Rządy się zmieniają, a my cały czas czekamy na naszą obwodnicę – te słowa prezydent Ryszard Brejza wygłaszał niemalże na każdej manifestacji, w których mieszkańcy Inowrocławia domagali się realizacji tej inwestycji.

W walce o obwodnicę były wzloty i upadki. Pod koniec 2010 roku do naszego regionu przyszła dość niepokojąca informacja, że zarówno na drogę S-5 jak i obwodnicę Inowrocławia są małe szanse. Inowrocławianie na czele z władzami miasta wyszli wówczas na ulicę, aby protestować. Pojechali nawet do Warszawy pod kancelarie premiera, aby upomnieć się o swoje. Mimo to kilka miesięcy później się okazało, że to droga S-5 będzie realizowana, a na obwodnicę pójdzie poczekać nawet kilkanaście lat.

Władze Inowrocławia nie dawały za wygraną i zabiegały u wojewody o wydanie wszystkich pozwoleń i rozpoczęcie prac projektowych. Dzięki tej dokumentacji Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad rozpisała wczoraj przetarg, a mniej więcej w połowie przyszłego roku rozpoczną się pracę budowlane.

Dla porównania w przypadku drogi ekspresowej S-5 nie ma obecnie nawet dokumentacji, a dopiero w sierpniu GDDKiA zamierza rozpisać przetarg na wykonanie projektów. W tym okresie w okolicach Inowrocławia powinny odbywać się już prace budowlane. Nie ma przy tym pewności, czy znajdą się pieniądze na wykonanie robót budowlanych dla S-5 w latach 2016-2018.

Jest to radosny, rzeczywiście świąteczny już dla nas dzień - choć Święta Bożego Narodzenia za kilkanaście dni – mówił w czwartek wyraźnie zadowolony prezydent Ryszard Brejza, który wyraża nadzieje, że przetarg na budowę  inowrocławskiej obwodnicy wygra firma z województwa kujawsko-pomorskiego - Mamy bardzo dobre firmy drogowe zatrudniające doskonałych fachowców, mamy również stosunkowo dużo ludzi poszukujących pracy. Pokażcie - jako menadżerowie firm, że potraficie walczyć i również wygrywać tu, u nas na miejscu ­-  apelował do regionalnych firm prezydent Brejza. Należy jednak pamiętać, że postępowania przetargowe rządzą się już pewnymi prawami.