Różnica w zasad parkowania polega na tym, że wcześniej konieczne było zeskanowanie paragonu, bez którego, za nawet krótkie parkowanie trzeba by zapłacić. Praktycznie w tym czasie osoba parkująca może udać się naprzeciwko do szpitala Jurasza, lub innego konkurencyjnego sklepu. W szczególności, że przed szpitalem oraz w całym obrębie parkowanie jest płatne. Sieć skoro jednak poszła w tym kierunku to musi się jej opłacać.

Bydgoskie sklepy nie traktują parkingów jako źródła dochodów

Jak rozmawiam z osobami zajmującymi się architekturą to słyszę, że centra handlowe wygrywają w pozyskiwaniu klientów z ulicami handlowymi możliwością bezpłatnego zaparkowania. Nawet jeżeli bowiem ktoś przyjedzie do szpitala, to wracając gdy będzie potrzebował zrobić zakup w aptece, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że odwiedzi aptekę w E.Leclerc, bo ma po drodze.

Tak działają właściwie wszystkie sieci handlowe w Bydgoszczy. Część jest całkowicie bezpłatna, odpłatność pojawia się dopiero, gdy zaczyna brakować miejsca dla klientów, wówczas wprowadzana jest 1-2 godziny bezpłatnego parkowania, aby wyeliminować osoby, które zostawiają samochód np. na 8 godzin blokując jego przestrzeń.

Ten aspekt jest całkowicie pomijany w dyskusjach, gdy pojawiają się pomysły podniesienia cen w strefie płatnego parkowania. Z jednej strony uderza to w mniejszych kupców, bo odstrasza potencjalnych klientów, z drugiej natomiast pokazuje, że nie da się odgórnie narzucić cen za parkowanie, bo prywatne przestrzenie handlowe preferencyjnymi warunkami (bezpłatnym parkowaniem) się wyłamują.

E.Leclerc w Bydgoszczy działa od 2010 roku. Na Polskim rynku firma działa od 1995, gdy otwarto pierwszy sklep pod szyldem marki, na warszawskim Ursynowie.