Czy Biedronka szykuje w Polsce ofensywę? Jak na to zareaguje polska gospodarka?



Portugalska firma Jeronimo Martins planuje w 2013 roku zainwestować łącznie 600-650 mln euro, z tego aż 450 mln euro przypaść ma na Polskę. Jak przewidują analitycy Espirito Santo, w 2020 roku jedna ,,Biedronka” ma przypadać na 10 tys. Polaków. Nasuwa się jednak pytanie, czy tak wielkie inwestycje przypadkiem w punktu widzenia długofalowego nie zaszkodzą polskiej gospodarce?

Enspirito Santo zajmujące się analizami finansowymi przewiduje, że do 2020 roku w Polsce ma funkcjonować 3850 sklepów ,,Biedronka”, a nie jak do tej pory przewidywano 3590.  Analitycy przewidują, że w tym roku sklepy należące do Jeronimo Martins mogą sprzedać towar o wartości 30 mld zł.

 

Część polityków i ekonomistów stawia jednak zarzuty, że z racji głównej siedziby firmy w Portugali, Jeronimo Martins sprytnie wykorzystuje luki w polskim prawie, przez co płaci zaniżony podatek dochodowy. Według Fundacji Republikańskiej w 2011 roku sieć ,,Biedronka” w Polsce zanotowała zysk w wysokości 25,3 mld zł, od czego podatku CIT zapłaciła tylko 188 mln zł. Dzieje się tak, gdyż jak uważa Fundacja, centrala firmy w Portugalii nakłada na polskie sklepy pewnego rodzaju opłatę korporacyjną, która zaniża dochody na papierze.

 

O sile ,,Biedronki” w Polsce świadczy jednak przede wszystkim ilość sklepów. Dzięki temu firma jest wstanie negocjować z dostawcami preferencyjne warunki cenowe na dostawę towaru. Takiej siły nie mają już mniejsze podmioty.

 

W praktyce może to długofalowo prowadzić do zwijania się rodzimych sklepów. W ostatnich latach widoczne było zjawisko upadania małych sklepików osiedlowych, które nie były wstanie konkurować z większymi sieciami handlowymi.