Policjanci w ubiegłym tygodniu zatrzymali 61-latka, sąsiada ofiar, który jest podejrzewany o doprowadzenie do pożaru. W rozmowie z Super Expressem przyznaje, że sąsiadowi w przeszłości zdarzały się sytuację tzw. spalania garnków, czyli wstawiania wody, a później zasypiania. Do takich sytuacji miało dochodzić pod wpływem alkoholu. Jak wynika z nieoficjalnych informacji, do takiej samej sytuacji doszło w ubiegłym tygodniu, tym razem zakończyło się tragicznie.
Sprawę mieli zarządzającej kamienicą miejskiej spółce zgłaszać również inni sąsiedzi. Sąsiad, zdaniem ojca ofiar miał już nawet wydany nakaz eksmisji, ale był widocznie duży problem z jego wyegzekwowaniem.