zgromadzeni udali się pod komisariat przy dzisiejszej ulicy Chodkiewicza. Tam padło hasło, aby pójść pod zagłuszarkę. W czasie przemarszu wznoszono hasła solidarności z Węgrami, na przełomie października i listopada odbywało się bowiem w Budapeszcie powstanie, krwawo stłumione przez wojska sowieckie - Mało tego oprócz poparcia dla Węgier, były również hasła o Poznań – wspomina Ryszard Streich, który szedł w tym tłumie. Przez starówkę zgromadzeni udali się pod siedzibę partii. Stamtąd było już niedaleko na Wzgórze Dąbrowskiego.

 

 -Złapali za płot i zaczęli łamać. Dlaczego tak się działo? Ta radiostacja zagłuszała wszystko, nie mogliśmy nic słuchać, jak były audycje zagraniczne to robił się szum. Mało tego wówczas jeszcze nie każdy Polak miał radio. Były takie głośniki na ścianach i tam tylko Warszawa i Rosja nadawała swoje audycje. To ludzi denerwowało, szczególnie ludzi młodych, nawet muzyki nie można było słuchać – wspomina Streich. Zagłuszarka została spalona.

 

 

Zniszczona zagłuszarka / z wystawy IPN

 

- 18 listopada ludzie wyzwoli się – uważa dr Marek Szymaniak z Instytutu Pamięci Narodowej - Na Wzgórzu Dąbrowskiego odśpiewano Rotę i Mazurek Dąbrowskiego.

 

Jak wyjaśniał Szymaniak, po godzinie 20 władze rozpoczęły pacyfikację tłumu. Uczestników wydarzeń jednoznacznie nazwano chuliganami - Chodziło o propagowanie i głoszenie patriotycznej manifestacji jako chuligańskiej burdy. 18 listopada 1956 roku, to data wskazująca na antykomunistyczny charakter Bydgoszczy – ocenia Szymaniak.

 

W ostatnim tygodniu w Sejmie można było oglądać wystawę poświęconą wydarzeniom Bydgoskiego Listopada 1956, którą IPN otworzył we współpracy z posłanką Ewą Kozanecką.

 

Podczas spotkania w Urzędzie Wojewódzkim odbyła się również premiera książki pt. ,,Propaganda Radiowa na Pomorzu i Kujawach” autorstwa Marka Rzepy.

 

Dalsze uroczystości odbywać będą się w niedzielę. O godzinie 10:00 w parafii pw. Matki Boskiej Nieustającej Pomocy przy ulicy Ugory odprawiona Msza Święta w intencji uczestników wydarzeń z 1956 roku. Później nastąpi przemarsz na Wzgórze Dąbrowskiego. Po południu od godziny 16:00 odbywać będzie się kongres Polsko-Węgierskich. W obu wydarzeniach będzie uczestniczyć delegacja z Węgier z posłem Adamem Mirkoczki na czele.

 

13 kwietnia 1346 roku

Król Kazimierz III Wielki

nadał Bydgoszczy prawa miejskie