Wiadomości z regionu Tym żyje region. Najważniejsze informacje z Bydgoszczy, Inowrocławia, Nakła, Kruszwicy, Kcynii i Szubina. Relacje sportowe, materiały wideo z obrad. Dyskusje dotyczące przyszłości regionu. https://portalkujawski.pl/region/itemlist/date/2023/10/18 2024-05-18T06:24:40+02:00 Joomla! - Open Source Content Management W tym roku z nowymi parkometrami nie zdążymy. Może uda się do wiosny 2023-10-19T00:37:08+02:00 2023-10-19T00:37:08+02:00 https://portalkujawski.pl/bydgoszcz/item/25569-w-tym-roku-z-nowymi-parkometrami-nie-zdazymy-moze-uda-sie-do-wiosny Ł.R. <div class="K2FeedImage"><img src="https://portalkujawski.pl/media/k2/items/cache/d9355ebb9abce58e9004605d5ebcb698_S.jpg" alt="W tym roku z nowymi parkometrami nie zdążymy. Może uda się do wiosny" /></div><div class="K2FeedIntroText"><p>Największą bolączką w strefie płatnego parkowania wcale nie muszą być stawki, ale konieczność posiadania odliczonej kwoty w monetach, w dobie gdy dynamicznie polski rynek zdominowany został przez płatności elektroniczne. Zmienić ma to instalacja nowych parkometrów, na które Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej prowadzi postępowanie od czerwca. Mamy już drugą połowę października, ale wciąż jesteśmy bez konkretów.</div><div class="K2FeedFullText"></p> <p>Dokładniej – przetarg został ogłoszony 27 czerwca, do dzisiaj nie nastąpiło jednak otwarcie ofert. Jednym z tego powodów był spór o którym pisaliśmy kilka tygodni temu o specyfikację. ZDMiKP chciał, aby parkometry pracowały w technologii internetowej 5G, jeden z wykonawców złożył skargę, że to jest ograniczanie rynku i wygrał przed Krajową Izbą Odwoławczą. Jak się okazuje nadal nie nastąpiło otwarcie ofert, ten termin po raz kolejny ostatnio został przesunięty – tym razem na 25 października.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Zamówienie zakłada dostawę 326 parkomatów z możliwością rozszerzenia o kolejne 150. Pierwsze 326 parkomatów pojawi się do 124 dni od momentu podpisania umowy. Terminu podpisania umowy, z uwagi na prowadzone postępowanie nie można przewidzieć.</p> <p>&nbsp;</p></div> <div class="K2FeedImage"><img src="https://portalkujawski.pl/media/k2/items/cache/d9355ebb9abce58e9004605d5ebcb698_S.jpg" alt="W tym roku z nowymi parkometrami nie zdążymy. Może uda się do wiosny" /></div><div class="K2FeedIntroText"><p>Największą bolączką w strefie płatnego parkowania wcale nie muszą być stawki, ale konieczność posiadania odliczonej kwoty w monetach, w dobie gdy dynamicznie polski rynek zdominowany został przez płatności elektroniczne. Zmienić ma to instalacja nowych parkometrów, na które Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej prowadzi postępowanie od czerwca. Mamy już drugą połowę października, ale wciąż jesteśmy bez konkretów.</div><div class="K2FeedFullText"></p> <p>Dokładniej – przetarg został ogłoszony 27 czerwca, do dzisiaj nie nastąpiło jednak otwarcie ofert. Jednym z tego powodów był spór o którym pisaliśmy kilka tygodni temu o specyfikację. ZDMiKP chciał, aby parkometry pracowały w technologii internetowej 5G, jeden z wykonawców złożył skargę, że to jest ograniczanie rynku i wygrał przed Krajową Izbą Odwoławczą. Jak się okazuje nadal nie nastąpiło otwarcie ofert, ten termin po raz kolejny ostatnio został przesunięty – tym razem na 25 października.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Zamówienie zakłada dostawę 326 parkomatów z możliwością rozszerzenia o kolejne 150. Pierwsze 326 parkomatów pojawi się do 124 dni od momentu podpisania umowy. Terminu podpisania umowy, z uwagi na prowadzone postępowanie nie można przewidzieć.