Jesteś tutaj: Home

Przez kilkanaście lat w szpitalu wojskowym trwał proceder zarabiania przez podmiot prywatny na publicznym sprzęcie

Napisane przez  Ł.R. / Oko.Press Opublikowano w Bydgoszcz piątek, 26 lipiec 2019 00:14

W ostatnim czasie 10. Wojskowy Szpital Kliniczny w Bydgoszczy nie ma dobrej prasy, kilka tygodni temu doszło do zmiany na stanowisku komendanta, natomiast Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało prokuraturę o nieprawidłowościach na kwotę 5,5 mln zł. Portal Oko.Press ujawnia, zdaniem niektórych lekarzy nieetyczną działalność, prowadzą z użyciem sprzętu szpitala przez 15 lat.

Ostatnio w Bydgoszczy głośno zrobiło się na temat konfliktu wokół neurologii w Szpitalu Uniwersyteckim im doktora Biziela, gdzie w proteście przed nowym przełożonym, zespół neurochirurgów złożył wypowiedzenie. Obie sprawy się łączą, bowiem nieakceptowany przez były już zespół ze szpitala Biziela docent Sokal, wcześniej pracował w szpitalu wojskowym. Wątpliwości wobec jego osoby natomiast w dużej mierze dotyczą tego co działo się w wojskowej lecznicy.

 

Grażyna Ostropolska na portalu Oko.Press dotarła do informacji z których wynika, że do południa w szpitalu wojskowym neurochirurdzy wykonywali zabiegi w ramach swoich obowiązków służbowych. Natomiast już w godzinach popołudniowych wykonywano znacznie większą liczbę zabiegów, których podwykonawcą był prywatny gabinet bydgoskiego autorytetu w dziedzinie neurologii prof. Marka Harata. Prywatny interes na tym zarabiał, co skutkowało w pewnym sensie tym, że szpital dzielił się z nim zyskami. Lekarz z Biziela obawiali się, że taki sam system wdrożony zostanie w ich szpitalu.

 

Profesor Harat w rozmowie z Oko.Press tłumaczył, że taki system sprawiał, że nowoczesny sprzęt mógł służyć pacjentom nie tylko do południa, ale prawie przez całą dobę, przez co można było wykonać więcej zabiegów - Nieetyczne jest skazywanie pacjentów na długie kolejki, marnowanie ludzkiego potencjału, energii i niewykorzystanie wartego miliony sprzętu – wskazał.

 

W szpitalu wojskowym popołudniowe zabiegi zawieszono, gdy wokół nich zaczął się robić szum. Główny problem w tym, że o funkcjonowaniu przez 15 lat prywatnego podwykonawcy nie wiedział NFZ. Prawo pozwala na współpracę szpitali z prywatnymi podmiotami, ale musi się to odbywać pod nadzorem Funduszu.

 

Cały artykuł Grażyny Ostropolskiej: https://oko.press/neurochirurgia-psuje-sie-od-glowy-kryzys-w-szpitalu-bydgoszczy/

 

13 kwietnia 1346 roku

Król Kazimierz III Wielki

nadał Bydgoszczy prawa miejskie