Sport na Kujawach https://portalkujawski.pl Fri, 17 May 2024 10:38:50 +0200 Joomla! - Open Source Content Management pl-pl Wspomnijmy dzisiaj ojców polskiej Bydgoszczy https://portalkujawski.pl/bydgoszcz/item/21897-wspomnijmy-dzisiaj-ojcow-polskiej-bydgoszczy https://portalkujawski.pl/bydgoszcz/item/21897-wspomnijmy-dzisiaj-ojcow-polskiej-bydgoszczy Wspomnijmy dzisiaj ojców polskiej Bydgoszczy

Dzisiaj odbędą się w Bydgoszczy główne obchody związane z 102 rocznicą powrotu Bydgoszczy do Macierzy. Walka o polską Bydgoszcz to była jednak tak naprawdę walka o Polskę, bowiem bez rdzenie piastowskich polskich ziem Kujaw i Wielkopolski Odrodzona Polska byłaby państwem słabym. O odzyskaniu niepodległości też tak naprawdę przesądziło dopiero zakończenie wojny polsko-bolszewickiej, w tym kluczowa Bitwa Warszawska z sierpnia 1920 roku, w której udział wzięli także bydgoszczanie oraz uczestnicy Powstania Wielkopolskiego.

Ojcowie niepodległej Bydgoszczy i Odrodzonej Polski to postacie znane z podręczników historii jak chociażby Roman Dmowski i Ignacy Jan Paderewski, którzy ratyfikowali w imieniu Polski, a wcześniej negocjowali Traktat Wersalski, który praktycznie w życie wszedł właśnie 20 stycznia 1920 roku, gdy do godziny 10 Bydgoszcz musiały opuścić wojska niemieckie, a od godziny 11 wkroczyć mogły polskie. Oficjalne włączenie Bydgoszczy do państwa polskiego nastąpiło 22 stycznia. Wielokrotnie na różnego rodzaju uroczystościach były prezydent Bydgoszczy Roman Jasiakiewicz podkreślał rolę właśnie Romana Dmowskiego, który za priorytet stawiał, aby w Odrodzonej Polsce Kujawy i Wielkopolska się znalazły. Warto to przypominać, bo nie dla wszystkich w latach 1918-1919 to było takie oczywiste. Warto to też przypominać tym, co na potrzeby krótkotrwałego zaistnienia próbują wyrzucać z przestrzeni publicznej postać Dmowskiego.

 

To są jednak także postacie znane nam lokalnie, a przynajmniej dobrze aby były nam znane jak bardzo skromny dr Jan Biziel, który podejmował szereg inicjatyw propolskich, a w czasie Powstania Wielkopolskiego w nielegalnym szpitalu pomagał rannym powstańcom. To poseł Reichstagu Teofil Magdziński, jeden z wybitniejszych polskich polityków w XIX wieku, często zapominany w historiografii niepodległościowe. Wspomnieć warto oddanego bydgoskiego działacza Melchiora Wierzbickiego, ojca poległego Powstańca Wielkopolskiego, ks. Jana Filipiaka, dr Emila Warmińskiego, czy późniejszych bydgoszczan z wyboru – płk. Bernarda Śliwińskiego który był ważnym dowódcą Powstania Wielkopolskiego, a później został prezydentem Bydgoszczy. Ostatnio pojawiła się tablica informująca o ulicy generała Aleksandra Karnickiego, to kolejna przywrócona bydgoszczanom wielka postać, ważnego dowódcy wojno polsko-bolszewickiej, później bydgoszczanina z wyboru.

 

Dwa lata temu w 100 rocznicę powrotu Bydgoszczy do Polski pojawiło się przy udziale Urzędu Maszałkowskiego pięć tablic poświęconych: Romanowi Dmowskiemu, Józefowi Piłsudskiemu, Wojciechowi Korfantemu, gen. Józefowi Hallerowi i gen. Józefowi Dowbora-Muśnicki. To dzisiaj w Bydgoszczy trwały ślad pamięci narodowej.

 

Poniżej linki do publikacji poświęconych sylwetkom ojców polskiej Bydgoszczy:

Roman Dmowski - który podpisał się za zniszczeniem dzieła rozbiorów i powrotem Bydgoszczy do Polski. 

Wojciech Korfanty - co robił w styczniu 1919 roku w Bydgoszczy?

Teofil Magdziński - dla kanclerza Bismarcka był wymagającym przeciwnikiem.

