Reakcja na Szczukę była jednak dość łagodna w porównaniu z odpowiedzią na ostatnie działania władz Platformy Obywatelskiej. Najpierw dowiedzieliśmy się, że z naszego województwa wystartuje Otylia Jędrzejczak, medalistka olimpijska, trzykrotnie najlepszy sportowiec według Przeglądu Sportowego. Gdy jednak kilka dni później partia zdecydowała o zesłaniu do kujawsko-pomorskiego Jacka Rostowskiego, jednego z gorzej kojarzących się w Polsce polityków Platformy Obywatelskiej zdenerwowanie bydgoszczan sięgnęło zenitu.
- Ta partia traktuje nas jak stado baranów – głosi jeden z komentarzy. Negatywne opinie pisali przedstawiciele niemalże wszystkich opcji, oczywiście poza PO. Powstał nawet specjalny profil - "Bydgoszczanie mówią nie dla politycznych spadochroniarzy".
- Wykorzystując nasz potencjał demograficzny budują po cichu lobbing dla swoich macierzystych regionów. A województwo kujawsko-pomorskie pozbawione wsparcia zmaga się z plagą ogromnego bezrobocia. Politycy mają się świetnie. Tylko regionu niszczonego przez partiokrację szkoda – czytamy na tym profilu. Wielu internautów związanych z różnymi bydgoskimi organizacjami zapowiada kampanię społeczną, która ma zachęcać na głosowanie na ludzi stąd. W tym cała nadzieja!
Co ciekawe nominacje PO dość głośno krytykują działacze PiS, którzy jeszcze nie przedstawili lidera swojej listy w kujawsko-pomorskim. Niemalże pewne jest jednak, że będzie to także spadochroniarz. Jakby nie patrzeć przez ostatnie lata formalnie nasz region reprezentuje przysłany pięć lat temu w teczce Ryszard Czarnecki, który od co najmniej 3 lat kujawsko-pomorskie omija szerokim łukiem.