</p> <p>&nbsp;</p></div> WHO chce zakazać pokazywania papierosów w filmach, mediach czy książkach 2023-10-18T13:24:07+02:00 2023-10-18T13:24:07+02:00 https://portalkujawski.pl/magazyn/item/25539-who-chce-zakazac-pokazywania-papierosow-w-filmach-mediach-czy-ksiazkach Newseria <div class="K2FeedImage"><img src="https://portalkujawski.pl/media/k2/items/cache/3409d481b97e6cea1048b9d5a3800f3e_S.jpg" alt="WHO chce zakazać pokazywania papierosów w filmach, mediach czy książkach" /></div><div class="K2FeedIntroText"><p>W ciągu ostatnich dwóch dekad walka z paleniem papierosów okazała się mało efektywna, a liczba palaczy od lat zamiast spadać, stoi w miejscu. Przed listopadowym szczytem w Panamie Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) opublikowała propozycję zaostrzenia zapisów Ramowej konwencji o ograniczeniu użycia tytoniu. Nie ma w nich nic o walce z papierosami, są za to propozycje dotyczące promocji, reklamy i sponsoringu wyrobów tytoniowych. Zgodnie z nowymi wytycznymi jakiekolwiek wzmianki dotyczące palenia, nikotyny czy wyrobów tytoniowych, które pojawią się w przestrzeni publicznej, mogą podlegać karze, a nowe regulacje obejmą wszystkich – od Kowalskiego, przez platformy cyfrowe, media, po film, a nawet naukowców publikujących artykuły i raporty o skutkach palenia czy redukcji szkód z tym związanych.</p> </div><div class="K2FeedFullText"> <p>&nbsp;</p> <p>&nbsp;</p> <p><em><span style="text-decoration: underline;">– WHO proponuje totalną walkę z paleniem, polegającą de facto na wprowadzeniu cenzury, która ma objąć nie tylko aktualne treści związane z paleniem i tytoniem, ale też wszystkie światowe dzieła filmowe czy literackie pokazujące, jak dawniej wyglądało życie, jak palono papierosy. Te propozycje – po raz pierwszy w tak totalnej, radykalnej skali – oznaczają po prostu ograniczenie wolności słowa, ale i wolności informacji, ponieważ one obejmą również m.in. prezentowanie wyników badań naukowych związanych z użytkowaniem tytoniu</span> </em>– mówi agencji Newseria Biznes Andrzej Sadowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Jak podaje Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), papierosy pali ponad 1,1 mld osób. Każdego roku z tego powodu umiera na świecie ponad 8 mln ludzi, przy czym ponad 1 mln to ofiary biernego palenia. Aby zaradzić tej epidemii, państwa członkowskie WHO przyjęły w 2003 roku Ramową konwencję o ograniczeniu użycia tytoniu (WHO FCTC), która miała doprowadzić do znacznego spadku liczby palaczy na świecie. Stronami konwencji są 182 kraje, ale niektóre, jak USA, jej nie ratyfikowały. Pomimo strategii, regulacji, kampanii zdrowotnych i edukacyjnych, podwyżek akcyzy, wycofania wyrobów mentolowych czy drastycznych zdjęć na paczkach walka z papierosami okazała się mało efektywna, a liczba palaczy od lat znacząco się nie zmienia. W Polsce ostatnimi laty wręcz rośnie – według przeprowadzonego jeszcze w 2019 roku badania CBOS papierosy paliło 26 proc. dorosłych Polaków. Natomiast ostatni raport Polskiej Akademii Nauk pokazał, że w 2022 roku do codziennego palenia papierosów przyznawał się blisko już co trzeci dorosły (28,8 proc.).</p> <p>&nbsp;</p> <p>Mimo niskiej efektywności walki z paleniem papierosów WHO nie ma żadnych nowych propozycji dla osób, które chcą zerwać z nałogiem. Ma inny pomysł. Przed tegorocznym szczytem FCTC, który odbędzie się między 20 a 25 listopada w Panamie, opublikowała propozycję rozszerzenia zakresu art. 13 Ramowej konwencji o ograniczeniu użycia tytoniu, który dotyczy promocji, reklamy i sponsoringu wyrobów tytoniowych. Nowe regulacje obejmą nie tylko przemysł tytoniowy i przedsiębiorstwa powiązane z tą branżą, ale też m.in. media społecznościowe, telewizję, prasę, platformy cyfrowe i streamingowe, przemysł filmowy i wydawniczy, instytucje nauki, kultury i mediów, a nawet związki zawodowe i organizacje non-profit.</p> <p>&nbsp;</p> <p><em>– Propozycje regulacji WHO – o ile odpowiednia grupa państw zechce przyjąć te nowe rozwiązania – na dobrą sprawę będą jednak dotyczyć każdego obywatela. Zwykły Kowalski, jeśli wyrazi np. swoją opinię o produkcie tytoniowym czy elektronicznym, będzie osobą podlegającą represji, bo właśnie tak restrykcyjne są propozycje Światowej Organizacji Zdrowia</em> – mówi Andrzej Sadowski.</p> <p>&nbsp;</p> <p>WHO proponuje szeroką interpretację nowych przepisów, bez wskazywania ich granic prawnych. To zaś oznacza, że wszelkie wzmianki dotyczące palenia, nikotyny czy wyrobów tytoniowych, które pojawią się w przestrzeni publicznej, mogą być penalizowane.