Jesteś tutaj: Home

Słowo bp. Jana Tyrawy na Boże Narodzenie

Napisane przez  Ł.R. Opublikowano w Bydgoszcz sobota, 24 grudzień 2016 12:16

Podczas czwartkowej Bydgoskiej Wigilii na Starym Rynku bp. Jan Tyrawa podzielił się z zebranymi refleksją na temat Bożego Narodzenia.

Nawiązując do odczytanej wcześniej Ewangelii przedstawiającej narodzenie Jezusa Chrystusa biskup bydgoski zaznacza, że przez to wydarzenie ogłaszany jest nam pokój i przybycie Boga.

 

 

- Życie toczy tak jak się toczyło do tej pory. Towarzyszy nam lęk, strach, bieda choroba, cierpienie, zło – w takiej czy innej formie. Gdzie jest ten pokój i ta radość? Skąd ta radość ma płynąć? - mówił bp. Jan Tyrawa do zebranych - Właśnie dlatego, że tego wszystkiego doświadczamy i w tym wszystkim żyjemy, w napięciu między dobrem i złem – Bóg przychodzi nie tylko, żeby nas pocieszyć, ale żeby rzeczywiście odmienić nasz los. Zauważcie, że on sam najpierw zanim odniesie ostateczne zwycięstwo, pokonując śmierć swoim zmartwychwstaniem doświadczy tego samego co każdy z nas doświadcza. Jakiegoś wykluczenia, nie ma dla niego godnego mieszkania, żeby mógł się urodzić, musi urodzić się w stajni w takich podłych, jak mówimy warunkach. Tak się toczą dzieje świata przez 2 tys. lat. Od tamtego czasu do naszych dni.

 

Według hierarchy kościelnego przez narodzenie Chrystusa wiele się zmieniło - Jednak coś się zmieniło. Zmieniło się to, że są tacy, którzy uwierzyli Jezusowi Chrystusowi. I najpierw sami próbowali, odmieniali swoje życie, a później odmieniali życie innych, których spotykali – wyjaśniał - Ci, którzy uwierzyli, głoszą nie tylko obecność Boga, pokój, ale wierząc w to, wydobywają z siebie wszelkie dobro jakie w nich jest, które Bóg w nich pomnaża, aby tym dobrem się dzielić, aby to dobro roznosić pośród nas i w ten sposób świat jest lepszy. Na pewno jest więcej dobra w tym świecie niż zła. To dobro nie pochodzi z człowieka, to dobro pochodzi od samego Boga, którym to dobre Bóg się dzieli przez wszystkich ludzi którzy w Jezusa Chrystusa uwierzyli i przyjęli go jako zbawcę. I właśnie te narodziny, które miały miejsce 2 tys. lat są dla nas takie ważne, a jednocześnie bardzo radosne, bo nie zostajemy sami – Bóg jest z nami i będzie nam towarzyszył w naszej drodze ku tej ostatecznej ojczyźnie która jest w niebie.