Prezydent Torunia w liście do swojego bydgoskiego odpowiednika stwierdza, iż bydgoskie lotnisko jest bardzo ważne dla całego województwa, dlatego jak mamy rozumieć, szlachetnym gestem jego miasto chce je dokapitalizować - Nasza propozycja wsparcia dla lotniska w Bydgoszczy wynika także z dostrzeżenia faktu, że port, będąc niewątpliwym infrastrukturalnym atutem regionu, wymaga finansowego wsparcia. Dokapitalizowanie to konieczność i my tę konieczność zauważyliśmy – pisze Michał Zaleski.
W Bydgoszczy mało kto wierzy w bezinteresowność i padają opinie, że Toruń będąc w nazwie zyska promocyjnie. Zapewne byłaby to promocyjna wartość dodana, ale za kwotę 5 mln zł można by sfinansować znacznie wartościowsze formy reklamy Torunia.
Jeżeli nie chodzi o czystą promocję Torunia to zatem o co? Na pewno rzeczą oczywistą jest to, iż władze Torunia mają duże ambicje. Posiadanie lotniska zwiększa prestiż, ale przede wszystkim jest atutem przy staraniu się o wielkie imprezy. Lotnisko nie jest jednak rzeczą tanią, co doskonale wiedzą bydgoscy samorządowcy – Miasto Bydgoszcz na dokapitalizowanie Portu Lotniczego przeznaczyło ponad 41 mln zł, na działania promocyjne (w praktyce chodzi o dofinansowanie połączeń lotniczych) zaś wydało kolejne 21 mln zł. Dzięki temu jednak łatwiej jest nam się starać o międzynarodowe imprezy.
Toruń na dzisiaj lotniska nie posiada. Ambicje włodarzy tego miasta, którzy próbują to zmienić nie powinny nas dziwić. Problem jednak w tym, że Toruń chce podwyższyć swoją rangę na skróty, ponosząc małe tego koszty. Rozmawiać natomiast trzeba w otwarte karty, inaczej bowiem będą narastać tylko antagonizmy bydgosko-toruńskie.