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Kary i grzywny mogą dotknąć np. osoby publikujące na portalach społecznościowych posty o życiu prywatnym, dotyczące korzystania z wyrobów nikotynowych albo dziennikarzy piszących o przemyśle tytoniowym czy skali nałogu w społeczeństwie, jeżeli wywiad, cytat lub artykuł zostałby uznany za treść promocyjną. Ograniczenia mogą dotknąć również kulturę, ponieważ WHO chce wymazać wszelkie wzmianki dotyczące palenia papierosów w filmach czy serialach. Użycie informacji dotyczących palenia papierosów, zdjęć czy filmów przedstawiających palaczy może zostać uznane za reklamę branży tytoniowej, a w takim wypadku platformom cyfrowym, wydawcom czy firmom medialnym będzie grozić utrata wszelkich dotacji i preferencji podatkowych, które zostały im przyznane.</p> <p>&nbsp;</p> <p>– <em>Nie sposób sobie dzisiaj wyobrazić, że próbuje się wstecznie zmieniać klasyczne dzieła filmu czy literatury albo wręcz ich zakazywać ze względu na tzw. poprawność polityczną. A w przypadku tytoniu ta poprawność polityczna będzie nawet większa niż ta, z którą mamy dzisiaj do czynienia –</em> podkreśla prezydent Centrum im. Adama Smitha.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Propozycje wysunięte przez WHO uderzą również w biznes i swobodę prowadzenia działalności gospodarczej. Firmy i spółki giełdowe z branży tytoniowej mogą mieć problemy z informowaniem o swoich planach inwestycyjnych, publikowaniem raportów informujących np. o realizacji ich zobowiązań dotyczących ochrony środowiska czy dobrych praktykach w zarządzaniu łańcuchem dostaw, a nawet z przedstawianiem ofert pracy. De facto mogą być też narażone na odpowiedzialność prawną za publikowanie raportów okresowych i prowadzenie sprawozdawczości spółek giełdowych.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Pozbawione możliwości informowania o swoich działaniach zostaną też związki zawodowe, które nie będą mogły publikować biuletynów czy gazetek związkowych. Dlatego Pracownicy Przemysłu Tytoniowego zrzeszeni w NSZZ „S” (branża zatrudnia w Polsce ok. 100 tys. pracowników) również krytykują zalecenia WHO i wystosowali już w tej sprawie list do premiera Mateusza Morawieckiego.</p> <p>&nbsp;</p> <p><em>– Propozycje WHO ewidentnie idą w kierunku ograniczeń czy wręcz zakazu prowadzenia działalności gospodarczej w niektórych obszarach. Dotyczy to np. osób prowadzących w Polsce plantacje tytoniu. I jeżeli na nadchodzącym szczycie WHO FCTC polski rząd podpisze się pod tymi propozycjami Światowej Organizacji Zdrowia, to najpierw powinien zakomunikować obywatelom i przedsiębiorcom, że wprowadza tak daleko idące ograniczenia</em> – mówi Andrzej Sadowski.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Część ekspertów zauważa też, że nowe wytyczne WHO mogą paradoksalnie wręcz utrudnić walkę z nałogiem tytoniowym, która na całym świecie przyjmuje w tej chwili dwie formy. Jedna z nich to „quit or die” („rzuć lub umieraj”), która zakłada radykalne rzucenie palenia. Druga to „harm reduction” („redukcja szkód”) polegająca na ograniczaniu negatywnych skutków społecznych i zdrowotnych palenia papierosów. Powszechnie stosowaną alternatywą jest w tym przypadku substytucyjna terapia nikotynowa, w której palacz rozstaje się z tradycyjnym papierosem, ale dalej dostarcza uzależniającą nikotynę za pomocą innych produktów, takich jak e-papierosy czy podgrzewacze tytoniu albo tytoń do żucia, które nie zawierają substancji smolistych obecnych w zwykłym dymie tytoniowym. Te produkty są też traktowane jako przejściowe na drodze do rzucania nałogu.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Metodę „harm reduction”, która zakłada stopniowe odchodzenie od nikotyny, stosuje coraz więcej państw, m.in. Szwecja, Nowa Zelandia, Czechy czy Wielka Brytania. Zgodnie z regulacjami zaproponowanymi przez WHO teraz może to być zakazane – podobnie jak np. publikacja i omawianie raportów czy artykułów naukowych dotyczących skutków palenia, a także publiczna debata na ten temat.