W naszej opinii błędem jest sprzedawanie dobrze prosperującego przedsiębiorstwa w imię jednorazowej korzyści finansowej. KPEC jest przedsiębiorstwem samowystarczalnym, które z osiąganych dochodów realizuje inwestycje rozwojowe, a w razie potrzeby może wesprzeć budżet miasta po przez dywidendę – pisze kujawsko-pomorski Ruch Narodowy do radnych.

 

W związku z rozpadem koalicji Platformy Obywatelskiej z Sojuszem Lewicy Demokratycznej prezydent Rafał Bruski stracił większość. Stąd też apelujemy do klubów radnych: PiS, SLD, Miasta dla Pokoleń oraz radnych niezależnych, w tym Macieja Eckardta wyrażającego poglądy narodowe, o cofnięcie w jak najszybszym czasie zgody Rady Miasta Bydgoszczy na dokonanie przez prezydenta prywatyzacji tej spółki komunalnej – czytamy dalej.

 

O prywatyzacji KPEC-u mówi się już od 5 lat, gdy na wniosek prezydenta Konstantego Dombrowicza Rada Miasta wyraziła zgodę na podjęcie takiego kroku, choć nie do końca jednogłośnie. Przy okazji tego głosowania doszło do podziału wśród radnych PiS-u, co zakończyło się wydaleniem z partii radnych popierających inicjatywę Dombrowicza oraz zastępcy prezydenta Wojciecha Nowackiego, autora projektu prywatyzacyjnego.

 

Przed drugą turą wyborów prezydenckich kandydaturę Rafała Bruskiego poparł poseł Andrzej Walkowiak w zamian za deklaracje prezydenta, że KPEC-u nie sprywatyzuje. Prezydent z tej dżentelmeńskiej umowy się jednak wycofał, a prywatyzacja jest bliska sfinalizowania.

 

Miasto ma dzięki pozyskanym pieniądzom zwiększyć budżet inwestycyjny.

Janusz Kurtyka – Historyk i urzędnik, Kustosz Pamięci Narodowej – to tytuł organizowanego przez klub Grota w kinie ,,Adria” przy ulicy Toruńskiej 30 spotkania. Rozpocznie się ono od projekcji filmu pt. ,,Trwajcie” poświęconego prezesowi Kurtyce. Następnie odbędzie się rozmowa - Filipa Musiała i Jarosława Szareka (z IPN w Krakowie), Marzeny Kruk, Grzegorza Berendta i Mirosława Golona (z IPN w Gdańsku).

Początek spotkania – godzina 17:00.

Większość internautów zetknęła się zapewne z apelem o wsparcie datkiem zbiórki pieniędzy na operacje chorego dziecka. Wydawać by się mogło, że Konstytucja zapewnia każdemu ochronę życia, tego typu inicjatywy jednak temu przeczą. Zrozpaczeni rodzice zbierają pieniądze na operację za granicę, gdyż z jednej strony czas oczekiwania jest dużo krótszy, co ma w przypadku wielu chorób duże znacznie. Z drugiej natomiast strony, niekiedy lekarze w klinikach zagranicznych mają dużo większe doświadczenie w niektórych typach zabiegów.

 

Rodzice mając zatem wybór, czekać pół roku, czy wykonać operacje w ciągu miesiąca za granicą, stają na głowę, żeby jednak konieczne do leczenia za granicą środki finansowe zebrać. Istnieje jeszcze szansa, że prezes NFZ wyrazi zgodę na sfinansowanie leczenia zagranicznego, z tym bywa jednak różnie.

 

Sprawę miała uregulować tzw. dyrektywa transgraniczna, którą państwa członkowskie mieli wdrożyć już w ubiegłym roku. Polska tego nie uczyniła co poskutkowało nałożeniem na nasz kraj milionowych kar. Pacjenci mają jednak utrudniony dostęp do leczenia w pozostałych krajach Unii Europejskiej.

 

Na naszą prośbę interpelacje w tej sprawie złożył poseł Łukasz Krupa. W odpowiedzi został on poinformowany, że 18 marca projekt ustawy przyjęła Rada Ministrów i skierowano go do Sejmu. W chwili obecnej nie widnieje on w bazie projektów dostępnych na stronach internetowych parlamentu, stąd też nie znamy szczegółowych założeń tej ustawy. Zapewne zanim przejdzie ona cały proces legislacyjny minie kilka miesięcy, a do tego czasu problem nie zostanie rozwiązany.

 

Rodzicom dzieci, którym NFZ odmówi pokrycia kosztów leczenia za granicą pozostaje jedynie podać fundusz zdrowia do sądu. Co jest jednak ważne, często sądy administracyjne orzekają na niekorzyść NFZ opierając się o orzeczenie Europejskiego Trybunały Sprawiedliwości, który jasno stwierdził, że jeżeli oczekiwanie na usługę medyczną może wpłynąć na pogorszenie stanu zdrowia, odmawianie sfinansowania terapii w innym kraju nie jest uzasadnione.

 

Do tematu będziemy wracać.