Jan Biziel - jeden z najwybitniejszych bydgoszczan przełomu XIX i XX wieku

gen. Józef Dowbor-Muśnicki - obiecał opiekę Bydgoszczy przez polskie wojsko

ks. Jan Filipiak - zaborcy pisali na niego donosy do Watykanu

gen. Józef Haller - życie pelne trudnych wyborów

Jan Teska - bydgoska legenda

ks. Ryszard Markwart - niemieckie nazwisko, ale w żylach polska krew

Emil Warmiński - Der Arzt? Nie polski lekarz

Bernard Śliwiński - Powstaniec, ktory pokochał Bydgoszcz

Melchior Wierzbicki - ważna postać, ale często zapominana

Władyslaw Piórek - pierwszy honorowy obywatel polskiej Bydgoszczy

Piotr Piskorski - Patriotyczna rodzina Piskorskich

Leon Janta-Połczyński - Przyłączył oficjalnie Bydgoszcz do Polski, a wcześniej zagroził wybuchem powstania na Pomorzu

gen. Aleksander Karnicki - rodzina Karnickich bydgoszczanami z wyboru

 

]]>
Bydgoszcz Thu, 20 Jan 2022 00:40:52 +0100
Najlepsze polskie koszykarki powalczą nad Brdą o Puchar Polski https://portalkujawski.pl/sport/item/21898-najlepsze-polskie-koszykarki-powalcza-nad-brda-o-puchar-polski https://portalkujawski.pl/sport/item/21898-najlepsze-polskie-koszykarki-powalcza-nad-brda-o-puchar-polski Najlepsze polskie koszykarki powalczą nad Brdą o Puchar Polski

W 2018 roku zawodniczki bydgoskiego Basket25 zrobiły niespodziankę zdobywając Puchar Polski. Pod koniec stycznia będą miały ponownie na to szansę, na dodatek przed własną publicznością, bowiem tegoroczny turniej Suzuki Puchar Polski odbędzie się na bydgoskiej Arenie Bydgoszcz, nad samą Brdą. Turniej rozpocznie się w piątek 28 stycznia, a zakończy w niedzielę 30 stycznia.

- Kolejny raz w gościnnych murach miasta Bydgoszczy najlepsze zespoły żeńskie będą mogły stoczyć rywalizację w Suzuki Pucharze Polski kobiet – zapowiada Przemysław Lipka, prezes Kujawsko-Pomorskiego Związku Koszykówki, a jednocześnie członek Komisji Rewizyjnej PZKOSZ – Ja cieszę się, że Miasto Bydgoszcz obdarzone jest zaufaniem przez Polski Związek Koszykówki i ten puchar będziemy mogli wkrótce podziwiać.

 

- Bardzo się cieszymy, że już po raz drugi Suzuki Puchar Polski rozgrywany będzie w Bydgoszczy – powiedział zastępca prezydenta Bydgoszczy Michał Sztybel – Bo to powoduje, że oprócz tych codziennych emocji, które dostarczają nam nasze kluby, a jesteśmy jednym z tych nielicznych miast, które mają zarówno drużyny w Ekstraklasie żeńskiej Basket25 oraz Astorię Bydgoszcz w Ekstraklasie męskiej, to mamy też te dodatkowe emocje i walkę o puchar. Wierzymy, że będzie to rzeczywista walka, bo w roku 2018 Basket25 ten puchar dziewczyny podniosły.


Polskie Przetwory Basket25 rywalizację rozpocznie 28 stycznia od ćwierćfinału, od meczu z zespołem z Lublina lub Polkowic – o tym która z tych drużyn przyjedzie na bydgoski turniej zdecydują wyniki kolejnej kolejki ligowej. Bydgoski zespół nie będzie miał jednak łatwo z powodu kontuzji Amerykanki Janessa Jeffery.

 

- Drugi raz kiedy Suzuki Puchar Polski rozgrywany jest w Bydgoszczy. Chciałbym podziękować prezydentowi, że zdecydował się gościć te rozgrywki w Bydgoszczy – mówił Mikołaj Matsumoto, dyrektor marketingu Suzuki Polska, strategicznego sponsora polskiej koszykówki ligowej – Rzeczywiście Suzuki jest z polską koszykówką od wielu lat. Dla nas te rozgrywki pucharowe są ważnym elementem, aby przypomnieć, że jesteśmy z polską koszykówką na stałe.

 

]]>
Sport Wed, 19 Jan 2022 21:39:09 +0100
Niedzielski: Wkroczyliśmy w piątą falę, 30 586 nowych zakażeń koronawirusem https://portalkujawski.pl/region/item/21894-niedzielski-wkroczylismy-w-piata-fale-30-586-nowych-zaakazen-koronawirusem https://portalkujawski.pl/region/item/21894-niedzielski-wkroczylismy-w-piata-fale-30-586-nowych-zaakazen-koronawirusem Niedzielski: Wkroczyliśmy w piątą falę, 30 586 nowych zakażeń koronawirusem

Wkroczyliśmy w piątą falę, która będzie dynamicznie się rozwijała. Ostatnie dane mówią o 30 586 nowych, potwierdzonych przypadkach zakażenia koronawirusem – poinformował w środę minister zdrowia Adam Niedzielski. Dlatego dla administracji publicznej wprowadzamy pracę zdalną - dodał.