</p> <p>&nbsp;</p> <p><em>– Trudno sobie wyobrazić, żeby w państwach, gdzie obywatele są przyzwyczajeni do korzystania z wolności słowa, doszło do tak daleko idącej cenzury, jej egzekucji i karania ludzi za przekazywanie chociażby swoich opinii dotyczących palenia tytoniu –</em> ocenia ekspert. – <em>Po ostatnich doświadczeniach związanych z pandemią – kiedy nawet w państwach demokratycznych doszło do daleko idących naruszeń konstytucyjnych praw obywateli – dzisiaj taka propozycja staje się realną groźbą, że zostaniemy pozbawieni znaczącej wolności. Ona zacznie się od zakazywania mówienia o paleniu i tytoniu, a potem może być rozszerzona na inne dziedziny naszych opinii i naszego życia. Dlatego doprowadzenie do takiego precedensu – pod hasłem dbania o nasze zdrowie – może przerodzić się w konstrukcje skrajnie totalitarne, którym będziemy poddawani w coraz większym stopniu.</em></p> <p>&nbsp;</p> <p>Według ekspertów wdrożenie nowych wytycznych WHO – o ile zostaną przyjęte na nadchodzącym szczycie w Panamie – w praktyce może się jednak okazać trudne. Po pierwsze, mogą być one sprzeczne z art. 54 Konstytucji RP, który zapewnia wolność wyrażania poglądów i rozpowszechniania informacji. Po drugie, bezpośrednie zaimplementowanie ogólnych i niedoprecyzowanych wytycznych WHO – nawet jeśli poprze je Komisja Europejska – do polskiego porządku prawnego jest sprzeczne z obowiązującą procedurą legislacyjną.</p> <p>&nbsp;</p> <p><em>– Musiałyby też powstać dedykowane organy, które kontrolują przestrzeń publiczną pod kątem takich wypowiedzi i wymierzają kary z tytułu właśnie wymienienia czy wyrażania opinii o paleniu papierosów</em> – zauważa Andrzej Sadowski.</p> <p>&nbsp;</p></div> <div class="K2FeedImage"><img src="https://portalkujawski.pl/media/k2/items/cache/3409d481b97e6cea1048b9d5a3800f3e_S.jpg" alt="WHO chce zakazać pokazywania papierosów w filmach, mediach czy książkach" /></div><div class="K2FeedIntroText"><p>W ciągu ostatnich dwóch dekad walka z paleniem papierosów okazała się mało efektywna, a liczba palaczy od lat zamiast spadać, stoi w miejscu. Przed listopadowym szczytem w Panamie Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) opublikowała propozycję zaostrzenia zapisów Ramowej konwencji o ograniczeniu użycia tytoniu. Nie ma w nich nic o walce z papierosami, są za to propozycje dotyczące promocji, reklamy i sponsoringu wyrobów tytoniowych. Zgodnie z nowymi wytycznymi jakiekolwiek wzmianki dotyczące palenia, nikotyny czy wyrobów tytoniowych, które pojawią się w przestrzeni publicznej, mogą podlegać karze, a nowe regulacje obejmą wszystkich – od Kowalskiego, przez platformy cyfrowe, media, po film, a nawet naukowców publikujących artykuły i raporty o skutkach palenia czy redukcji szkód z tym związanych.</p> </div><div class="K2FeedFullText"> <p>&nbsp;</p> <p>&nbsp;</p> <p><em><span style="text-decoration: underline;">– WHO proponuje totalną walkę z paleniem, polegającą de facto na wprowadzeniu cenzury, która ma objąć nie tylko aktualne treści związane z paleniem i tytoniem, ale też wszystkie światowe dzieła filmowe czy literackie pokazujące, jak dawniej wyglądało życie, jak palono papierosy. Te propozycje – po raz pierwszy w tak totalnej, radykalnej skali – oznaczają po prostu ograniczenie wolności słowa, ale i wolności informacji, ponieważ one obejmą również m.in. prezentowanie wyników badań naukowych związanych z użytkowaniem tytoniu</span> </em>– mówi agencji Newseria Biznes Andrzej Sadowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Jak podaje Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), papierosy pali ponad 1,1 mld osób. Każdego roku z tego powodu umiera na świecie ponad 8 mln ludzi, przy czym ponad 1 mln to ofiary biernego palenia. Aby zaradzić tej epidemii, państwa członkowskie WHO przyjęły w 2003 roku Ramową konwencję o ograniczeniu użycia tytoniu (WHO FCTC), która miała doprowadzić do znacznego spadku liczby palaczy na świecie. Stronami konwencji są 182 kraje, ale niektóre, jak USA, jej nie ratyfikowały. Pomimo strategii, regulacji, kampanii zdrowotnych i edukacyjnych, podwyżek akcyzy, wycofania wyrobów mentolowych czy drastycznych zdjęć na paczkach walka z papierosami okazała się mało efektywna, a liczba palaczy od lat znacząco się nie zmienia. W Polsce ostatnimi laty wręcz rośnie – według przeprowadzonego jeszcze w 2019 roku badania CBOS papierosy paliło 26 proc. dorosłych Polaków. Natomiast ostatni raport Polskiej Akademii Nauk pokazał, że w 2022 roku do codziennego palenia papierosów przyznawał się blisko już co trzeci dorosły (28,8 proc.).