 

- Wolność, równość, sprawiedliwość, solidarność, tolerancja – tak 15 lat temu na I Kongresie SLD określaliśmy świat naszych socjaldemokratycznych wartości. Wolność rozumieliśmy jako prawo do postępowania nie tylko według naszej woli, ale też wolności od lęku, strachu przed utratą pracy, od biedy, przestępczości, utraty zdrowia i braku szans na leczenie – mówił przewodniczący SLD Leszek Miller.

 

Przez ostatnie lata europosłowie SLD zasiadali w grupie S&D, która w tej kampanii będzie toczyć zacięty bój o większość w Parlamencie Europejskim z grupą EPL (PO i PSL). Kandydatem S&D na szefa Komisji Europejskiej jest Niemiec Martin Schulz.

 

Za główny swój cel SLD stawia walkę z wysokim bezrobociem, które jest bolączką wielu krajów Unii Europejskiej w tym Polski. Partia Leszka Millera zamierza walczyć także o tolerancję oraz prawa kobiet, ale też podejmować cele ekologiczne, jak chociażby obniżyć emisję zamieszczeń do atmosfery. W realizacji tego celu Unia Europejska ma być światowym liderem. Ten wspólny program uzgodniły partie lewicowe na kongresie w Rzymie.

 

Dzień wcześniej w Sopocie na konwencji Platformy Obywatelskiej lider kujawsko-pomorskiej listy Jan Vincent Rostowski przekonywał, że Polska jest zieloną wyspą w walce z kryzysem, który dotknął Europę. Te sformułowanie skontrował w niedziele przewodniczący SLD - Polska w ciągu 10 lat osiągnęła PKB na mieszkańca równy 66 procent średniej unijnej. To jednak dopiero piąty wynik od końca.

 

Elementem wdrażania ekologicznego transportu mogłoby być większe wykorzystanie dróg wodnych, do czego w rozmowie z nami przekonywał Maciej Makowski, kandydat z kujawsko-pomorskiej listy, radny powiatu bydgoskiego - Z bliska chciałbym zainteresować się także kwestią dróg wodnych, które są przez naszych zachodnich sąsiadów w Unii Europejskiej doceniane, a u nas zbytnio drogi wodne nie są wykorzystywane.

 

Szersza rozmowa z radnym Makowskim w poniedziałek na naszych łamach.

 

Liderem kujawsko-pomorskiej listy SLD-UP jest Janusz Zemke.

Oto kilka sylwetek osób zamordowanych przez NKWD w Katyniu:

 

Kazimierz Baraniecki – Urodzony w 1900 roku w Opalenicy pod Poznaniem, w 1918 roku rozpoczął obowiązkową służbę w armii niemieckiej. Po zakończeniu I wojny światowej wstąpił do opalenickiej kompanii wraz z którą walczył z Niemcami w powstaniu wielkopolskim. Za zasługi w wojnie polsko-bolszewickiej odznaczono go orderem Virtuti Militari V klasy. W czasie II wojny światowej trafił do obozu NKWD w Kozielsku, następnie z rozkazu Stalina został zamordowany w katyńskim lesie.

 

Alojzy Bąk – Urodzony w Kobylej Górze w 1897 roku. W 1916 roku wcielony do armii niemieckiej, po zakończeniu wojny tak jak Baraniecki wsparł powstanie wielkopolskie.  Ukończył studia weterynaryjne po czym wrócił do wojska, służył w Wojskowej Pracowni Weterynarii w Warszawie. W 1939 roku trafił do niewoli sowieckiej. Zamordowany przez NKWD w 1940 roku w Charkowie.

 

Józef Paszkiewicz – Urodził się wi 1898 roku w Poznaniu. Walczył pierw w powstaniu wielkopolskim, a następnie w wojnie z bolszewikami. Przez dalszy okres życia służył w polskiej armii, dorobił się stopnia majora artylerii i wielu odznaczeń. Zamordowano go w Charkowie.

 

Józef Mańczak –Urodzony w 1896 roku, przed wybuchem I wojny światowej wcielony do armii Niemieckiej.  W czasie wojny walczył jako pilot myśliwca. Po abdykacji cesarza Niemiec uciekł z armii niemieckiej do Poznania. Aktywnie walczył w powstaniu wielkopolskim. Po zdobyciu przez powstańców lotniska na Ławicy został dowódcą polskiej kompanii lotniczej. W wojnie z bolszewikami dowodził dywizją wywiadowczą za co otrzymał order Virtuti Militari. W czasie II wojny światowej trafił do niewoli sowieckiej, zamordowany w Katyniu.

 

Adam Kowalczyk – Urodzony w 1894 roku w Nowej Wsi pod Wronkami. W czasie I wojny światowej walczył na froncie francuskim w armii niemieckiej. Zaraz po wojnie wrócił do Wronek, gdzie brał udział w przygotowaniach do powstania wielkopolskiego. Pod jego dowództwem powstańcy walczyli o wyzwolenie między innymi Wolsztyna. W 1939 roku  walczył w okolicy Suwałk pod pruską granicą. Po otoczeniu przez wojska sowieckie dostał się do niewoli. Zamordowany w lesie katyńskim.