 

W środę w Ministerstwie Zdrowia odbyła się konferencja szefa resortu - Adama Niedzielskiego. Minister poinformował m.in. o aktualnej sytuacji epidemicznej i planowanych krokach.

 

"Wyniki są bardzo poważne i oznaczają, że już nie tylko wkroczyliśmy w piątą falę, ale że ta fala będzie w najbliższych dniach bardzo dynamicznie się rozwijała. Ostatnie dwa dni to dynamika, z którą - można powiedzieć - nie mieliśmy do tej pory do czynienia" – powiedział.

 

"Dzisiejszy wynik to 30 586 nowych zakażeń. To jest liczba, której nie spotkaliśmy w trakcie całej czwartej fali, mówię o ostatniej fali jesiennej. Tam maksymalne wyniki dotyczące infekcji były poniżej 30 tys." – wskazał.

 

Niedzielski przekazał, że ponad 20 proc. obecnych zakażeń spowodował wariant omikron.

 

Jak zastrzegł, wyniki te odnotowane zostały przy dużej liczbie wykonanych testów. "Ta liczba wykonanych badań jest również rekordowa - wynosi 122 tys. Cały czas mamy bardzo duży udział badań PCR, więc nie ma wątpliwości, że te trendy, które obserwujemy, to są trendy oparte na rzetelnym badaniu PCR" - mówił Niedzielski. Dodał, że jednocześnie nadal uznawane są wyniki testów antygenowych.

 

"Widzimy, że bardzo dynamicznie rośnie liczba zleceń, które są wykonywane w POZ czy przez inne kanały (...). Tak naprawdę z tygodnia na tydzień ta liczba zleceń - bo to na ogół w poniedziałek mamy największe liczby - powiększyła się z 40 do ponad 60 tys. Więc są to przyrosty, z jakimi nie mieliśmy do czynienia w ostatnim czasie czy w czasie (poprzedniej - PAP) fali" - ocenił minister zdrowia.

 

Niedzielski przekazał, że "w przyszłym tygodniu możemy mieć do czynienia z poziomami zakażeń nawet powyżej 50 tys.". "Jest to sytuacja, która stanowi ogromne ryzyko dla wydolności systemu opieki zdrowotnej" – ocenił Niedzielski. Dodał, że razem z wojewodami i Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji dołożyli starań, aby infrastruktura covidowa nie zmniejszała się.

 

"Bieżąca sytuacja epidemiczna pokazała, że to była dobra decyzja" – zaznaczył.

 

Powiedział, że w tej chwili w systemie covidowym jest 31 tys. łóżek. "Patrząc na tempo przyrostu infekcji liczymy się z tym, że trzeba będzie tę bazę powiększyć" – powiedział szef resortu zdrowia.

 

Niedzielski podkreślił, że obecna sytuacja wymaga podejmowania specjalnych kroków. "Zdecydowaliśmy o wprowadzeniu obowiązku przejścia na prace zdalną w administracji publicznej" – przekazał szef MZ.

 

"W ciągu najbliższych dni zostanie przygotowane rozporządzenie epidemiczne, które obowiązek tego typu nałoży na wszystkich pracodawców publicznych w administracji, oczywiście z wyjątkiem tych zadań, które muszą być realizowane na rzecz obywateli i które muszą być realizowane w tradycyjnym modelu pracy" – dodał Niedzielski.

 

Zaapelował do wszystkich pracodawców w Polsce, do wszystkich osób odpowiedzialnych za organizację pracy o to, "by w miarę możliwości, na ile jest to w poszczególnych branżach możliwe, praca zdalna znowu stała się standardem".

 

Wskazał, że jeśli nie zmniejszy się mobilność, nie zmniejszy się liczby okazji do transmisji wirusa, "to, niestety, musimy liczyć się nadal z tak bardzo dynamicznym wzrostem liczby zakażeń."

 

Przyznał, że z jednej strony przychodzą informacje z krajów takich, jak Wielka Brytania, Izrael czy Australia, gdzie jest mniejsza liczba hospitalizacji związana z infekcjami, zaś z drugiej "musimy brać poprawkę, że są to kraje o wyższym poziomie wyszczepienia".

 

"Być może nie jest to tylko kwestia wyższej tzw. zjadliwości wirusa, ale również tego, że populacja tam jest wyszczepiona" – ocenił Niedzielski. Jak zaznaczył, "wyszczepienie chroni przede wszystkim przed ciężkim przebiegiem zachorowania na COVID-19."

