Bitwa pod Koronowem się zwija

Od kilku lat corocznie przyszło mi oglądać inscenizację bitwy pod Koronowem, wraz z towarzyszącym jej Jarmarkiem Cysterskim. Z roku na rok impreza była coraz gorsza i mam duże obawy, czy za rok doczekamy się kolejnej edycji. Gdyby się to nie udało, to byłaby wielka szkoda.

 

Inscenizacja z ostatniej niedzieli szału nie robiła. Z jednej strony nie zachwycała frekwencja, choć wydawać się mogło, że z racji warunków pogodowych nie zachęcających do wypoczynku nad Zalewem Koronowskim, Jarmark Cysterski wywoła większe zainteresowanie. Nic takiego się nie stało, bardzo zatem prawdopodobne, że impreza nam się powoli znudziła. Trudno się temu dziwić, gdyż z roku na rok zamiast przybywać atrakcji, tak naprawdę wydarzenie stawało się coraz mniej ciekawe.

 

W tym roku zastanawiałem się, czy w ogóle warto było pojechać do Koronowa. Inscenizacja bitwy specjalnie nie zachwycała. Pierw przez kilkanaście minut przyszło widzą słuchać czytanego z kartki wykładu historycznego i widać było, że wiele osób się w tym momencie po prostu nudziło. Na małym polu bitwy w tym momencie nie działo się właściwie nic. Gdy rozpoczęła się bitwa, to odniosłem wrażenie, że ogólnie słabo przygotowane widowisko, chciano nadrabiać wystrzałami artyleryjskimi, stosując od czasu do czasu dość duże działo, co nie do końca było miłe dla ucha.

 

Za nim rozpoczęła się bitwa to w oczy rzuciły mi się rozebrane ostatnie fragmenty ogrodzenia grodziska, które towarzyszyło Jarmarkom Cysterskim na Polach Tuszyńskich. Pamiętam jeszcze inscenizacje sprzed kilku lat, gdy po drewnianych umocnieniach obronnych chodziłem. Z roku na rok – niestety – można zauważyć coraz mniejsze zainteresowanie imprezą wystawców. Stąd też uzasadniona jest obawa wielu osób, czy za rok nie dojdzie do sytuacji, że nikt nie będzie odczuwał interesu z przyjazdu do Koronowa.

 

Bitwa pod Koronowem rozegrała się w październiku 1410 roku, czyli kilka tygodni pod Grunwaldem. Historycznie miała znaczenie pewnie mniejsze, ale była to dla przebiegu całej wojny z Zakonem Krzyżackim bitwa dość istotna. Zatrzymała bowiem najazd krzyżacki na Kujawy, gdzie w Inowrocławiu urzędował król Władysław Jagiełło. Jest to zatem ważne wydarzenie dla naszej tożsamości regionalnej.

 

Tegoroczna inscenizacja odbyła się zaledwie kilka dni po Grunwaldzie, nie pomogło to jednak wypromować koronowskiego wydarzenia. W Bydgoszczy w niedziele nie odbywało się żadne większe wydarzenie, stąd też można było próbować zachęcić do przybycia do Koronowa bydgoszczan. Niestety nie jest prowadzona żadna współpraca promocyjna pomiędzy Bydgoszczą i sąsiadami. Zamiast tego wraz z Urzędem Marszałkowskim promowano wizyty sąsiedzkie w Bydgoszczy i w Toruniu. Po Urzędzie Marszałkowskim zbyt wiele w promowaniu takich wydarzeń się nie spodziewam, gdyż tam bardziej prowadzona jest polityka dążąca do marginalizacji znaczenia tożsamości historycznej Kujaw.