Jesteś tutaj: Home

Przeszli z Mariuszem Walenciakiem w ostatniej drodze

Napisane przez  Łukasz Religa Opublikowano w Bydgoszcz sobota, 14 marzec 2015 15:14

Rodzina, kibice Zawiszy oraz koledzy z dawnej Solidarności – wzięli udział w pogrzebie Mariusza Walenciaka, który przegrał walkę z dość rzadką, ale ciężką chorobą. Zmarł dość młodo, gdyż w styczniu kończył 52 lata, ale ten czas jak można było usłyszeć w mowach pożegnalnych wykorzystał w pełni.

 

Na cmentarzu na Ludwikowie pojawiło się wiele niebiesko-czarnych flag. Kibice w szalikach klubowych przyszli towarzyszyć Mariuszowi Walenciakowi w jego ostatniej drodze. Nie zabrakło sztandaru NSZZ ,,Solidarność” i kolegów ze szpitala wojskowego, w którym pracował.

 

- Mariusz kochał Polskę i kochał ludzi – tymi słowami rozpoczął przemówienie pożegnalne radny Stefan Pastuszewski, który wraz z Walenciakiem w okresie PRL budował opozycję antykomunistyczną. Pastuszewski chwalił zmarłego za dużą energiczność w działaniu i za to, że potrafił pracować zespołowo.

 

Po okresie transformacji ustrojowej Mariusz Walenciak nieco odstawił politykę i zajął się działaniem na rzecz piłkarskiego Zawiszy, którego był oddanym kibicem. Przedstawiciel środowiska kibiców Marek Gaczkowski przypomniał, że Walenciak prezesował Zawiszy, gdy wszyscy się od niego odwrócili, poza najwierniejszymi kibicami. Były to czasy rozgrywek okręgowych. Gaczkowski przypomniał też, że w 1998 roku zmarły najusilniej sprzeciwiał się wycofaniu drużyny z rozgrywek.

 

Przez 30 lat Mariusz Walenciak pracował w Szpitalu Wojskowym, który mieści się nieopodal stadionu Zawiszy. Obecny na pogrzebie komendant szpitala płk. Krzysztof Kasprzak chwalił go za fachowość i rzetelną pracę.

 

Walenciak zachorował na rzadką chorobę, na którą medycyna nie znalazła jeszcze skutecznego lekarstwa - Jego choroba była dla nas zaskoczeniem, bo nie byliśmy wstanie mu pomóc – powiedział w mowie pożegnalnej płk. Kasprzak. Przez ostatnie miesiące zmarły kontaktował się z otoczeniem za pomocą wiadomości SMS lub innych form tekstowych, gdyż choroba odebrała mu mowę.

 

Radny Pastuszewski przypomniał, że i w tym okresie chciał pomagać ludziom. Wyjaśnił on, że oboje jeszcze nie tak dawno podejmowali interwencje wobec problemu ludzkiego.

 

- Działacz dla Ojczyzny i dla społeczeństwa – podsumował Walenciaka Stefan Pastuszewski. Działaniem na rzecz społeczeństwa miała być troska o los bydgoskiego Zawiszy.

 

Obóz dawnej Solidarności reprezentował także obecny na pogrzebie senator Jan Rulewski.