 

Niedzielski podkreślił, że obecna sytuacja pokazuje, jak ważnym i krytycznym zagadnieniem jest ustawa, która jest w tej chwili procedowana w Sejmie". Chodzi o poselski projekt ustawy o weryfikacji covidowej, którego autorami jest grupa posłów PiS, w tym poseł Czesław Hoc (PiS). Jak uzasadniono w projekcie, zapisy mają "umożliwić pracodawcy sprawowanie rzeczywistej kontroli nad ryzykiem wystąpienia infekcji wirusa SARS-CoV-2, powodującego chorobę COVID-19 w zakładzie pracy". We wtorek Rada Ministrów pozytywnie oceniła tzw. projekt Hoca.

 

Niedzielski wyjaśnił, że "ta ustawa daje pozbawione wątpliwości podstawy do tego, aby egzekwować restrykcje, które w tej chwili mają miejsce". "Chodzi tutaj o powszechne stosowanie certyfikatu covidowego" – podkreślił.

 

Szef resortu zdrowia zwrócił uwagę, że według stanowiska MZ może to być już teraz robione, ale podstawa ustawowa powinna rozwiewać wszelakie wątpliwości i zachęcać wszystkich do stosowania tego instrumentu. Niedzielski przypomniał także, że "cały czas limity, które mamy określone w zasadzie jako standard, są określone w ten sposób, że jest to 30 proc., a jeżeli limit jest przekraczany, to oczywiście dla osób, które mogą się wykazać zaszczepieniem, ujemnym testem lub statusem ozdrowieńca."

 

Autorzy: Szymon Zdziebłowski, Katarzyna Lechowicz-Dyl, Magdalena Gronek, Iwona Żurek, Danuta Starzyńska-Rosiecka, Anna Kruszyńska

 

szz/ ktl/ mgw/ iżu/ dsr/ akr/ mir/

 

]]>
Regionalne Wed, 19 Jan 2022 17:27:06 +0100
Kobiak: Oficjalne przyłączenie Bydgoszczy do Polski miało miejsce 22 stycznia https://portalkujawski.pl/bydgoszcz/item/21893-kobiak-oficjalne-przylaczenie-bydgoszczy-do-polski-mialo-miejsce-22-stycznia https://portalkujawski.pl/bydgoszcz/item/21893-kobiak-oficjalne-przylaczenie-bydgoszczy-do-polski-mialo-miejsce-22-stycznia Gen. Dowbor-Muśnicki 22 stycznia w Bydgoszczy

Styczeń 1920 roku to dla historii Bydgoszczy okres szczególny, wówczas bowiem po ponad 100 latach niemieckiej okupacji Bydgoszcz wróciła do Polski. Kluczowe wydarzenia rozpoczęły się dokładnie 102 lata temu, gdy wieczorem 19 stycznia niemiecki nadburmistrz Hugo Wolf przekazał klucze do miasta polskiemu prezydentowi Janowi Maciaszkowi. Oficjalne uroczystości przyłączeniowe odbyły się 22 stycznia.

O genezie przyłączenia rozmawiamy z senatorem Andrzejem Kobiakiem, który uważa, że świętować powinniśmy 22 stycznia, a nie jak się przyjęło 20 stycznia.

 

Łukasz Religa: Jakby nie spojrzeć – przyłączanie Bydgoszczy do Polski trwało kilka dni.
Andrzej Kobiak: Rzeczywiście proces przyłączenia do Polski trwał dość długo. Można powiedzieć, że zaczęło się to już w połowie roku 1919, gdy w Paryżu przedstawiciele Ententy zdecydowali, że Pomoże Nadwiślańskie w tym Bydgoszcz będą przyłączone do Polski. Natomiast sam akt dokonał się w styczniu 1920 roku – i tak 19 stycznia nastąpiło przekazanie kluczy Miasta Bydgoszczy prezydentowi Polakowi. To stało się wieczorem19 stycznia. 20 stycznia natomiast do Bydgoszczy wkroczyły wojska polskie, sam fakt wkroczenia był zaplanowany, zapisany w harmonogramie i wyglądało to tak, że do godzin 10 rano Bydgoszcz miały opuścić wojska niemieckie, o godzinie 11 mogły wkroczyć wojska polskie. I rzeczywiście oddziały Dowbora-Muśnickiego wkroczyły do Bydgoszczy.

 

Natomiast sam fakt i dokonanie przyłączenia Bydgoszczy do Polski miało miejsce 22 stycznia. O dacie i sposobie zdecydował zjazd w Kaliszu, tam rząd polski, generałowie polscy, również Piłsudski, zdecydowali które miasta, który z generałów będzie formalnie przyłączał do Polski. Również tam ustalono scenariusz tego przyłączenia i wyglądało to tak, że w każdym mieście najstarszy rangą wojskowy informował, że w imieniu marszałka Piłsudskiego dokonuje przyłączenia, a najwyższy rangą urzędnik rządu Polskiego informował, że w imieniu rządu polskiego przyłącza dane miasto do Polski.

