Pociąg na tej trasie przejeżdżałby przez całą Bydgoszcz na linii zachód – wschód, stąd też bydgoszczanie staliby się beneficjentami takiej organizacji pociągów. Kolej mogłaby wówczas wyręczać komunikację miejską, gdyż pociągiem możliwe byłoby dojechanie chociażby z Osowej Góry do Łęgnowa, bądź do stacji Bydgoszcz Wschód, na którym moglibyśmy przesiąść się na tramwaj do Fordonu.

 

Studenci z zachodnich dzielnic Bydgoszczy szybciej mogliby dotrzeć na UMK w Toruniu, podobnie jak ich koledzy z Nakła.

 

Już w kwietniu taki postulat przedstawił Ruch Obywatelski Lepsza Bydgoszcz. Postulowano wówczas połączenie pociągów relacji Nakło – Bydgoszcz Główna i Bydgoszcz – Toruń Wschodni. Najwidoczniej odpowiedzialny za organizację transportu w województwie Urząd Marszałkowski, nie dostrzega korzyści takiego rozwiązania.

 

Zaliczyć do nich można dodatkowo szansę na poprawienie rentowności BiT City. Wydano grube miliony na połączenie Bydgoszcz i Torunia szybką koleją, ale brakuje pasażerów. Wydłużając linię do Nakła, zwiększylibyśmy liczbę potencjalnych pasażerów.

 

Zyskaliby też mieszkańcy powiatu nakielskiego i sępoleńskiego. Dworzec w Nakle, bezpośrednio skomunikowany z Bydgoszczą i Toruniem, mógłby być ważnym węzłem przesiadkowym dla komunikacji autobusowej i kolejowej. W Nakle przesiadać mogliby się bowiem osoby dojeżdżające z Sępólna Krajeńskiego, Więcborka czy Mroczy.

 

Według nowego rozkładu jazdy z Nakła do Bydgoszczy dojeżdżać będzie 10 pociągów regionalnych dziennie. Do Torunia z Nakła dojechać będziemy mogli co prawda trzema pociągami PKP Intercity, ale z racji klasy pociągu pośpiesznego, bilet nie będzie zbyt tani. Bezpośredni pociąg z Nakła do Torunia zaproponował przewoźnik Arriva RP (o godzinie 21:37), ale wszystko zanosi się na to, że ta spółka po liniach zeelektryfikowanych od 13 grudnia nie będzie jeździć.

 

Wielu publicystów Gazety Wyborczej uważa, że od czasu przegranych przez Platformę Obywatelską wyborów parlamentarnych, demokracja i swobody obywatelskiej, są poważnie zagrożone. Tego typu treściami czytelnicy są wręcz karmieni codziennie.

 

Kondycja finansowa Agory, wydawcy Gazety Wyborczej, nie wydaje się ostatnio najlepsza. Od ubiegłego tygodnia w 10 miastach zrezygnowano z dodatków lokalnych do sobotnich wydań gazety. Wśród ośrodków, które zostały dotknięte cięciami, znajduje się również Bydgoszcz.

 

Nie jest tajemnicą, że za czasów rządów PO i PSL, Gazeta Wyborcza była miejscem stałych ogłoszeń instytucji podległych państwu, co było ważną pozycją w budżecie Agory. Po zmianie władzy wydawnictwo jest odcinane od środków państwowych. Niewykluczone jest zatem, że to walka o byt finansowy gazety, stała się główną przyczyną walki o Konstytucję.

 

Jedyną bramkę dla bydgoskiego zespołu już w doliczonym czasie gry zdobył powracający do formy z początku rundy jesiennej Szymon Lewicki. Bydgoski napastnik przez cały mecz nie był widoczny na boisku, ale po składnej akcji Wasiła Panajotowa i Sylwestra Patejuka oraz podaniu piłki przez Arkadiusza Gajewski wreszcie trafił do siatki. 

