Jednym z głównych tematów przed trzema laty poruszanych w Bydgoszczy była kwestia zadłużenia miasta i ryzyka znacznego ich powiększenia po przez plan budowy Aquaparku.
W jednym z wydań cyklu ,,3 lata temu w Bydgoszczy” kilka tygodni temu przedstawialiśmy sposoby, po przez które ówczesny prezydent miasta Konstanty Dombrowicz chciał wymusić na radnych poręcznie kredytu na sfinansowanie budowy Aquaparku. Tym razem skupimy się na kwestiach ekonomicznych, które miały być przyćmione przez właśnie tę ,,propagandę sukcesu nakręcana wokół Aquaparku”.
Z danych opublikowanych przez dziennik Rzeczpospolita, dług publiczny na przeciętnego bydgoszczanina wynosił wówczas 1608 zł, co stawiało nas na 5-tym miejscu najbardziej zadłużonych samorządów. W przypadku, gdyby prywatnemu inwestorowi Aquapark zaczął przynosić straty, Bydgoszcz musiała by spłacać kredyt wzięty na wybudowanie tej inwestycji, czyli sytuacja finansów miasta znacznie by się pogorszyła.
Był to jednak wówczas dla władz miasta temat tabu, o którym nie chciały zbytnio dyskutować.
W sierpniu doszło także do spalenia Krzyża Papieskiego w Smukale, który ustawili mieszkańcy na pamiątkę spływów kajakowych jakie organizował Karol Wojtyła. Sprawców tego zdarzenia nie wykryto. Należy zwrócić uwagę jednak, że z powodu wydarzeń w stolicy (spór o krzyż na Krakowskim Przedmieściu), sytuacja w społeczeństwie była dość napięta.