Jesteś tutaj: Home

Zanosi się na ,,rzeź” kujawsko-pomorskiej kolei

Napisane przez  Ł.R. Opublikowano w Regionalne wtorek, 24 listopad 2020 10:24

Od 13 grudnia obowiązywać będą nowe roczne rozkłady jazdy kolei, wielu użytkowników tej formy komunikacji może zostać zaskoczonych likwidacją połączeń, co dla niektórych gmin może oznaczać praktyczne odcięcie od świata. W 2021 roku województwo na dotowanie kolei planuje wydać 82,6 mln zł, gdy wydatki na bieżący rok zaplanowano na poziomie 110 mln zł.

W niedzielę 13 grudnia z rozkładu zniknie obsługiwane jeszcze przez Arrivę połączenie w Borach Tucholskich Czerska z Laskowicami Pomorskimi i Grudziądzem. W praktyce z linii kolejowej nr 215, która była w ostatnich latach modernizowana, zniknie ruch pasażerski. Z rozkładu zniknie także połączenie obsługiwane przez PolRegio z Bydgoszczy do Olsztyna. Chcąc dojechać z największego miasta naszego województwa do stolicy województwa warmińsko-mazurskiego będzie trzeba się przesiadać w Toruniu. Nie będzie też w najbliższym roku połączeń pomiędzy Toruniem – Lipnem – Sierpcem.

 

Jest jeden pozytyw

Powyższe decyzje zapewne nie będą popularne w tych częściach województwa, które zostaną za nieco ponad 2 tygodnie odcięte od świata, o czym specjalnie pasażerów korzystających nie informowano. Wiele osób zapewne będzie mocno zaskoczonych tymi planami.

 

Po kilku latach powróci natomiast szybsze połączenie Bydgoszczy z Grudziądzem przez Laskowice Pomorskie, z wykorzystaniem linii kolejowej nr 131, które będzie ponownie obsługiwane przez Arrivę. Oferuje ono znacznie krótszą podróż między tymi miastami, niż w wariancie przez Chełmżę. To połączenie cieszyło się przed likwidacja dobrymi wskaźnikami ekonomicznymi, a przyczyną jego likwidacji były zawile trudności natury organizacji połączeń.

Budżetu na 2021 rok Sejmik Województwa jeszcze co prawda nie uchwalił, zapewne wokół radykalnego zmniejszenia finansowania kolei odbędzie się gorąca dyskusja. Argumenty jakie się pojawiają to przede wszystkim szukanie oszczędości w trudnych czasach epidemii COVID-19, za którą poszedł spadek frekwencji w transporcie zbiorowym. Z drugiej strony jest jednak argument - oparty doświadczeniami z lat poprzednich - iż gdy dane połączenie zostanie już zlikwidowane, to później jego reaktywacja nie zawsze ma miejsce.