</p> <p>&nbsp;</p> <p>Mimo niskiej efektywności walki z paleniem papierosów WHO nie ma żadnych nowych propozycji dla osób, które chcą zerwać z nałogiem. Ma inny pomysł. Przed tegorocznym szczytem FCTC, który odbędzie się między 20 a 25 listopada w Panamie, opublikowała propozycję rozszerzenia zakresu art. 13 Ramowej konwencji o ograniczeniu użycia tytoniu, który dotyczy promocji, reklamy i sponsoringu wyrobów tytoniowych. Nowe regulacje obejmą nie tylko przemysł tytoniowy i przedsiębiorstwa powiązane z tą branżą, ale też m.in. media społecznościowe, telewizję, prasę, platformy cyfrowe i streamingowe, przemysł filmowy i wydawniczy, instytucje nauki, kultury i mediów, a nawet związki zawodowe i organizacje non-profit.</p> <p>&nbsp;</p> <p><em>– Propozycje regulacji WHO – o ile odpowiednia grupa państw zechce przyjąć te nowe rozwiązania – na dobrą sprawę będą jednak dotyczyć każdego obywatela. Zwykły Kowalski, jeśli wyrazi np. swoją opinię o produkcie tytoniowym czy elektronicznym, będzie osobą podlegającą represji, bo właśnie tak restrykcyjne są propozycje Światowej Organizacji Zdrowia</em> – mówi Andrzej Sadowski.</p> <p>&nbsp;</p> <p>WHO proponuje szeroką interpretację nowych przepisów, bez wskazywania ich granic prawnych. To zaś oznacza, że wszelkie wzmianki dotyczące palenia, nikotyny czy wyrobów tytoniowych, które pojawią się w przestrzeni publicznej, mogą być penalizowane.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Kary i grzywny mogą dotknąć np. osoby publikujące na portalach społecznościowych posty o życiu prywatnym, dotyczące korzystania z wyrobów nikotynowych albo dziennikarzy piszących o przemyśle tytoniowym czy skali nałogu w społeczeństwie, jeżeli wywiad, cytat lub artykuł zostałby uznany za treść promocyjną. Ograniczenia mogą dotknąć również kulturę, ponieważ WHO chce wymazać wszelkie wzmianki dotyczące palenia papierosów w filmach czy serialach. Użycie informacji dotyczących palenia papierosów, zdjęć czy filmów przedstawiających palaczy może zostać uznane za reklamę branży tytoniowej, a w takim wypadku platformom cyfrowym, wydawcom czy firmom medialnym będzie grozić utrata wszelkich dotacji i preferencji podatkowych, które zostały im przyznane.</p> <p>&nbsp;</p> <p>– <em>Nie sposób sobie dzisiaj wyobrazić, że próbuje się wstecznie zmieniać klasyczne dzieła filmu czy literatury albo wręcz ich zakazywać ze względu na tzw. poprawność polityczną. A w przypadku tytoniu ta poprawność polityczna będzie nawet większa niż ta, z którą mamy dzisiaj do czynienia –</em> podkreśla prezydent Centrum im. Adama Smitha.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Propozycje wysunięte przez WHO uderzą również w biznes i swobodę prowadzenia działalności gospodarczej. Firmy i spółki giełdowe z branży tytoniowej mogą mieć problemy z informowaniem o swoich planach inwestycyjnych, publikowaniem raportów informujących np. o realizacji ich zobowiązań dotyczących ochrony środowiska czy dobrych praktykach w zarządzaniu łańcuchem dostaw, a nawet z przedstawianiem ofert pracy. De facto mogą być też narażone na odpowiedzialność prawną za publikowanie raportów okresowych i prowadzenie sprawozdawczości spółek giełdowych.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Pozbawione możliwości informowania o swoich działaniach zostaną też związki zawodowe, które nie będą mogły publikować biuletynów czy gazetek związkowych. Dlatego Pracownicy Przemysłu Tytoniowego zrzeszeni w NSZZ „S” (branża zatrudnia w Polsce ok. 100 tys. pracowników) również krytykują zalecenia WHO i wystosowali już w tej sprawie list do premiera Mateusza Morawieckiego.