 

W Bydgoszczy miało to miejsce 22 stycznia, na rynku po Mszy wystąpił najpierw najpierw gen. Dowbora-Muśnicki i oświadczył, że w imieniu marszałka Józefa Piłsudskiego przyłącza Bydgoszcz do Polski, a po nim wystąpił minister Leon Janta-Połczyński i oświadczył, że w imieniu rządu przyłącza Bydgoszcz do Polski, do województwa wielkopolskiego. I wtedy odbył się cały szereg uroczystości, począwszy od przemarszu wojska przez ulicę Bydgoszczy, odbioru defilady na Placu Wolności przez gen. Józefa Dowbora-Muśnickiego, następnie miał miejsce obiad w Hotelu pod Orłem, a na wieczór miało miejsce przedstawienie w teatrze.

 

Ł.R.: Od dłuższego czasu podnosi Pan, że data 22 stycznia jest trochę jakby marginalizowana. Z czego to może wynikać?

A.K.: Chciałbym zwrócić uwagę, że ja mówię o tym, że oficjalna data przyłączenia Bydgoszczy do Polski tj. 22 stycznia, jak państwo wiecie, Bydgoszcz obchodzi tą datę 20 stycznia, jest to pomyłka. Z gazet z ówczesnego okresu wynika jednoznacznie, że jest to 22 stycznia, a mało tego, w okresie międzywojennym, datę przyłączenia Bydgoszczy do Polski obchodzono również 22 stycznia.

 

Dlaczego po wojnie zmieniono tę datę? Można się tylko domyślać, że części władzy w niesmak było zapraszać generałów i ministrów z okresu II Rzeczypospolitej.

 


Archiwum 2020

 

Ł.R.: Zatem może celem pomijania dnia 22 stycznia jest też chęć pominięcia zasług generała Józefa Dowbor-Muśnickiego, który był głównodowodzącym Powstania Wielkopolskiego?
A.K.: Zresztą gen. Dowbora-Muśnicki był bardzo ciekawą postacią – był to najlepiej wykształcony polski generał w tamtym okresie, kończący wybitne szkoły, z dużym doświadczeniem, prowadził wojsko polskie, był dowódcą jedynego polskiego korpusu, który nie podlegał żadnym innym władzom. Był tzw. I Korpus Polski, który działał na wschodzie Polski. Jeżeli porównamy to z brygadami Piłsudskiego to pamiętajmy, że brygady te podlegały władzy w Wiedniu i w Berlinie – stamtąd otrzymywały pieniądze, uzbrojenie i amunicję. A Dowbora-Muśnicki rzeczywiście miał korpus, który był absolutnie polski.

 

Jako przywódca powstania wykazał swój geniusz i wielkie doświadczenie wojenne, stworzył armię, ale stworzył armię wielkopolską, która później brała udział w walkach o niedopuszczenie wojsk rosyjskich do zdobycia Warszawy i w wyparciu wojsk sowieckich z Polski. Jego osiągnięcia były naprawdę wspaniałe, niestety w okresie międzywojennym nie zostało to zauważone, ani nagrodzone. Generał Dowbora-Muśnicki nie został odznaczony żadnym orderem przez II Rzeczpospolitą. Nawiasem mówiąc – dlatego, że konkurował kiedyś z Piłsudskim o przywództwo w armii polskiej. Dlatego Piłsudski go nie lubił i zadbał o to, aby kariery nie zrobił.

 

]]>
Bydgoszcz Wed, 19 Jan 2022 17:18:24 +0100
U progu V fali zasady epidemiczne są ostentacyjnie lekceważone https://portalkujawski.pl/bydgoszcz/item/21892-u-progu-v-fali-zasady-epidemiczne-sa-oscentacyjnie-lekcewazone https://portalkujawski.pl/bydgoszcz/item/21892-u-progu-v-fali-zasady-epidemiczne-sa-oscentacyjnie-lekcewazone U progu V fali zasady epidemiczne są ostentacyjnie lekceważone

Nie ma tygodnia, w którym w kujawsko-pomorskim tygodniowo z powodu COVID-19 nie umiera około 150 osób, na przełomie roku było to nawet ponad 200. Prognozy związane z Omikronem zakładają znaczny wzrost zakażeń już w najbliższym czasie, co może doprowadzić do paraliżu służby zdrowia. Nie brakuje jednak osób, które ordynarnie ,,mają w poważaniu” zagrożenie pandemią.

