Poseł Adam Mirkóczki w ubiegłym roku był gościem 60-tej rocznicy spalenia zagłuszarki na Wzgórzu Dąbrowskiego. Podczas pobytu w Bydgoszczy miał okazję zapoznać się z funkcjonowaniem Instytut Pamięci Narodowej. Jak przyznawał już wówczas, zaskoczyło go to, iż w Polsce znacznie łatwiej uzyskać jest dostęp do akt powstałych w okresie komunistycznym niż na Węgrzech. Dostęp do akt IPN mają bowiem wszyscy pokrzywdzeni, jeżeli dane akta w jakimkolwiek stopniu ich dotyczą, a także dziennikarze i pracownicy naukowi, jeżeli pracują nad danym tematem.
O tym mówił również poseł Mirkóćzki podczas obrad parlamentu w dniu 28 listopada br. Jak ubolewał na Węgrzech uzyskać dostęp do akt Państwowej Komisji Pamięci jest znacznie trudniej. W swoim wystąpieniu wprost wymienił z nazwy Bydgoszcz, jako miejsce gdzie miał możliwość zapoznania się z funkcjonowaniem polskiego IPN.
Z drugiej jednak strony w jego kraju znacznie szybciej poradzono sobie z problemem rehabilitacji osób, które w okresie komunistycznym skazywane były na wyroki polityczne. Udało się to Węgrom załatwić jedną ustawą. W Polsce wiele spraw nie zostało załatwionych do dzisiaj – gdy przed rokiem gościł Mirkóczki w Bydgoszczy, cały czas zrehabilitowani nie byli uczestnicy wydarzeń Bydgoskiego Listopada 1956 – dopiero kilka tygodni później, bo blisko 60-latach, zapadły pierwsze wyroki unieważniające orzeczenia komunistycznych sądów. Dla Józefa Borowskiego, który zmarł kilka miesięcy temu, był to wręcz ostatnim moment, aby za życia usłyszeć sprawiedliwość.