Gospodarzem sali był Instytut Pamięci Narodowej, ale istotnymi organizatorami była społeczność Kujawsko-Pomorskiego Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Bydgoszczy, którego uczniowie zadbali o nagłośnienie, ale też wystąpili. Ponadto usłyszeć możemy pracowników naukowych z Wydziału Muzycznego Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego oraz harcerzy ze Zrzeszenia Harcerskiego PiątaPL.

 

Koncert można obejrzeć:

{youtube}ODUGh3qBaBE{/youtube}

 

Więcej o koncercie i słowie wstępnym prof. Mirosława Golona z IPN - ,,My przetrwaliśmy dzięki zwycięstwu na polu kultury”

 

 

11 listopada w południe senator Andrzej Kobiak złożył na Placu Wolności wiązankę kwiatów, na których w sposób szczególny nawiązuje do postaci Ignacego Jana Paderewskiego.

 

- Uważam, że Ignacy Jan Paderewski w odróżnieniu od wielu osób, które również przyczyniły się do tego, że Polska powstała jako wolne państwo, Paderewski przyczynił się najbardziej. Pamiętajmy o tym, że to Amerykanie to jako pierwsi ogłosili, że powinno powstać wolne państwo polskie, a to on zabiegał w Stanach Zjednoczonych o to, aby mocarstwa Ententy uznały Polskę. I jemu to się udało – wyjaśnia senator Andrzej Kobiak. Jak weźmiemy bardziej wyrazistą w Święto Niepodległości postać marszałka Józefa Piłsudskiego, to on był zwolennikiem współpracy z państwami centralnymi, czyli postawił na zupełnie inny obóz niż Paderewski, czy nawet Roman Dmowski.

 

- Paderewski wybrał państwa Ententy, jako państwa które mogą dać Polce wolność. Poświęcił temu dużo pracy, poświęcił temu swój cały majątek i myślę, że to jest niezauważane, że jego rola jest niedoceniana – zaznacza senator Kobiak.

 

Senator pytany o to, czy zgadza się z opinią prof. Mirosława Golona z IPN, że w dużej mierze Polacy byli wstanie odzyskać niepodległość, bo przez ponad sto lat zachowali kulturę, zgodził się - Polska kultura, ale nie tylko kultura odegrała ważną rolę. Jeżeli sięgniemy pamięcią do zasad Wilsona, które mówiły o tym jakie państwa powinny powstać, wskazane tam było, że państwa powinny mieć swój obręb tam, gdzie jest większość danego narodu, ale nam Polakom udało się przekonać, że nie tylko ilość danego społeczeństwa jest ważna, ale też ważna jest siła kultury danej grupy i siła patriotyzmu.

Senator Kobiak podkreśla, że Ignacy Jan Paderewski, gdy rozgrywały się kluczowe dla Polski rozstrzygnięcia - był wtedy niewątpliwie największą gwiazdą estrady.- co miało mu ułatwić dotarcie do największych możnych ówczesnego świata.

 

- Czy w okolicznościach w jakich żyjemy, czy Ojczyzna rzeczywiście jest nam najdroższa, czy jest jakąś wartością, czy patriotyzm nie jest przeżytkiem i wspomnieniem historii? Czy Ojczyzna jest jeszcze warta naszego uczucia, naszego ukochania? Czy jest sens zaprzątać głowę, zwłaszcza ludziom młodym – jakimś patriotyzmem? - pytał przekornie bp. Krzysztof Włodarczyk - Czy na dźwięk słowa Ojczyzna czujemy jeszcze dreszcz emocji? Czy bylibyśmy wstanie dla tej Ojczyzny cierpień, a nawet umierać? A to może wstyd być dzisiaj patriotom?

Dalej hierarcha kościelny wskazał, że patriotyzm powinniśmy traktować jako powołanie - Przecież patriotyzm jest powołaniem, jest miłością do Ojczyzny, jest obowiązkiem i misją wynikającą z IV przykazania bożego – czcij ojca swego i matkę swoją. Ta ziemia jest właśnie naszą matką, sprawą honoru wobec innych narodów. (…) Św. Jan Paweł II powtarzał za Prymasem Tysiąclecia, że po Bogu najbardziej kocha Ojczyznę. Tego się też uczył papież Jan Paweł II od Prymasa Tysiąclecia.

