Mniejsze bezrobocie to z jednej strony efekt widocznego w Bydgoszczy rozwoju gospodarczego, ale też i emigracji Polaków na zachód Europy.
Okazuje się, że z jednej strony cały czas są poszukujący pracy, zaś dużo bydgoszczan, często po studiach humanistycznych, pracuje na stanowiskach, które dalekie byłyby od ich oczekiwań. Z drugiej natomiast strony wielu pracodawców nie może znaleźć odpowiednich pracowników. W ostatnich latach Bydgoszcz podjęła jednak wiele zabiegów, dla reaktywowania szkolnictw zawodowego.
Radny Mirosław Jamroży dopytywał o liczbę obcokrajowców, którzy mogą pracować w Bydgoszczy i w powiecie bydgoskim, zaznaczając, że w przyszłości może okazać się to problemem w przyszłości, gdyż te osoby pracują poniżej stawki minimalnej, odbierając przy tym miejsca pracy Polakom.
- Ja tym ludziom nie zazdroszczę tych warunków pracy, żeby nie było – podkreślał radny Mirosław Jamroży.
Dyrektor Tomasz Zawiszewski wyjaśnił, że zgodnie z przepisami przedsiębiorcy zgłaszali mu wolę zatrudnienia ok 7 tys. osób spoza Unii Europejskiej, ale nie można dokładnie określić, w ilu przypadkach faktycznie doszło do zatrudnienia.
- Wielu bydgoskich przedsiębiorców decyduje się na zatrudnianie obywateli Ukrainy – mówił Tomasz Zawiszewski, co związane jest z trudną sytuacją gospodarczą tego kraju. Ukraińcy stanowią główną grupę obcokrajowców zatrudnianych w naszym regionie.
Swoje niezadowolenie wystąpieniem radnego Jamrożego wyraził Andrzej Kaczmarek, który przypomniał, że kiedyś Polacy wyjeżdżali na zachód, gdy Polska była w trudnej sytuacji i powinniśmy mieć więcej zrozumienia dla gości ze wschodu.