Rostowski chce walczyć o bezpieczeństwo świata i ściągać firmy do regionu

W piątek gośćmi audycji Jacka Żakowskiego w radiu TOK FM byli liderzy list Europy+ i PO z województwa kujawsko-pomorskiego – Kazimiera Szczuka i Jan Vincent Rostowski.

 

Pytany przez prowadzącego audycje Jan Rostowski dlaczego kandyduje stwierdził, że boi się o bezpieczeństwo Europy i Polski – – Te wybory do Parlamentu Europejskiego są najważniejsze od momentu przystąpienia Polski do Unii Europejskiej, a być może także od momentu zarządzenia bezpośrednich wyborów, bo pierwszy raz od 25 lat mamy prawdziwe zagrożenie jeżeli chodzi o bezpieczeństwo – Polski, Europy i Świata.

 

Kandydatka koalicji Europa+ i Twój Ruch Kazimiera Szczuka z kolei wyjaśniła – Żeby tam pracować i reprezentować Polskę. Myślę, że wcale bym nie była złą reprezentacją. Za bardzo polityka Polska jest skierowana w kierunku marketingu i zarządzania, a mniej zakorzeniona w wiedzy o organizacjach pozarządowych i sprawach społecznych.

 

Rostowski chwalił bydgoską PESA – W kujawsko-pomorskim mamy kilka wysokiej jakości firm. Mamy PESA, która jest na poziomie europejskim.

 

Z uznaniem odniósł sie także do funkcjonowania w Bydgoszczy zagranicznej firmy Alcatel Lucent i zapowiedział, że chcąc walczyć z bezrobociem w kujawsko-pomorskim będzie próbował ściągnąć kolejne międzynarodowe przedsiębiorstwa – Bruksela jest stolicą nie tylko polityczną, ale też ekonomiczną. Tam odbywają się spotkania największych spółek międzynarodowych. My jako europosłowie PO będziemy mogli być ambasadorami naszych regionów.

 

Żeby rozpocząć walkę o pokój na świecie będzie musiał pierw jednak zdobyć mandat europosła. O to może wcale nie być tak łatwo, o czym świadczy zachowanie bydgoszczan, gdy próbował przy ulicy Gdańskiej zbierać podpisy. Lekceważenie Rostowskiego przez przechodniów sprawiło, że sztabowcy zdecydowali się po przejściu około 300 metrów zawrócić do biura senatora Andrzeja Kobiaka, które obecność obok Rostowskiego w cale nie ułatwiła zbiórki.