Zdaniem biskupa Włodarczyka, dzisiaj Polakom może być trudniej zrozumieć czym jest wolna Ojczyzna, bowiem młode pokolenia nie żyły w czasach zaborów - My nie wiemy co to znaczy nie znaleźć Polski na mapie Europy, nasze prababcie, nasi pradziadkowie wiedzieli – dlatego tak ją kochali. Kiedy myślę i mówię dzisiaj o Polsce, to widzę pierwszy krzyż postawiony na ziemi ojczystej i słyszę ojca świętego Jana Pawła II, który podczas pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny, na Placu Zwycięstwa w Warszawie powiedział: ,,Kościół przyniósł Polsce Chrystusa, to znaczy klucz do zrozumienia do naszych wielkich dziejów”.

 

Biskup Krzysztof Włodarczyk przypominał też wezwania błogosławionego kardynała Wyszyńskiego, do obowiązku obrony kultury rodzimej

 

 

Każdy obywatel ma prawo swobodnego wyrażania swoich myśli i przekonań – wskazuje artykuł 104 Konstytucji Marcowej. Była więc to myśl, która towarzyszy Polsce od odzyskania niepodległości, co prawda później w PRL była ograniczana, ale tego okresu nie można uznać za czas Polski w pełni suwerennej. Co warto wspomnieć – również europejskiej traktaty, w tym Europejska Konwencja Praw Człowieka poszły w tym duchu. Możemy zatem powiedzieć, że w 1919 roku Polacy byli prekursorami dzisiejszych europejskich standardów.

 

Coraz większe zakusy dyktatu

Wolność wypowiedzi nie jest jednak bezgraniczna, bowiem za głoszenie na czyiś temat nieprawdy narażamy się na odpowiedzialność cywilną, również ewidentne nawoływanie do nienawiści może przynieść odpowiedzialność karną. Chodzi jednak o to, że Konstytucja powinna nam gwarantować to, że żadna władza nie będzie próbowała prewencyjnie ograniczać swobody wypowiedzi. O tym, czy dana treść pomawia inne osoby powinien decydować sąd po wnikliwym zbadaniu sprawy, a nie np. policjant jako przedstawiciel organu ścigania.

 

Niestety taka jest tylko teoria, bowiem w praktyce można dostrzec, że coraz większe są zakusy aby innym swobody wypowiedzi ograniczać. Widoczne jest to szczególnie teraz w spolaryzowanym społeczeństwie. Dzisiaj będzie się odbywał po raz kolejny Marsz Niepodległości, wobec którego po raz kolejny próbowano podejmować działania prewencyjnie delegalizujące. Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski właściwie od objęcia swojej funkcji, wcześniej to samo robiła jego poprzedniczka, próbuje uniemożliwiać legalną rejestrację marszu, jak potem jednak wskazywały sądy, które kierując się Konstytucją, cofały jego decyzje.

 

W ubiegłym tygodniu z kolei w Sejmie pojawił się projekt ustawy, aby zakazać tzw Marszów Równości organizowanych przez środowiska LGBT. Ten projekt już od samego początku budzi wątpliwości co do naruszania wspomnianego artykułu 54 Konstytucji. Co ciekawe – nie przeszkadza on politykom, którzy bronią prawa do Marszu Niepodległości, ale już jest mocno krytykowany przez tych polityków, którzy z kolei zakazali by Marszu Niepodległości.

 

Prawo prawem, ale racja po naszej stronie

Spolaryzowana scena polityczna prowadzi do tego, że prawo traktowane jest wybiórczo, także te europejskie. Lokalnie również mamy takie sprawy, choć nie tak głośne jak Marsz Niepodległości. Wspominałem kilka razy o tym jak policja wniosła o ukaranie środowisk ProLife, bo komuś się nie podobały transparenty, które głoszone były na legalnie zarejestrowanym zgromadzeniu. Komuś – działaczom Lewicy, którzy postanowili wykorzystać organy ścigania jako oręża w walce światopoglądowej.

 

Niestety to jest bardzo krótkowzroczne podejście, bowiem prowadzi do niszczenia prawa, które towarzyszy polskiej państwowości od momentu odzyskania niepodległości. Prawa, które ma na celu próbować pogodzić Polaków o różnych poglądach. Jak widzimy pokusa zawłaszczenia sceny światopoglądowej kusi.