Do sprawy wracamy po raz kolejny – kilka miesięcy temu na naszych lamach dezaprobatę dla takiego działania wyraził przewodniczący klubu Koalicji Obywatelskiej radny Jakub Mikołajczak oraz wiceprzewodnicząca klubu Prawa i Sprawiedliwosci radna Grażyna Szabelska. Mikołajczak sprawę zgłosił do Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych. Drozdowski publicznie do sprawy się nie odnosi, zapytania redakcji Expressu Bydgoskiego o los podpisów zigrnorował. Nie przeszkadza mu to jednak publikować o polityce na stronie tygodnikbydgoski.pl.
Na listach do zbierania podpisów widniał adres Konfederacji. Przed kilkoma dniami Joanna Wawrzyniak, która przewodniczy strukturom partii Wolność w okręgu bydgoskim zapewnia nas, że w siedzibie bydgoskiej Konfederacji, ani w żadnym innym miejscu tych podpisów nie posiada. Konfederacja z uwagi na problem wizerunkowy zwracała się do Drodowskiego, a ten wiosną miał informować, że podpisy zostały zniszczone przez profesjonalną firmę oraz obiecać dostarczenie zaświadczenia o tym. Do dzisiaj, pomimo upływu kolejnych miesięcy, tego jednak nie uczynił.
Nasz materiał z lutego: