- CPK mówi jedynie we własnym imieniu, nie ma pasażerów, nie ma też klientów - linii lotniczych. Ryanair nie będzie korzystać z CPK, podobnie jak, naszym zdaniem, nie uczyni tego LOT, ani żadna rozsądna linia lotnicza – ocenia Michael O’Leary.
Padają głosy, chociażby taką opinie wyraził na początku tygodnia przewodniczący sejmowej Komisji Infrastruktury, że rząd poprzez podnoszenie opłat chce wygasić regionalne lotniska, w tym bydgoskie, aby w ten sposób stworzyć rynek dla CPK - Ryanair wypowiada się w imieniu 14 mln pasażerów, których każdego roku przewozimy z/do naszych 12 polskich lotnisk. Nasi pasażerowie podróżujący do Warszawy chcą korzystać z lotnisk Chopin i Modlin, które mogą znacznie się rozwinąć, jeśli zostanie zdjęty sztuczny limit liczby lotów z lotniska Chopina, a rozbudowa terminala w Modlinie nie będzie blokowana przez PPL. Ryanair zaleca, aby polski rząd przestał marnować 30 miliardów złotych na „lotnisko Bitcoin” w szczerym polu, a zamiast tego przekazał 5 miliardów złotych do PAŻP, która w następstwie nie będzie musiała podnosić opłat (za czym idzie wzrost cen biletów dla polskich konsumentów i turystów), a pozostałe 25 miliardów oszczędności należy zainwestować w polskie szpitale i polskie szkoły z korzyścią dla polskich obywateli, polskich lekarzy, polskich pielęgniarek i polskich nauczycieli.
Michael O’Leary stwierdza, że należy wyciągnąć lekcję z błędów np. Niemców, którzy zbudowali terminal Brandenburg w Berlinie, który miał się okazać porażką.
Bydgoszcz przy realizacji komponentu kolejowego miałaby się znaleźć w czasie 2 godzin dojazdu do CPK, co jak przyznaje minister Marcin Horała, na pewno uderzy w podstawy ekonomiczne funkcjonowania Portu Lotniczego Bydgoszcz.