Jesteś tutaj: Home

Egoizm zawsze niszczył społeczeństwa, potrzebujemy odpowiedzialnej klasy politycznej

Napisane przez  Łukasz Religa Opublikowano w Regionalne wtorek, 10 listopad 2020 23:20

Od lekarzy i przedstawicieli wielu innych zawodów wymagamy dużego profesjonalizmu, gdy ktoś rażąco narusza standardy traci prawo do wykonywania zawodu, specjalnie profesjonalizmu nie wymaga się już od osób pełniących funkcje publiczne, gdzie przyzwyczailiśmy się do działań będących na bakier z poczuciem odpowiedzialności. Za kilka dni przypadnie 102 odzyskania przez Polskę niepodległości, w tym roku specjalnego świętowania nie będzie – jesteśmy bowiem w centrum poważnego kryzysu epidemicznego, dodatkowo nasila się kryzys polityczny, coraz bardziej widoczne są elementy anarchii. Jest to zatem dobry czas na zadanie sobie pytania, czy gdybyśmy żyli w XVIII wieku, naszymi czynami przyczynilibyśmy się do zniknięcia Polski z mapy.

 

,,Ci, co z sobą o to walczą, który z nich Rzecząpospolitą rządzić będzie, podobni są do majtków, co się z sobą o ster okrętu wadzą” - Platon.

 

Niniejsza publikacja jest kontynuacją rozważań z - Czas najwyższy, aby ,,nietrzeźwy romantyzm” wyginął

 

Dzisiaj nie stoimy przed bezpośrednio przed zagrożeniem utraty suwerenności państwowej, mamy jednak czas, w którym decyzje podejmowane przez klasę polityczną wiążą się z ogromną odpowiedzialnością, zależy bowiem od nich to czy do wielu potrzebujących karetka dotrze na czas i czy uda się kryzys epidemiczny zażegnać na tyle szybko, aby zminimalizować straty gospodarcze z nim powiązane. Nie trzeba być specjalnie spostrzegawczym, aby zauważyć, że w sytuacjach kryzysowych najlepiej sprawdzają się systemy z silnym ośrodkiem władzy, który oczywiście powinien podejmować racjonalne decyzje. Widzimy to chociażby po Chińskiej Republice Ludowej, która daleko idącymi restrykcjami dość sprawnie poradziła sobie z rozpowszechnianiem się COVID-19. Żyjemy jednak w Europie, na kontynencie na którym narodziła się cywilizacja łacińska, która przez długi okres dziejów dominowała na świecie, gdzie wolności polityczne są jedną z najwyższych wartości, stąd też nie ma mowy o wdrażaniu rozwiązań chińskich. Cywilizacja łacińska dała nam przede wszystkim ideę Rzeczypospolitej, organizacji państwowej pozwalającej każdemu obywatelowi czuć, że to państwo (Rzecz wspólna) należy również do niego. Ta forma organizacyjna niesie duże wolności polityczne, ale wymaga zatem odpowiedzialnej klasy politycznej, która musi za Cyceronem zrozumieć – Rząd Rzeczypospolitej, równie jak opieka, sprawowany być ma ku pożytkowi tych, którzy są poruczeni, a nie tych, którym jest poruczony.

 

Brak tej odpowiedzialności będzie prowadził do oligarchii i anarchii.


Zagubiony duch Rzeczypospolitej

Pojęcie Rzeczypospolitej wywodzi się ze starożytnego Rzymu, po tym jak w VI wieku przed naszą erą Lucjusz Juniusz Brutus wypędził ostatniego króla Rzymu Tarkwiniusza Pysznego. Kilka wieków później za sprawą przewrotu Juliusza Cezar Republika upadła, ale okres rzymskiej Rzeczypospolitej pozostawił europejczykom ogromną spuściznę polityczną, do której nawiązywano w późniejszych wiekach, tworząc na tym wzorze nowe republiki. Jedną z bardziej wyrazistych Republik była Republika Wenecji, do której należał Uniwersytet w Padwie, gdzie studiowało wielu Polaków, a doznając inspiracji zapragnęli stworzyć również wzorowaną na starożytnym Rzymie Republikę w Polsce. Do dzisiaj słowo Rzeczpospolita jest nam przecież bardzo bliskie, w pewnym sensie kontynuujemy tradycję Rzymu.

 

Dość znacząco nawiązuje do starożytnego Rzymu, bowiem przed dwoma tysiącami lat spod ręki Marka Tuliusza Cycerona powstało dzisiaj mało znane dzisiaj dzieło pt. ,,O powinnościach”, w którym wskazuje jakie działania wprowadzają do republiki ,,najszkodliwszą zarazę” – Ci, co na czele rządu Rzeczypospolitej, mają, zachować dwa przepisy Platona: pierwszy, tak strzec dobra swych współobywateli, iżby we wszystkich swoich czynnościach nań się oglądali, zapominawszy o własnym pożytku, drugi – czuwać z równą troskliwością nad całą Rzeczypospolitą, aby, poświęcać swe jednej jakiej części, innych nie odpuszczali. Ci co mają na pieczy jedną tylko część obywateli, inne zaniedbują, wprowadzają do Rzeczypospolitej najszkodliwszą zarazę, rozterki i niezgodę, za czem jedni trzymają stronę ludu, drudzy możnych panów, a mało kto dba o dobro wszystkich”.

 

Dalej Cyceron wskazuje, że działania prowadzące do wewnętrznych wojen domowych powinni unikać ci, którzy chcą być uważani, za ,,wielkich obywateli”, w naszym rozumieniu można by ich nazwać mężami stanu – Takich rozruchów wielki obywatel, godzien pierwszego w Rzeczypospolitej miejsca, unikać i nimi się brzydzić, całkiem poświęcając się dla Rzeczypospolitej.

 

Z tego dzieło Cycerona idzie jeszcze jeden przekaz, przestrzega on bowiem przed gniewem wewnątrz Rzeczypospolitej – Niech będzie gniew od wszelkich spraw daleki i życzyć sobie należy, aby urzędnicy Rzeczypospolitej brali za wzór prawa, które nie z gniewu, ale sprawiedliwością karzą.

 

Powyższe fragmenty dzieła o ,,Powinnościach” przede wszystkim uczą, że ustrój nazywany ,,Rzeczą Wspólną”, może funkcjonować właściwie tylko, gdy klasa polityczna potrafi reprezentować interesy całej wspólnoty, a nie tylko jej części. Współżycie w Rzeczypospolitej niesie zatem konieczność szukania kompromisów.

 

Rzeczpospolita szlachecka dała się zepsuć

I choć XVII czy w XVIII wieku dzieła m.in. Cycerona w Polsce cieszyły się dużym zainteresowaniem klasy politycznej, to jak opisywałem w poprzedniej publikacji, szlachta zajmowała się głównie interesami swojego stanu, a nie pomyślnością Rzeczypospolitej. Wojny domowe, w ramach których dochodziło do bratobójczych bitw, również były odejściem od tych ideałów republikańskich. Rzeczpospolitą przed jej upadkiem w XVIII wieku zdominowała w myśl Cycerona ,,najszkodliwsza zaraza”.

 

Spójrzmy teraz na dzisiejszą Rzeczpospolitą, będącą w środku kryzysu epidemicznego. Spora liczba zakażeń wymusiła wprowadzenie ograniczeń dla wielu biznesów, a także poważnie obciążyła system ochrony zdrowia. Nawet jeżeli w wielu województwach mamy jeszcze rezerwę co do wolnych łózek i respiratorów, to lekarze czy karetki są znacznie bardziej obciążeni (chociażby karetki wymagają dodatkowej dezynfekcji), iż do wielu potrzebujących pomocy medycznej pomoc dociera zbyt późno. Nie jest jednak trudno sobie wyobrazić co by było, gdybyśmy przestali przejmować się wirusem, który gdyby dostał się do szpitali onkologicznych bądź na oddziały kardiologii spowodował by ogromne spustoszenie. Od samego początku eksperci od epidemiologii wskazywali, że celem obostrzeń jest spowalnianie rozpowszechniania się wirusa, aby nie doprowadzić do sytuacji poważnie obciążającej służbę zdrowia. Dzisiaj trzeba z pretensjami powiedzieć, że do tego doszło.

 

Nie można uciec od odpowiedzialności klasy politycznej za ten stan, począwszy od ludzi, którzy na kwestionowaniu istnienia wirusa próbują się wybić, głosząc w ramach swojej ,,polityki paranoidalnej” teorie spiskowe. W ostatnim czasie mieliśmy też będące owocem niezgody politycznej protesty najpierw rolników, a później te spowodowane orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego w tematyce aborcji. Najbardziej przeraża w tym wszystkim, że opierając się na prawie do wolności słowa, kompletnie zatraciliśmy odpowiedzialność. Polska pod tym względem jest w Europie jednym z ewenementów, bowiem np. Węgrzech cała klasa polityczna podeszła do sprawy odpowiedzialniej, tam od lewicy po skrajną prawicę wszyscy politycy noszą maseczki. W Bydgoszczy mieliśmy nawet problem z jednogłośnym przegłosowaniem apelu do mieszkańców o przestrzeganie zaleceń epidemicznych, bowiem radny najwidoczniej wystraszył się kilkunastu osób żyjących teoriami spiskowymi i uciekł przed głosowaniem do toalety.