 

W ostatni weekend w Bydgoszczy odbyły się dwa wydarzenia polityczne, na których wprost drwiono z zagrożenia pandemicznego, a także wprost śmiano się z premiera i Rady Ministrów, skoro miano w poważaniu obostrzenia wprowadzone przez rząd. W salce parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa odbyło się spotkanie z byłym marszałkiem Sejmu Markiem Jurkiem, w temacie ,,prawa do życia”, co brzmi w wypadku sprzyjania rozwojowi pandemii groteskowo. Według strony internetowej Katolicka Bydgoszcz, która wrzuciła fotorelację wzięło w nim udział 100 osób, ale na zdjęciach można się doliczyć zaledwie dwóch osób w maseczkach, choć obowiązuje nakaz ich noszenia na takich spotkaniach. Na zdjęciu możemy zobaczyć jak z nakazu premiera Morawieckiego drwi dyrektor w Radiu PiK Michał Jędryka. Zdjęcia jasno pokazują też, że nie było żadnych 1,5 metrowych odstępów pomiędzy uczestnikami.

 

Screen ze strony katolicka.bydgoszcz.pl jawnie pokazujący lekceważenie przepisów epidemicznych.

 

Zwróciliśmy się do parafii z prośbą o przedstawienie w jaki sposób respektowano przestrzegania reżimu sanitarnego, do dzisiaj jednak zapytanie jest bez odpowiedzi. Pytaliśmy też o pojemność salki, bowiem skoro w spotkaniu brało udział około 100 osób, to sala powinna mieć przynajmniej ponad 300 miejsc (30% obłożenia). Ze zdjęć wynika,że zajęta była większość miejsc. Do limitu co prawda nie są wliczane osoby zaszczepione, ale z naszej wiedzy wynika, że nikt nie sprawdzał certyfikatów.

 

W weekend w kinoteatrze Adria odbyło się też spotkanie z Wojciechem Sumlińskim, który kwestionuje zagrożenie epidemiczne. Sala znacznie większa niż salka parafialna, ale ze zdjęć wynika, że obsadzona w około połowie. Do tego chyba nikt nie miał założonej maseczki.

 

W listopadzie w województwie kujawsko-pomorskim mieliśmy ponad 800 nadliczbowych zgonów, dane za grudzień, które zapowiadają się bardziej tragiczne, będą znane na dniach.

 

]]>
Bydgoszcz Wed, 19 Jan 2022 12:37:16 +0100
W inowrocławskiej polityce nic nie jest czarne ani białe, istnieje wiele odcieni szarości (komentarz) https://portalkujawski.pl/inowroclaw/item/21891-w-inowroclawsiej-polityce-nic-nie-jest-czarne-ani-biale-istnieje-wiele-odcieni-szarosci-komentarz https://portalkujawski.pl/inowroclaw/item/21891-w-inowroclawsiej-polityce-nic-nie-jest-czarne-ani-biale-istnieje-wiele-odcieni-szarosci-komentarz W inowrocławskiej polityce nic nie jest czarne ani białe, istnieje wiele odcieni szarości (komentarz)

Postawienie prezydentowi Inowrocławia zarzutów prokuratorskich to temat ogólnopolski, wokół którego próbuje się wytworzyć emocje wśród odbiorców czy to przez narrację domagająca się ukarania rodziny Brejzów, czy drugą narrację nawołującą do stanięcia ,,murem za Brejzami”. Jest to możliwe, gdy większość odbiorców nie zna inowrocławskiej specyfiki, a prawda nie jest tutaj ani biała, ani czarna, są bowiem różne odcienie szarości.

 

Inowrocławską polityką zajmuję się od kilku lat, nie raz ujawniałem różnego rodzaju kontrowersyjne sytuację. W 2014 roku podnosiłem chociażby temat finansowania przez inowrocławskich polityków, za pośrednictwem Kujawskiego Centrum Kultury audycji telewizji kablowej, gdzie programy polityczne promowały koalicję rządzącą miastem. Wówczas w tę koalicję wchodziła właśnie Solidarna Polska. Przy okazji konferencji Zbigniewa Ziobro w regionie (nagranie poniżej), w towarzystwie ówczesnego zastępcy prezydenta Ireneusza Stachowiaka, pytałem o finansowanie tych audycji. Zbigniew Ziobro twierdził, że nie ma pojęcia o sprawie, a Stachowiak świecił oczami. Przez kolejne lata Stachowiak i jego formacja nie robili nic, aby takim praktykom przeciwdziałać, nawet gdy wydawany przez Kujawskie Centrum Kultury portal wykorzystywano do atakowania radnych opozycji (sprawa byłego radnego Jacka Olecha).