 

Warto pamiętać, że jedyną zamordowaną w Katyniu kobietą była Janina Lewandowska, córka głównodowodzącego siłami powstania wielkopolskiego generała Józefa Dowbor-Muśnickiego.

 

W 2000 roku polski Sejm uznał zbrodnie katyńską za ludobójstwo. Od 2007 roku dzień 13 kwietnia obchodzony jest jako Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej.

Decyzją Europejskiego Trybunały Sprawiedliwości z 16 kwietnia 2012 roku uznano Katyń za zbrodnie wojenną popełnioną przez władze Związku Radzieckiego. Stało się to dopiero ponad 70 lat po samej zbrodni, a wszystko za sprawą niechęci ze strony Rosji do wyjaśnienia tej sprawy.

 

W czasie PRL o Katyniu w Polsce mówić nie wolno było. Po upadku komunizmu sprawę zaczął wyjaśniać IPN, do dzisiaj jednak Rosja nie przekazała pełnej dokumentacji, co bardzo utrudnia dociekanie prawdy.

 

Przez dziesiątki lat ZSRR zaprzeczał swojej odpowiedzialności za tę zbrodnie, początkową próbowali winę zrzucić na Niemców. Dopiero 13 kwietnia 1990 roku władze Związku Radzieckiego przyznały, że była to jedna ze zbrodni stalinizmu.

 

Zagłada polskich jeńców wojennych została wykonana na wniosek Józefa Stalina. Polscy oficerowie byli mordowani w Katyniu pod Smoleńskiem oraz innych miejscowościach: Charkowie, Miednoje, Kalininie. Zwłoki zabitych zakopano w masowych mogiłach.

 

Decyzją polskiego Sejmu z 2007 roku 13 kwietnia obchodzony jest jako Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej. Prezydent Lech Kaczyński oraz pozostali uczestnicy delegacji, którzy zginęli 10 kwietnia 2010 roku w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem, lecieli po to, aby oddać hołd zamordowanym.

 

Dęby upamiętniające ofiary Katynia znajdziemy w całej Polsce, bowiem zamordowani oficerowie pochodzili z całego kraju. W Szubinie znajduje się dąb upamiętniający kom. Józefa Młodowicza, który był komendantem Policji w tym mieście. Kilka lat temu na bydgoskich Jachcicach posadzono 15 dębów, które upamiętniają polskich oficerów oraz kapelana Rodzin Katyńskich – ks. prałata Zdzisława Peszkowskiego.

 

Z rąk NKWD zginęło wielu Powstańców Wielkopolskich, którzy 20 lat wcześniej walczyli o polskie Kujawy i Wielkopolskie.

 

Jedyną kobietą wśród zabitych była pilot Janina Antonina Lewandowska, córka gen. Józefa Dowbor-Muśnickiego, głównego dowódcy Powstania Wielkopolskiego.

 

Niedziela Palmowa obchodzona jest na pamiątkę przybycia Chrystusa do Jerozolimy. Wedle polskiego zwyczaju wierni przynoszą do świątyń palemki, które symbolizują odradzanie się do życia.

 

Prawosławni obchodzą dzisiaj natomiast święto Wjazdu Pańskiego do Jerozolimy. Co trzy lata przypada sytuacja, gdy katolicy i prawosławni obchodzą to święto jednego dnia. Ma to związek wykorzystywania przez kościół wschodni wykorzystuje nadal stary kalendarz gregoriański.

 

Dla wiernych rozpoczną się dzisiaj dni największego skupienia w okresie Wielkiego Postu. Warto, aby ten czas był także okresem refleksji dla rządzących.

 

- Polityk, który zajmuje się tylko swoją partią, czyli częścią, choćby nawet mówił o szacunku do każdego człowieka i o dążeniu do jedności, to jednak swoim działaniem nie będzie skutecznie przyczyniał się do jedności – mówił w przeddzień Niedzieli Palmowej w swojej homilii Prymas Polski abp. Józef Kowalczyk.

Hermes N. S. jest przykładem, jak przez kilkanaście lat można być naprawdę bardzo przeciętnym piłkarzem i kręcić się na naszej karuzeli ligowej w najlepsze. To że z korupcyjnym błotem na twarzy od sześciu lat? A komu to przeszkadza? Klubom? A skąd! Organom dyscypliny PZPN? W życiu! Coś tam orzeczono w lutym 2011 roku. Dokładnie roczną dyskwalifikację, ale kara nigdy nie weszła w życie. Tak zamotano sprawę, że została uchylona, a postępowanie dyscyplinarne rozpoczęto na nowo. Hermes N. S. był ważnym ogniwem Jagiellonii Białystok. Teraz też Zawisza nie zamierza się z nim rozstać. 39-letni Brazylijczyk zagrał w 14 meczach ligowych w tym sezonie i brakuje mu tylko dwóch występów do 200 meczów w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. O tempora, o mores! – pisze w swoim felietonie Roman Kołtoń.