</p> <p>&nbsp;</p> <p><em>– Propozycje WHO ewidentnie idą w kierunku ograniczeń czy wręcz zakazu prowadzenia działalności gospodarczej w niektórych obszarach. Dotyczy to np. osób prowadzących w Polsce plantacje tytoniu. I jeżeli na nadchodzącym szczycie WHO FCTC polski rząd podpisze się pod tymi propozycjami Światowej Organizacji Zdrowia, to najpierw powinien zakomunikować obywatelom i przedsiębiorcom, że wprowadza tak daleko idące ograniczenia</em> – mówi Andrzej Sadowski.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Część ekspertów zauważa też, że nowe wytyczne WHO mogą paradoksalnie wręcz utrudnić walkę z nałogiem tytoniowym, która na całym świecie przyjmuje w tej chwili dwie formy. Jedna z nich to „quit or die” („rzuć lub umieraj”), która zakłada radykalne rzucenie palenia. Druga to „harm reduction” („redukcja szkód”) polegająca na ograniczaniu negatywnych skutków społecznych i zdrowotnych palenia papierosów. Powszechnie stosowaną alternatywą jest w tym przypadku substytucyjna terapia nikotynowa, w której palacz rozstaje się z tradycyjnym papierosem, ale dalej dostarcza uzależniającą nikotynę za pomocą innych produktów, takich jak e-papierosy czy podgrzewacze tytoniu albo tytoń do żucia, które nie zawierają substancji smolistych obecnych w zwykłym dymie tytoniowym. Te produkty są też traktowane jako przejściowe na drodze do rzucania nałogu.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Metodę „harm reduction”, która zakłada stopniowe odchodzenie od nikotyny, stosuje coraz więcej państw, m.in. Szwecja, Nowa Zelandia, Czechy czy Wielka Brytania. Zgodnie z regulacjami zaproponowanymi przez WHO teraz może to być zakazane – podobnie jak np. publikacja i omawianie raportów czy artykułów naukowych dotyczących skutków palenia, a także publiczna debata na ten temat.</p> <p>&nbsp;</p> <p><em>– Trudno sobie wyobrazić, żeby w państwach, gdzie obywatele są przyzwyczajeni do korzystania z wolności słowa, doszło do tak daleko idącej cenzury, jej egzekucji i karania ludzi za przekazywanie chociażby swoich opinii dotyczących palenia tytoniu –</em> ocenia ekspert. – <em>Po ostatnich doświadczeniach związanych z pandemią – kiedy nawet w państwach demokratycznych doszło do daleko idących naruszeń konstytucyjnych praw obywateli – dzisiaj taka propozycja staje się realną groźbą, że zostaniemy pozbawieni znaczącej wolności. Ona zacznie się od zakazywania mówienia o paleniu i tytoniu, a potem może być rozszerzona na inne dziedziny naszych opinii i naszego życia. Dlatego doprowadzenie do takiego precedensu – pod hasłem dbania o nasze zdrowie – może przerodzić się w konstrukcje skrajnie totalitarne, którym będziemy poddawani w coraz większym stopniu.</em></p> <p>&nbsp;</p> <p>Według ekspertów wdrożenie nowych wytycznych WHO – o ile zostaną przyjęte na nadchodzącym szczycie w Panamie – w praktyce może się jednak okazać trudne. Po pierwsze, mogą być one sprzeczne z art. 54 Konstytucji RP, który zapewnia wolność wyrażania poglądów i rozpowszechniania informacji. Po drugie, bezpośrednie zaimplementowanie ogólnych i niedoprecyzowanych wytycznych WHO – nawet jeśli poprze je Komisja Europejska – do polskiego porządku prawnego jest sprzeczne z obowiązującą procedurą legislacyjną.</p> <p>&nbsp;</p> <p><em>– Musiałyby też powstać dedykowane organy, które kontrolują przestrzeń publiczną pod kątem takich wypowiedzi i wymierzają kary z tytułu właśnie wymienienia czy wyrażania opinii o paleniu papierosów</em> – zauważa Andrzej Sadowski.</p> <p>&nbsp;</p></div> Dziękujemy czytelnikom za okres wyborczy 2023-10-18T11:19:40+02:00 2023-10-18T11:19:40+02:00 https://portalkujawski.pl/region/item/25572-dziekujemy-czytelnikom-za-okres-wyborczy Łukasz Religa <div class="K2FeedImage"><img src="https://portalkujawski.pl/media/k2/items/cache/80a3b90bf07292666f36efcde713e46e_S.jpg" alt="Dziękujemy czytelnikom za okres wyborczy" /></div><div class="K2FeedIntroText"><p>Wyniki wyborów zarówno w Polsce oraz w okręgu bydgoskim są Państwu dobrze znane – kończymy zatem okres wyborczy na Portalu Kujawskim. Będą się co prawda pojawiać jeszcze pewne analizy i oczywiście informacje o powyborczych już rozstrzygnięciach, zakończył się jednak dla nas dość szczególny publikacyjnie okres, w który weszliśmy trochę tak znienacka w drugiej połowie sierpnia.