Jesteś tutaj: Home

,,Za pomocą Polaków Węgrzy wbili pierwszy gwóźdź do trumny Związku Radzieckiego”

Napisane przez  Ł.R. Opublikowano w Bydgoszcz czwartek, 24 listopad 2016 23:13

Prezentujemy drugą część relacji z I Kongresu Polsko-Węgierskiego, który w ostatnią niedzielę zorganizowało stowarzyszenie Dwie Korony. Węgierski poseł Adam Mirkóczki swoje wystąpienie zaczął od wyrażenia zachwytu wyjątkowością przyjaźni polsko-węgierskiej, która w sposób szczególny była widoczna w roku 1956.

 

Polecamy część I relacji Bydgoscy dziennikarze mieli duży problem z powstaniem w Budapeszcie.

 

- Długo się zastanawiałem jakimi słowami rozpocząć swoją wypowiedź. Jedyną rzeczą jaką mogę powiedzieć – to świat nie widział dwóch takich narodów, które w taki sposób, dzięki takiej boskiej przyjaźni, walcząc przez dwie wojny światowe w dwóch wrogich obozach, praktycznie przeciwko sobie, byłyby wstanie wykazać się taką przyjaźnią i takimi działaniami z jakimi mieliśmy do czynienia – mówił węgierski poseł Adam Mirkóczki - To co wydarzyło się w tej całej z jednej strony tragicznej, z drugiej strony dumnej węgierskiej historii, to możemy powiedzieć, że za pomocą Polaków Węgrzy wbili pierwszy ten gwóźdź do trumny Związku Radzieckiego. Tak wiele krwi, tak wielu ofiar, zobowiązuje nas do tego, żeby tą pamięć wszystkich naszych dumnych przodków pielęgnować i przypominać pokoleniom. Mam świadomość jednak w tym, że Węgrzy nie są jeszcze na tym poziomie jak Polacy. Mówię to dlatego, ponieważ 60 lat po tych wydarzeniach wciąż nie odbyła się na Węgrzech lustracja, wciąż nie zostały ujawnione nazwiska komunistycznych zbrodniarzy, wciąż w życiu publicznym uczestniczą osoby, które były sprawcami tych wszystkich zbrodni.

 

Wyjątkowość przyjaźni polsko-węgierskiej kontynuował inny z prelegentów ks. Roman Kneblewski - Polska i Węgry wołały o wolność. Stąd takie szczególne wołanie wolności u naszych narodów? Pan poseł wspomniał, że nie ma na świecie dwóch takich narodów, które łączyłyby takie więzy braterskie i braterska miłość. Zawsze Polacy, szlachta polska była przekonana, że wywodzimy się z Sarmatów, z ludu takiego wojowniczego. Rzymianom dali baty niejednokrotnie, to też Rzymianie opiewali ich męstwo, zapisali się chlubnie na kartach. Okazuje się, że faktycznie jesteśmy spokrewnieni z tamtymi Sarmatami.

 

Zdaniem ks. Kneblewskiego z Sarmatów Polakom zostały tzw. husarskie geny, które widoczne są również w zachowaniu Węgrów - My Sarmaci mamy husarskie geny, co się sprawdziło w Bitwie o Anglię. Tam jeden z dowódców brytyjskich nie mógł tego pojąć, jak to możliwe, że Polacy tyle samolotów strącają, a Brytyjczykom to się nie udaje. Poleciał, aby na własne oczy zobaczyć, co się okazało, Anglicy podlatywali najwyżej na odległość 400 metrów, a Polacy 100 metrów, to była dla nich po prostu szarża. Nasi bracia Węgrzy mają w genach coś podobnego, taką kawaleryjska iście szarżę. Też lubią szarżować