Z lewicowymi obchodami 1 maja w Bydgoszczy kojarzy się głównie Plac Wolności, obecnie jest on jednak placem budowy, dlatego wyjątkowo obchody odbyły się na Starym Rynku. Kilkadziesiąt osób, głównie działaczy Nowej Lewicy oraz delegacja PPS wzięło w nich udział.
Geneza do której odwołują bydgoskie manifestacje sięga strajkom z 1886 roku z Chicago, polała się wtedy krew, ale spuścizną z tamtego okresu jest 8 godziny dzień pracy - To w niej odnajdujemy hasła obrony praw pracowniczych i walki o 8 godziny czas pracy. Walki przypłaconej robotniczą krwią – wyjaśniał wiceprezydent Bydgoszczy Mirosław Kozłowicz.
- To czas przypomnienia o pracowniczych postulatach, o naszych prawach. Dzień walki o godną pracę i godną płacę – mówił Harald Matuszewski, lider bydgoskiego OPZZ - To właśnie solidarność społeczna jest naszą siłą.
Wicewojewoda Piotr Hemmerling z kolei wspomniał - Dzisiaj nie trzeba walczyć o ten 8 godziny dzień pracy, bo jest wartością zapisaną i na szczęście nie trzeba tego utrwalać. (…) Pragnę państwa zapewnić, że Lewica która bierze udział w tym rządzie, który nastał po ciemnych rządach Prawa i Sprawiedliwości jest strażnikiem tych wartości.