</div><div class="K2FeedFullText"></p> <p>Okres wyborów to dla nas zawsze czas szczególnej pracy, zadań do wykonania jest zawsze więcej, chcieliśmy jednak móc zaoferować Państwu jak najciekawsze formy przekazu. W zakończonej w ubiegłym tygodniu kampanii wyborczej pierwszy raz w takiej skali wdrożyliśmy wyborcze publikacje łączone – zamiast rozpisywać się o każdej konferencji politycznej z osobna, stawialiśmy na łączone publikacje pokazujące w jednym materiale kilka wydarzeń. Z jednej strony chcieliśmy bowiem dbać o Wasz czas, ale unikać spolaryzowanych publikacji pod konkretne sympatie polityczne użytkownika.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Sam poziom debaty publicznej w tej kampanii wyborczej nie był zbyt wysoki, dlatego selekcjonowaliśmy wydarzenia starając się stawiać na te zawierające przekaz merytoryczny. Chcąc wnieść więcej merytoryki do lokalnej kampanii zaproponowaliśmy Szóstkę Portalu Kujawskiego oraz podnosiliśmy ważne dla Bydgoszczy i regionu tematy, które nie zawsze chcieli poruszać sami kandydaci.</p> <p>&nbsp;</p> <p><strong>Kluczowym elementem było jednak zachowanie pełnej bezstronności, co wydaje się bardzo ważne w czasach, gdy duży procent mediów było zaangażowanych we wspieranie konkretnych opcji politycznych.</strong></p> <p>&nbsp;</p> <p>W trakcie tej kampanii zrealizowaliśmy 6 wywiadów w formie wideo oraz przeprowadziliśmy 3 transmisje na żywo wydarzeń politycznych. To dla nas nowe doświadczenia, cieszy nas zatem to, że udało nam się tego wszystkiego dokonać.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Dziękujemy raz jeszcze Wam za uwagę.</p> <p>&nbsp;</p></div> <div class="K2FeedImage"><img src="https://portalkujawski.pl/media/k2/items/cache/80a3b90bf07292666f36efcde713e46e_S.jpg" alt="Dziękujemy czytelnikom za okres wyborczy" /></div><div class="K2FeedIntroText"><p>Wyniki wyborów zarówno w Polsce oraz w okręgu bydgoskim są Państwu dobrze znane – kończymy zatem okres wyborczy na Portalu Kujawskim. Będą się co prawda pojawiać jeszcze pewne analizy i oczywiście informacje o powyborczych już rozstrzygnięciach, zakończył się jednak dla nas dość szczególny publikacyjnie okres, w który weszliśmy trochę tak znienacka w drugiej połowie sierpnia.</div><div class="K2FeedFullText"></p> <p>Okres wyborów to dla nas zawsze czas szczególnej pracy, zadań do wykonania jest zawsze więcej, chcieliśmy jednak móc zaoferować Państwu jak najciekawsze formy przekazu. W zakończonej w ubiegłym tygodniu kampanii wyborczej pierwszy raz w takiej skali wdrożyliśmy wyborcze publikacje łączone – zamiast rozpisywać się o każdej konferencji politycznej z osobna, stawialiśmy na łączone publikacje pokazujące w jednym materiale kilka wydarzeń. Z jednej strony chcieliśmy bowiem dbać o Wasz czas, ale unikać spolaryzowanych publikacji pod konkretne sympatie polityczne użytkownika.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Sam poziom debaty publicznej w tej kampanii wyborczej nie był zbyt wysoki, dlatego selekcjonowaliśmy wydarzenia starając się stawiać na te zawierające przekaz merytoryczny. Chcąc wnieść więcej merytoryki do lokalnej kampanii zaproponowaliśmy Szóstkę Portalu Kujawskiego oraz podnosiliśmy ważne dla Bydgoszczy i regionu tematy, które nie zawsze chcieli poruszać sami kandydaci.</p> <p>&nbsp;</p> <p><strong>Kluczowym elementem było jednak zachowanie pełnej bezstronności, co wydaje się bardzo ważne w czasach, gdy duży procent mediów było zaangażowanych we wspieranie konkretnych opcji politycznych.</strong></p> <p>&nbsp;</p> <p>W trakcie tej kampanii zrealizowaliśmy 6 wywiadów w formie wideo oraz przeprowadziliśmy 3 transmisje na żywo wydarzeń politycznych. To dla nas nowe doświadczenia, cieszy nas zatem to, że udało nam się tego wszystkiego dokonać.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Dziękujemy raz jeszcze Wam za uwagę.