Sprawę porusza portal Expressu Bydgoskiego, który zapytał Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej, o taką teoretyczną sytuację - Awaria tramwaju czy autobusu, kroki to sytuacje losowe. Gdy pasażer skasuje bilet 20-minutowy, a zamierza komunikacja jechać dłużej, powinien skasować kolejny bilet lub zapłacić za dalszy przejazd aplikacją - odpowiada Expressowi Tomasz Okoński, rzecznik ZDMiKP.
Skasowanie kolejnego biletu to wydatek kolejnych 3 zł, co wydaje się patrząc na logikę absurdalne, gdy bilet normalny pozwalający dojechać do przystanku końcowego kosztuje tylko 3,80 zł, natomiast bilet 60 minutowy 4,80 zł, a tutaj wydać mamy 6 zł za niespełna 40 minutową przejażdżkę. Nie ma formalnie bowiem możliwości, gdy podróż się wydłuża zaktualizowania biletu 20 minutowego o 80 groszy.
Dalej Okoński dla Expressu stwierdza - Jak w każdym wypadku, także i w tym pasażer może odwoływać się do sądu, powołując się na przykład na fakt niewywiązania się przewoźnika z umowy na przejazd w określonym czasie.
Daje tym samym do zrozumienia, że to czy pasażer w 20 minut zdąży to jest problem pasażera. Sprawia to, że korzystanie z biletów czasowych staje się swego rodzaju hazardem.
Sąd w Legionowie wydał wyrok w podobnej sprawie
Autobusy i tramwaje w Bydgoszczy jeżdżą według rozkładów, które pozwalają nam nie tylko dowiedzieć się kiedy na danym przystanku możemy się spodziewać autobusu, ale też o której godzinie dojedzie na kolejne przystanki. W rozkładach przyjmuje się tolerancję plus-minut 3 minut rozbieżności.
W listopadzie 2013 roku z biletu 20-minutowego skorzystał mieszkaniec Legionowa pod Warszawą – o godzinie 16:30 wsiadł do autobusu, który powinien zakończyć podróż o godzinie 16:42 – podróż powinna zająć zatem 12 minut. Podróż się wydłużyła, a o godzinie 16:52 miała miejsce kontrola w wyniku której ukarano go za brak ważnego biletu. Mieszkaniec mandatu nie przyjął i odmówił zapłaty, dlatego sprawa trafiła do sądu.
Powód był zobowiązany wykonać umowę przewozu z przystanku G. do przystanku S. w czasie określonym 15 minut z opóźnieniem 3 minutowym daje to 18 minut czyli do godziny 16.45 licząc od godziny 16.27 – ocenił w wyroku (sygn. akt: I C 1834/14 ) Sąd Rejonowy w Legionowie - Gdyby przewoźnik wykonał umowę zgodnie z regulaminem czyli nie spóźnił się i dojechał do przystanku S. zgodnie z umową - regulaminem i rozkładem jazdy do godziny 16.42 - 16.45 to pozwany nie zapłaciłby żadnej opłaty dodatkowej, bo miał ważny bilet do godziny 16.50.
Dalej sąd wyraźnie stwierdza - Pozwany nie może ponosić ujemnych następstw nieprawidłowości w działaniu przewoźnika z powodu opóźnień w przewozie przez przewoźnika. Publikując regulamin oraz rozkład jazdy powód określa warunki na jakich umowa została zawarta.
Domaganie się sprawiedliwości przed sądem to jednak zawsze stres i konieczność wyłożenia pieniędzy na koszty sądowe. Dlatego też większość osób zapewne ustąpi i albo skasuje drugi bilet, płacąc za 20-paro minutowy przejazd 6 zł. Zapewne znajdą się też tacy, którzy gdy tego nie zrobią i dostaną ponad 200 zł kary, po prostu ją zapłacą. Nie oznacza jednak, że to jest sprawiedliwe, czego przykładem jest wyrok Sądu Rejonowego w Legionowie.