 

Warto przypomnieć,że obecny prezydent Inowrocławia, wybory w 2014 roku wygrał niewielką ilością głosów w drugiej turze, wówczas wspierany był przez Solidarną Polskę i kto wie, czy gdyby ludzie Ziobry go nie wspierali,czy Inowrocławiem rządziłby dzisiaj kto inny. Przypomnę anegdotę – bowiem na konwencji wyborczej PiS gościł europoseł Andrzej Jaworski z Gdańska, który wprost przemawiał do wyborców, że to lista Prawa i Sprawiedliwości jest jedyna prawicowa, a ci co idą od Brejzy z Platformą Obywatelską prawicą nie sa, ale ją udają (nagranie również poniżej).

 

Wspominam o tym wszystkim, bo dzisiaj najgłośniej do ukamienowania prezydenta Ryszarda Brejzy nawołują ci którym nie przeszkadzała wydawanie propagandowego portalu przez miejską instytucję kultury, gdzie artykuły pisała osoba podległa służbowo prezydentowi,co jest demokratycznie niedopuszczalne. Smaczkiem do kożucha będzie to, że za promocję odpowiadał wówczas Stachowiak.

 

Zarzutów prokuratury nie można lekceważyć

Prezydentowi Inowrocławia przedstawiono zarzuty przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i osobistej. Nie brakuje głosów, że to polityczna zemsta za ujawnienie przez syna prezydenta afery z Pegasusem. Również dzień wezwania na przesłuchanie, gdy syn prezydenta Inowrocławia zapowiedział pozwanie prezesa PiS wskazywany jest jako nieprzypadkowy dzień okoliczności. To wszystko wykorzystywane jest do podważania rangi zarzutów prokuratury, w mediach społecznościowych powstała też akcja ,,Murem za Brejzami”. To wszystko sprawia, że faktycznie wiele osób może mieć przeświadczenie, że rodzina Brejzów stała się celem ataku politycznego.

 

Nie można jednak tych zarzutów lekceważyć. W oficjalnym komunikacie gdańska prokuratura zarzuciła wykorzystanie wydziału promocji i kultury do celów politycznych, tym rzekomo pomocy w kampanii wyborczej syna prezydenta - wykorzystując zatrudnionych w nim pracowników do podejmowania szeregu działań niezwiązanych z wykonywaniem zadań służbowych, lecz mających na celu budowanie w opinii publicznej pozytywnego wizerunku Ryszarda B. i jego syna oraz deprecjonowanie ich przeciwników politycznych na internetowych forach dyskusyjnych oraz portalach internetowych. Pracownicy stworzonej komórki organizacyjnej w godzinach czasu pracy w urzędzie podejmowali liczne aktywności w Internecie, uczestnicząc w plebiscytach i konkursach internetowych, szeroko komentując artykuły medialne – czytamy w komunikacie. Prokuratura wspomina też o wykupieniu przez ratusz w jednej z gazet artykułu szkalującego radnego Marcina Wrońskiego, który niewiele by brakowało w 2014 roku pokonałby prezydenta Inowrocławia w wyborach. Nie mi oceniać, bardziej to kompetencja sądu, czy prezydent Inowrocławia popełnił przestępstwo, czy jedynie są to wykroczenia moralne, ale nawet otoczka polityczna z Pegasusem w tle nie może przykrywać, że tych zdarzeń nie było.

 

Z drugiej strony mamy sugestię, że część tych informacji prokuratura mogła wydobyć nielegalnie szpiegując Pegasusem posła Krzysztofa Brejzę. Na dzisiaj tego nie potwierdzono, od poniedziałku w Senacie próbuje to ustalić specjalna komisja. Jeżeli okaże się, że parlamentarzysta, który w 2019 roku był szefem sztabu wyborczego do Parlamentu Europejskego był faktycznie przez CBA szpiegowany, to okazać może się wielkim skandalem.

 

Patrząc na osoby z zarzutami tam również mamy różne odcienie szarości

Prezydentowi Inowrocławia zarzuty postawiono w aferze fakturowej ( o szczegółach wiele razy pisałem, więc tym razem je pominę), również dziennikarze ,,Rzeczypospolitej” podejrzewają, że ta sprawa mogła być pretekstem do inwigilacji senatora Krzysztofa Brejzy. Czy jednak można tę aferę utożsamiać tylko z tą polityczną rodziną? Wśród osób z zarzutami znajdują się osoby związane lub sympatyzujące z obozem Zjednoczonej Prawicy. Główna oskarżona Agnieszka Ch. zanim została naczelnikiem w inowrocławskim ratuszu kierowała instytucją kultury w Kruszwicy, nad którą nadzór sprawował jako wiceburmistrz dzisiejszy wojewoda (również CBA stwierdziło w Kruszwicy wątki tej afery), a sama w jednym wyborach kandydowała nawet z listy PiS. To pokazuje, że sieć powiązań w tej aferze wykracza poza jedno środowisko polityczne.