</p> <p>&nbsp;</p></div> W samej Bydgoszczy w przeprowadzenie wyborów zaangażowane było blisko 2 tys. osób 2023-10-18T11:13:59+02:00 2023-10-18T11:13:59+02:00 https://portalkujawski.pl/bydgoszcz/item/25565-w-samej-bydgoszczy-w-przeprowadzenie-wyborow-zaangazowane-bylo-blisko-2-tys-osob Redakcja <div class="K2FeedImage"><img src="https://portalkujawski.pl/media/k2/items/cache/846cd17b4c33e8cf0dd6b8ef5b34c813_S.jpg" alt="W samej Bydgoszczy w przeprowadzenie wyborów zaangażowane było blisko 2 tys. osób" /></div><div class="K2FeedIntroText"><p>Wyniki wyborów są nam już dobrze znane – jeszcze w poniedziałek opublikowaliśmy analizę pokazującą jak głosowała Bydgoszcz. Żeby je jednak ustalić najpierw ktoś musiał pracować – w samych obwodowych komisjach na terenie Bydgoszczy było to około 1,8 tys., gdy doliczymy do tego obsługę techniczną, czy nawet specjalne zadania Straży Miejskiej w dniu wyborów to dojdziemy do 2 tysięcy.</p> </div><div class="K2FeedFullText"> <p>&nbsp;</p> <p>Praca w komisji rozpoczęła się tak naprawdę już w sobotę, gdy trzeba było się zebrać, przeliczyć karty do głosowania, ostęplować je. W niedzielę w obwodach komisje gromadziły się już właściwie godzinę przed rozpoczęciem głosowania, czyli około godziny 6. Następnie członkowie komisji przez cały dzień (na dwie zmiany) nadzorują przebieg głosowania i wydają karty do głosowania.</p> <p>&nbsp;</p> <p>O godzinie 21 lokale zostały zamknięte, a komisję rozpoczęły liczenie głosów oraz dodatkowo przeliczały głosy oddane w referendum. Ostatnim etapem jest dostarczenie protokołu do okręgu. Tyle przynajmniej w teorii, bowiem często się zdarza, że w obwodach wykazywano błędy formalne i komisja musiała na nowo się zbierać i poprawiać, a wystarczył nawet brak jednego podpisu, do odrzucenia. W praktyce pierwsze wyniki z Bydgoszczy wprowadzono do systemu dopiero około godziny 3 w nocy. Większy ruch w obwodzie – w naszym wypadku w Urzędzie Wojewódzkim – był po godzinie 6. Gdy więcej przewodniczących komisji się pojawiło, to robił się kolejki, w których trzeba było czekać.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Punktem kulminacyjnym, gdy mieliśmy połowę komisji z Bydgoszczy był już czas po godzinie 12 w poniedziałek. Ostatnie protokoły przyjęto dopiero około godziny 20, zatem praca łatwa nie była.</p> <p>&nbsp;</p></div> <div class="K2FeedImage"><img src="https://portalkujawski.pl/media/k2/items/cache/846cd17b4c33e8cf0dd6b8ef5b34c813_S.jpg" alt="W samej Bydgoszczy w przeprowadzenie wyborów zaangażowane było blisko 2 tys. osób" /></div><div class="K2FeedIntroText"><p>Wyniki wyborów są nam już dobrze znane – jeszcze w poniedziałek opublikowaliśmy analizę pokazującą jak głosowała Bydgoszcz. Żeby je jednak ustalić najpierw ktoś musiał pracować – w samych obwodowych komisjach na terenie Bydgoszczy było to około 1,8 tys., gdy doliczymy do tego obsługę techniczną, czy nawet specjalne zadania Straży Miejskiej w dniu wyborów to dojdziemy do 2 tysięcy.</p> </div><div class="K2FeedFullText"> <p>&nbsp;</p> <p>Praca w komisji rozpoczęła się tak naprawdę już w sobotę, gdy trzeba było się zebrać, przeliczyć karty do głosowania, ostęplować je. W niedzielę w obwodach komisje gromadziły się już właściwie godzinę przed rozpoczęciem głosowania, czyli około godziny 6. Następnie członkowie komisji przez cały dzień (na dwie zmiany) nadzorują przebieg głosowania i wydają karty do głosowania.</p> <p>&nbsp;</p> <p>O godzinie 21 lokale zostały zamknięte, a komisję rozpoczęły liczenie głosów oraz dodatkowo przeliczały głosy oddane w referendum. Ostatnim etapem jest dostarczenie protokołu do okręgu. Tyle przynajmniej w teorii, bowiem często się zdarza, że w obwodach wykazywano błędy formalne i komisja musiała na nowo się zbierać i poprawiać, a wystarczył nawet brak jednego podpisu, do odrzucenia. W praktyce pierwsze wyniki z Bydgoszczy wprowadzono do systemu dopiero około godziny 3 w nocy. Większy ruch w obwodzie – w naszym wypadku w Urzędzie Wojewódzkim – był po godzinie 6. Gdy więcej przewodniczących komisji się pojawiło, to robił się kolejki, w których trzeba było czekać.</p> <p>&nbsp;</p> <p>Punktem kulminacyjnym, gdy mieliśmy połowę komisji z Bydgoszczy był już czas po godzinie 12 w poniedziałek. Ostatnie protokoły przyjęto dopiero około godziny 20, zatem praca łatwa nie była.</p> <p>&nbsp;</p></div>