Roman Puchowski przez dwa lata malował Bitwę pod Koronowem, która w jego odczuciu zadała w 1410 roku ostateczny cios Krzyżakom w wojnie z Polską. Obraz oczekuje teraz na specjalną ramę.
To musi być rama, która wisieć będzie parę set lat – powiedział nam Roman Puchowski. Pierw miała miejsce Bitwa pod Grunwaldem, która zadała porażkę wojskom krzyżackim. Wojnę wygraliśmy jednak dopiero po Koronowie, wtedy już Krzyżacy nie byli wstanie się pozbierać.
Puchowski zaznacza jednak, że nie udało by mu się namalować tak wspaniałego obrazu, gdyby nie pomoc Grzegorza Myka z Puntu Informacji Turystycznej w Koronowie – Grzegorz Myk bardzo mocno mi pomógł w kwestiach poprawności historycznej. Od niego dowiedziałem jakie chorągwie rycerskie i herby ze sobą się biły. Z kolei przebieg całej bitwy opisał Jan Długosz – wyjaśnia nam Puchowski.
Jest to bitwa na skalę europejską, była ona ostatnią według kodeksu rycerskiego. Jak to się mówi płot w płot. To nic, że po stronie niemieckiej było 4 tys. wojska, a po polskiej tylko 2 tys. Walczący ustawiali się po 100 z każdej strony, był dawany znak do bitwy. Później walkę przerywano, usuwano rannych i zabitych. I było kolejne starcie – przedstawia nam zarys historyczny bitwy Roman Puchowski – Krzyżacy zauważali, że siła Polaków jest duża. Próbowali się wycofać, ale było już na to za późno. Polacy złapali Michała Kuchmeistera i zabrano go do Inowrocławia, gdzie zgodnie z kodeksem honorowym zabrano go do stołu. To był przyczynek do podpisania traktatu pokojowego.