O swoim gapiostwie postanowiła na Facebook-u napisał posłanka Ewa Kozanecka z PiS, która w poniedziałek otwierała biuro poselskie w Inowrocławiu. Do Warszawy postanowiła dojechać pociągiem z przesiadką w Gnieźnie, ale tak ją zajęły rozmowy telefonicznie, iż stację Gniezno przejechała - wchodzi Pan konduktor i ze zdziwieniem pyta:- A Pani Poseł nie wysiadła w Gnieźnie? Wtedy oderwana od tych 100-u spraw zdałam sobie sprawę, że jadę i już Warszawa zamienia się w Poznań... Pan Konduktor życzliwie wyszukał mi połączenie z Poznania do Warszawy, lecz za późno by zdążyć – opisuje swoją przygodę posłanka Kozanecka.
Na całe szczęście dla niej udało się znaleźć o godzinie 15 samolot z Poznania do Warszawy, z którego posłanka skorzystała. Tylko czy jest się czym chwalić publicznie?