 

Ustalenie przyczyn takiego stanu rzeczy nie jest wcale trudne, polaryzacja oparta o wewnętrzny konflikt prowadzi w Polsce do utrzymywaniu się u władzy dwóch głównych bloków skupionych wokół PiS oraz PO, natomiast przedstawiciele mniejszych ugrupowań poprzez ,,politykę paranoidalną” próbują wbić się w pewną niszę wyborców. W Stanach Zjednoczonych taki dwubiegunowy system polityczny funkcjonuje od dawna, powstają nawet badania naukowe pokazujące na jakich funkcjach ludzkiego umysłu i jakich emocjach o się odbywa. W Polsce widzimy to zjawisko też od kilku lat, ale dopiero czas kryzysu jakim jest epidemia uzmysławia nas,że poszło to za daleko. Patrząc bowiem obiektywnie zauważamy, że klasa polityczna zajmuje się dzisiaj sobą i interesami swoich frakcji – zupełnie jak miało to miejsce w XVIII wieku.

 

Postępująca anarchia

Ostatni czas pokazuje również, że mamy do czynienia w Polsce również z problemem anarchii. Nie tak dawno temu postanowiono przyjąć ustawę o nakazie noszenia maseczek, co prawda taki nakaz wdrażano już wcześniej na mocy rozporządzenia Rady Ministrów, ale jak orzekały później sądy w konkretnych przypadkach, taki nakaz był niezgodny z Konstytucją, bowiem swobody obywatelskie może ograniczać jedynie ustawa. Z jednej strony mamy błąd rządzących, którzy nie przemyśleli właściwej drogi prawnej wprowadzania obostrzeń, z drugiej zaś tych, którzy pomimo epidemii wręcz zachęcali, aby ,,na złość” rządzącym tych masek nie nosić.

 

Kolejny niepokojący aspekt to zakaz zgromadzeń powyżej 5 osób. Przepis ten jest w praktyce martwy, bowiem jeszcze niedawno odbywały się tysięczne manifestacje. Również w tym miejscu zabrakło głosów rozsądku polskiej klasy politycznej i mobilizacji do głównego wyzwania z którym się mierzymy, czyli do walki z epidemią.

 

Do tego mogą dojść jeszcze kwestie związane z samym orzeczeniem Trybunały Konstytucyjnego dotyczącego aborcji eugenicznej, które wciąż nie zostało opublikowane, które zatem wciąż nie obowiązuje. Zważywszy na to, że część sądów już kwestionuje ważność niektórych orzeczeń TK, czekać może nas wieloletni chaos, który został tak naprawdę spowodowany tym, że władza ustawodawcza, czyli parlament, próbowała zrzucić na barki TK podjęcie niepopularnej społecznie decyzji.

 

Czy czeka nas zmierzch tak pojmowanej Republiki?

Roman Dmowski w swoim ostatnim, niedokończonym dziele ,,Duch Europy” wskazuje, że starożytna Grecja upadła i starożytny Rzym zaczął upadać, gdy indywidualizm jednostki przejawiał egoizmy – Szybko się rozkładają zwyczaje, obyczaje, wewnętrzne nakazy moralne, którymi społeczeństwo trzyma jednostkę w swojej władzy – przeciwstawia się jej zasadę postępowania tak, jakby to każdemu jego rozum, a właściwie jego ślepy egoizm dyktuje. Ginie poczucie obowiązku oddawania społeczeństwu czegokolwiek swego.

 

Dzisiaj mam prawo twierdzić, że epidemia ,,jest zmyślona”, bo mi się tak wydaje  - bo tak dyktuje mi mój ślepy egoizm. Czy zatem Rzeczpospolita upadnie jak jej protoplasta Republika Rzymska, a wcześniej Grecja? Do czego może bowiem prowadzić coraz bardziej widoczne awanturnictwo polityczne, warcholstwo, próba uniemożliwienia przeprowadzenia obrad, czy narastająca anarchia?

 

Przeciwieństwem egoizmu jest odpowiedzialność. Jeżeli klasa polityczna nie przejdzie metamorfozy moralnej, w której odpowiedzialność zastąpi egoizm, wówczas kryzys polityczny w Polsce będzie się pogłębiał, a jego skutki będą jeszcze bardziej opłakane od tych które widzimy teraz – chociażby większej liczby zgonów z powodu COVID-19 i problemów ekonomicznych biznesu, które przy odpowiedzialniejszej klasie politycznej można by zniwelować.