Jesteś tutaj: Home

Nieudana konspiracja, czyli kampania ,,prawie" jak film szpiegowski

Napisane przez  Łukasz Religa Opublikowano w Bydgoszcz środa, 31 październik 2018 11:59

W Bydgoszczy już po wyborach, emocje bydgoszczan nakierowane są już na inne tematy. Te wybory jak każde inne miały swoje elementy charakterystyczne, po których zapamiętane zostaną przez uczestników życia publicznego. Po tej kampanii na pamięć może liczyć Boguś, zakonspirowany pod postacią przedstawiciela mediów współpracownik jednego ze sztabów wyborczych.

 

Wtorek 16 października – konferencja prezydenta Rafała Bruskiego poświęcona wypowiedzi wicepremiera Piotra Glińskiego, iż nie ma zapewnionego rządowego dofinansowania dla budowy nowego kampusu Akademii Muzycznej. Prezydent Bruski wyraża zdziwienie, bowiem z Kontraktu Terytorialnego – umowy rządu z samorządem wynika co innego. W pewnym momencie w polemikę z prezydentem wchodzi Jarosław Kopeć, przez długie lata wierny Agorze (wydawcy Gazety Wyborczej), od kilku miesięcy związany z Tygodnikiem Bydgoskim i poprzez swoje pytania próbuje doprowadzić do tezy, iż nie ma żadnych deklaracji rządu wobec tej inwestycji, mówiąc skrótowo podważyć argument o mocy Traktatu Terytorialnego.

 

Bruski próbuje tłumaczyć rozmówcy na czym polega Kontrakt Terytorialny, gdy jednak dalsze pytania wskazują, iż argumenty nie docierają, prezydent pyta – Pan jest redaktorem, czy przedstawicielem sztabu posła Latosa?

 

W środowisku medialnym wszyscy doskonale wiedzieli o bliskiej współpracy ze sztabem wyborczym rzekomego redaktora, stąd też była to marna konspiracja. Na dodatek wydawcą Tygodnika jest agencja marketingowa, która obsługiwała kampanie wyborczą całego PiS-u. Tygodnik pełni tutaj rolę tylko nazwy, bowiem gazeta pod tym tytułem ukazuje się nieregularnie co kilka miesięcy.

 

Dzień wcześniej, w tej samej sali ratusza, miała również dyskusja Bruskiego z Kopciem. Konferencja poświęcona była reportażowi TVN na temat możliwych zagrożeń ze strony Nitro-Chem dla mieszkańców Łęgnowa. Nazwa Nitro-Chem pojawiała się w tamtym okresie w niemal wszystkich lokalnych mediach, Kopeć zabłysnął jednak stwierdzeniem, że Bruski używając jej działał na rzecz obcych wywiadów.

 

Wśród mediów Kopeć zyskał jednak przydomek Boguś, bowiem swoim nazwiskiem podpisuje się od niedawna, wcześniej zdarzało mu się przeprowadzać wywiady pod pseudonimem Bogusław Wysocki. Wcześniej Kopeć przez ponad 20 lat związany był z Gazetą Wyborczą. Po 2010 roku znalazł się w warszawskim oddziale, w 2014 roku awansował na stanowisko zastępcy dyrektora ds. marketingu, później został już dyrektorem. Kilka miesięcy temu miała miejsce ciekawa historia, gdy na zaproszenie kibiców Zawiszy gościł w Bydgoszczy ks. Jarosław Wąsowicz, organizator pielgrzymek kibiców na Jasną Górę. Kaplan ironicznie stwierdził, że gdyby nie Wyborcza, to pielgrzymka nie zyskałaby nigdy takiego rozgłosu – mając na myśli promocję poprzez krytyczne artykuły. Wąsowicz nie wiedział, że na sali zasiadał były dyrektor ds. marketingu. Kopeć z Agory odszedł po tym gdy wydawnictwo zaczęły borykać problemy finansowe, gdy przestały się reklamować spółki Skarbu Państwa, czyli po przegranych przez PO-PSL wyborach parlamentarnych.

 

Inwektywy na zakończenie

Fakt zaangażowania w kampanie Latosa, przez rzekomego redaktora, był znany uczestnikom dyskusji na grupie Bydgoski Hydeperk w serwisie Facebook. Wcześniej ujawnił to bowiem inny z redaktorów. Tuż przed ciszą wyborczą na tej grupie doszło do dyskusji o funkcjonowaniu ADM. Kopeć mając świadomość, że kojarzony jest z jednym z kandydatów, zaczął na pytania odpowiadać inwektywami. Był to już ostatni akt tego słabego teatru szpiegowskiego.

 

A może to celowy sabotaż?