 

Sam sobotni pojedynek był toczony w dosyć szybkim tempie, a obie drużyny stworzyły sobie kilka okazji do zdobycia gola. W 34 minucie powinna być bramka dla zespołu z Kluczborka, lecz na posterunku był... Kamil Drygas. Po strzale Szymona Sobczaka piłkę głową wybił właśnie kapitan Zawiszy, który ustawił się w idealnym miejscu. Piłka leciała w samo okienko i praktycznie wszyscy kibice widzieli futbolówkę w siatce. Przed samą przerwą wspomniany Sobczak znalazł się również w sytuacji sam na sam z Łukaszem Sapelą. Bramkarz gości okazał się jednak górą w tym pojedynku.

 

W drugiej połowie przeważali bydgoszczanie, którzy jednak aż do wspomnianej 90. minuty nie potrafili skutecznie zagrozić bramce gospodarzy. Najpierw dogoną sytuację zmarnował Gruzin W dogodnej sytuacji na uderzenie zdecydował się Giorgi Alawerdaszwili, który trafił wprost w Oskara Pogorzelca. W kolejnych minutach, trzecią dogodną szansę zmarnował w tym meczu Szymon Sobczak. Piłka po jego uderzeniu o centymetry minęła bramkę Zawiszy. 

 

Za tydzień w zaległym spotkaniu I ligi nasz zespół zmierzy się z Zagłębiem Sosnowiec. Potem bydgoszczan 16 grudnia czeka jeszcze rewanź w ćwierćfinale Pucharu Polski ze Śląskiem Wrocław.

 

MKS Kluczbork -Zawisza Bydgoszcz 0:1 (0:0)

0:1 - Szymon Lewicki 90+1'

 

Składy:

 

MKS: Pogorzelec - Orłowicz, Ganowicz, Gierak, Nitkiewicz, Nowacki, Kasperkiewicz, Sobczak (84' Tomaszewski), Deja, Niziołek, (82' Arian), Kowalczyk (85' Giel).

 

Zawisza: Sapela - Nykiel, Stawarczyk, Kamiński, Silva, Alawerdaszwili (77' Gajewski), Kona (83' Panajotow), Drygas, Patejuk, Łukowski (56' Smektała), Lewicki.

 

Żółte kartki: Nitkiewicz, Kasperkiewicz, Deja (MKS) oraz Drygas (Zawisza)

 

Sędzia: Mateusz Złotnicki (Lublin)

- Jesteśmy po to w szpitalu, aby pomóc przejść dziecku przez ten trudny okres choroby, oderwania od najbliższych i naturalnego środowiska, od swoich przyjaciół – wyjaśnia Izabela Maciejewska, dyrektor Zespołu Szkół Specjalnych nr 33.

 

Dzięki sprzętowi dostarczonemu przez firmę Larnetic zajęcia prowadzone są za pośrednictwem nowoczesnych tablic interaktywnych i tabletów, co zwiększa ich atrakcyjność wśród najmłodszych. Waldemar Kucharski z zarządu tej firmy przyznaje, że przyszpitalna szkoła to na pewno ważny test dla technologi, gdyż jeżeli przyjmie się ona w tej placówce, to sprawdzi się wszędzie.

 

Przerób buraków na kruszwickim zakładzie ruszył wraz z początkiem października. Zakład planuje skupić około 650 tys. ton surowca od blisko 3 tysięcy plantatorów. Zakłada się, że prognozowana produkcja osiągnie 100 tys. ton cukru. To o 36,5 tysiąca mniej słodkich kryształów niż w ubiegłym, rekordowym w historii zakładu roku.

 

Za mniejszą produkcję zdecydowanie odpowiada pogoda. Niekorzystne warunki atmosferyczne w postaci upałów oraz częstych anomalii pogodowych zaszkodziły burakom. Zwraca się szczególnie uwagę na chłodny maj oraz deficyt opadów deszczu przeplatany z wysokimi temperaturami co spowodowało spowolnienie wegetacji roślin.

 

Szacuje się, że blisko 20% powierzchni upraw buraków cukrowych zostało dotkniętych suszą. Odbije się to na portfelach rolników. Przy 16 procentowej polaryzacji cena za tonę buraków przekroczy 110 złotych. Zmniejszenie się przychodów spółki ma być również powiązane z niskimi cenami cukru na rynku europejskim.