Postulat wprowadzenia maksymalnej kadencyjności wypływa z różnych środowisk. Pojawił się on również w planach wyborczych Prawa i Sprawiedliwości. Interpelacje, z zapytaniem o konkretne plany, złożył pod koniec kwietnia poseł Paweł Olszewski - Największy niepokój budzi natomiast argumentacja dochodząca z obozu władzy. Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Jarosław Zieliński stwierdził 25.04. br. na łamach Gazety Współczesnej, iż „z wielu środowisk w Polsce napływają głosy, że w gminach, w których te same osoby rządzą od lat, demokracja po prostu zanika”. Owe enigmatyczne głosy próbuje się przedstawiać jako pretekst do tak daleko idących zmian, które mogą naruszyć fundament polskiej demokracji samorządowej.
Olszewski pyta poza wprowadzeniem zasady kadencyjności dla prezydentów, wójtów i burmistrzów, również czy podobne regulacje obejmą marszałków województw, starostów oraz radnych wszystkich szczebli.
Wprowadzenie maksymalnej kadencyjności oznaczałoby również, że o ponowną prezydenturę w Bydgoszczy nie mógłby się starać również Konstanty Dombrowicz. Również w Toruniu zakończyć musiałyby się rządy Michała Zaleskiego.