Z jednej strony może to być dziecinny wygłup (na co nie wygląda). Z drugiej jednak, patrząc na miasto jako produkt, można stwierdzić, że strona internetowa redagowana na podstawie nieprawdziwych informacji psuje wizerunek firmy, która ten produkt prowadzi na rynku. I w końcu, czy nadszarpnięcie wizerunku miasta jest wystarczającym powodem do wytoczenia postępowania karnego czy choćby wyjaśniającego? Zdania będą tutaj z pewnością podzielone. We wrześniu gmina miasta Sopot bez wahania pozwała właścicieli klubu należącego do znanej sieci lokali ze striptizem – świadomością startowania z przegranej pozycji nie powstrzymała ich przed ratowaniem swojego dobrego imienia. Sceptycy twierdzą, że należałoby wówczas udowodnić, które informacje w materiałach zamieszczonych na feralnej stronie są nieprawdziwe – kontynuuje Monika Brodziak i pyta o motywy działania autora tej strony – Nienawiść? To się leczy.