Jesteś tutaj: Home

Czy rok Kanału Bydgoskiego pozostanie w naszej pamięci?

Napisane przez  Łukasz Religa Opublikowano w Bydgoszcz wtorek, 23 grudzień 2014 13:09

W kończącym się właśnie roku mijała 80-ta rocznica śmierci dr Jana Biziela – lekarza, ale przede wszystkim wybitnego bydgoszczanina i wielkiego autorytetu dla dzisiejszych samorządowców. Można rzec, że idealnego patrona na rok 2014. Radni uznali jednak, że lepszym patronem będzie Kanał Bydgoski – odbyło się kilka różnego rodzaju imprez, tylko czy coś z tego pozostanie w naszej pamięci?

Doktor Jan Biziel byłby przede wszystkim doskonałym patronem na trudne czasy dla Bydgoszczy. Z takimi bez dwóch zdań nasze miasto się obecnie boryka, co dobitnie pokazuje wyeliminowanie przedstawicieli Bydgoszczy z Zarządu Województwa, już kolejną kadencję z rzędu. Nie wspominając już o wielkim rozczarowaniu jakim jest ZIT. Co gorsza prezydent naszego miasta mimo, że to rozdanie przegrał na łonie partii rządzącej, to na dodatek cały czas usilnie twierdzi, że to była dobra decyzja i że metropolia bydgosko-toruńska to przyszłość.

 

Odnoszę wrażenie, że naszym samorządowcom brakuje po prostu właściwego autorytetu, a osobą godną dla naśladowania byłby dr Jan Biziel. Problem jednak w tym, że życiorys tej postaci nie jest wszystkim radnym znany, a obawiam się, że nawet nie połowie. Świadczy o tym dobitnie pewna uroczystość zorganizowana przez Szpital Uniwersytecki im. Jana Biziela, na której świętowano urodziny patrona. Nasi samorządowcy wiedzieli tylko tyle, że był on dobrym lekarzem, tak jakby nie znali zasług politycznych. Tych z kolei by można wymieniać wiele, począwszy od ryzykowania życiem dla ratowania rannych Powstańców Wielkopolskich (ten zryw miał niezwykle ważne znaczenie dlatego, że Bydgoszcz w 1920 roku powróciła do granic Polski), poprzez aktywne zabieganie w Berlinie o oczekiwania bydgoskich Polaków, którzy chcieli żyć znów w Polsce. Pracę polityczną jaką wykonał dr Jan Biziel wraz ze współpracownikami powinna być dla nas wielką dumą i wzorcem do naśladowania.

 

Po 1920 roku Bydgoszcz stanęła z kolei przed groźbą marginalizacji i znowu trzeba było walczyć o przyszłość miasta założonego przez króla Kazimierza III Wielkiego. Gdy poczytamy o dokonaniach bydgoszczan z II RP, to mamy kolejny powód do dumy.

 

Postawa doktora Biziela i samorządowców z tamtego okresu w dużej mierze zaprzecza dzisiejszej Radzie Miasta, gdzie panują zupełnie inne wartości. Najważniejszy jest interes partyjny, a nie miasta, gdyż to dzięki partii pełni się mandat radnego i będąc nielojalnym, można stracić szansę na nominację w kolejnych wyborach. No i Bydgoszcz traci swoją pozycję, autostrada nas omija szerokim łukiem, a w województwie nie mamy nic do powiedzenia. Być może radni nie chcieli Biziela jako patrona roku, aby zagłuszyć tym samym swoje sumienie. W przypadku czczenia rocznicy wybudowania Kanału Bydgoskiego było znacznie bardziej przyjemnie – nikt się nie czepia i nie zadaje trudnych pytań.

 

Patrząc na wydarzenia związane z ostatnimi dniami zauważam także, że rok Jana Biziela byłby szansą, aby pokazać, że Bydgoszcz była miastem, które zawsze chciało być wierne polskości. Być może w ten sposób uniknęlibyśmy bzdur, które w magazynie ,,Mówią Wieki” próbują rozpowszechniać toruńscy profesorowie.