Wysoka temperatura dawała w kość zawodnikom jednej i drugiej drużyny. Sędzia Krzysztof Giczela z Jadwiżyna ogłosił dwie dodatkowe przerwy w grze, aby dać piłkarzom możliwość uzupełnienia płynów.

W pierwszej połowie lepsi byli gospodarze, którzy kilkukrotnie uderzali na bramkę Zawiszy, której strzegł Artur Gajewski. W 27 minucie Gajewskiego pokonać udało się zawodnikowi Wisły – Kacprowi Sapie.

Druga połowa należała już do gości. Wizualnie można było odnieść wrażenie, że to piłkarze Zawiszy są lepiej przygotowani kondycyjnie, stąd też zdobyli dominację na boisku i stworzyli kilka groźnych sytuacji. Do siatki udało się jednak trafić Ernestowi Szumli dopiero w 85 minucie.

- Zawiszo gramy do końca – śpiewało kilkuset fanów Zawiszy, chcąc pomóc niebiesko-czarnym zdobyć pełną pulę punktów. Było widać, że Zawiszacy ten mecz bardzo chcieli wygrać. Niestety po błędzie Artura Gajewskiego, który nie trafił czysto w piłkę, droga do bramki Zawiszy stanęła otworem, wybijać próbował jeszcze obrońca Krzysztof Łożyński, który w efekcie wbił bramkę samobójczą.

Obejrzyj skrót z meczu - Skrót: Wisła - Zawisza

Był to na pewno mecz walki, za co szacunek należy się również przegranej drużynie. Bardzo dobrze zaprezentowali się kibice Zawiszy, którzy właściwie przez cały mecz prowadzili głośny doping. W pierwszej połowie przygotowano również specjalną oprawę z użyciem pirotechniki.

Wisła Fordon – Zawisza Bydgoszcz 2:1 (1:0)

27' – Kacper Sapa

85' – Ernest Szumla

87' – Krzysztof Łożyński (samobójcza)

Wisła Fordon: Robert Musiałowski – Oskar Sapa, Rafał Manikowski, Szymon Boniecki (70, Beniamin Marciniak), Krzysztof Marek, Dominik Obuchowski, Maciej Sygnecki (80, Dawid Pobutkiewicz), Dawid Wojciechowski, Maciej Hemerling (50, Radosław Zakrzewski), Kacper Sapa, Brian Szarek (55, Miłosz Stankiewicz).

Zawisza Bydgoszcz: Artur Gajewski – Jarosław Lewandowski, Paweł Ettinger, Krzysztof Łożyński, Patryk Szymański (46, Patryk Kuczawski) – Sebastian Każuro, Adam Wiśniewski – Wojciech Lewandowski (85, Ernest Szumla), Sergiusz Kot (82, Damian Nowak), Nikodem Kasperczak (61, Oskar Ziemba) – Wojciech Ruczyński.