 

Reasumując

Nieważne w jaki spojrzymy przekaz czy prorządowy (atakujący prezydenta za aferę), czy opozycyjny (oburzony inwigilacją senatora Brejzy), to widzimy jak z inowrocławskiej szafy wypada trup za trupem. Są to rzeczy moralnie skandaliczne, z których inowrocławska polityka powinna się oczyścić. Będzie to jednak możliwe jak sprawę przestanie się wykorzystywać na potrzeby ogólnopolskiej wojenki politycznej, a będzie się wszystkich rozliczać bez ,,świętych krów”. Na takie podejście zasługują przynajmniej inowrocławianie.

 

{youtube}rHiJknGMTHA{/youtube}

 

{youtube}ZTdtIhL13UY{/youtube}

 

]]>
Inowrocław Wed, 19 Jan 2022 10:25:12 +0100
Czy poseł Olszewski domaga się dwóch przeglądów samochodu rocznie? Weryfikujemy fake news https://portalkujawski.pl/bydgoszcz/item/21887-czy-posel-olszewski-domaga-sie-dwoch-przegladow-samochodu-rocznie-weryfikujemy-fake-news https://portalkujawski.pl/bydgoszcz/item/21887-czy-posel-olszewski-domaga-sie-dwoch-przegladow-samochodu-rocznie-weryfikujemy-fake-news Czy poseł Olszewski domaga się dwóch przeglądów samochodu rocznie? Weryfikujemy fake news

Czy jako narzędzie walki z ekologią grupa posłów Koalicji Obywatelskiej domaga się wprowadzenia obowiązku aż dwóch przeglądów samochodów w roku dla pojazdów z przebiegiem ponad 160 km tys. (a takich na polskich drogach wiele)? Taka informacja krąży po sieci, weryfikujemy jej prawdziwość.


W Bydgoszczy taką informację rozpowszechnia ją strona internetowa tygodnikbydgoski.pl finansowana przez podległy rządowi Narodowy Instytut Wolności, która nie pierwszy raz przedstawia nieprawdziwą informację.

Przyglądamy się źródłom tej informacji, której początkiem jest interpelacja grupy posłów Koalicji Obywatelskiej, w tym reprezentującego w Sejmie Bydgoszcz przewodniczącego sejmowej Komisji Infrastruktury Pawła Olszewskiego, główną autorką interpelacji była natomiast posłanka Zielonych Małgorzata Tracz. Posłowie w tej interpelacji nawiązują do kontroli Najwyższej Izby Kontroli, która zaleciła wdrożenie do polskiego prawodawstwa dyrektywy unijnej 2014/45/UE. Parlamentarzyści pytają jakie elementy zaleceń NIK już wdrożono, a jakie się planuje. Nie pada w żaden sposób jednak oczekiwanie od posłów KO wprost takiego działania.

 

W odpowiedzi wiceminister Rafał Webber stwierdza: Ponadto, zaproponowanie przepisu będzie wzbudzało wiele wątpliwości w związku z obowiązkiem przeprowadzania w okresie jednego roku dwóch badań technicznych pojazdów, tj. okresowego, a także obowiązkowego,dodatkowego. „Dyskryminacja” lub bardziej „napiętnowanie” pojazdów z uwagi na wiek/przebieg, może wydawać się zupełnie nietrafione i pozbawione merytorycznej argumentacji;

 

Podsumowując:
Sformułowanie o dwóch przeglądach w roku używa zatem tylko wiceminister Webber, komentując zalecenia NIK oraz skutki wdrożenia dyrektywy unijnej. Jego słowa zostały przypisane jako rzekoma intencja parlamentarzystów.


Czego oczekuje w dyrektywie UE?

Warto jednak zajrzeć do samej dyrektywy 2014/45/UE, w której zapisano, że nowy samochód do użytku osobowego musi przejść przegląd nie później niż 4 lata po pierwszej rejestracji, a następnie przynajmniej raz na 2 lata. Polskie przepisy pod tym względem są bardziej rygorystyczne, bowiem mamy 3 lata od pierwszej rejestracji, a potem obowiązkowe przeglądy co rok.

 

Dalej dyrektywa pozwala państwom członkowskim wprowadzenie dodatkowych przeglądów w przypadkach gdy samochód jest powypadkowy lub ma przejechane ponad 160 tys. km. (nie można wykluczyć, że projektujący ten zapis np. chcieli dla tych pojazdów przeglądy co rok). W Polsce mamy i tak częstsze przeglądy i to bez wpływu na przebieg danego samochodu.

 

]]>
Bydgoszcz Wed, 19 Jan 2022 06:45:40 +0100