Odpowiedź Jarosława Chrostowskiego



W publikacji pt,, Falstart z Mostem Czochralskiego” doktor Tomaszewski krytycznie wyraził się o inicjatywie Jarosława Chrostowskiego. Poniżej prezentujemy wyjaśnienia inicjatora akcji nazwania budowanego mostu im. profesora Jana Czochralskiego.

1. Zgodnie z jednoznaczną decyzją Naczelnego Sądu Administracyjnego z 29 czerwca 2011 roku, nie można nazywać obiektów nieistniejących. Oznacza to, że dotychczasowe ustalenia Rady Miasta Bydgoszczy w kwestii nadania nazwy mostowi na Trasie Uniwersyteckiej, podjęte na długo przed rozpoczęciem jakichkolwiek prac budowlanych nie tylko przy moście, ale nawet przy samej trasie, są nieważne i – wbrew staraniom zwolenników metody faktów dokonanych – sprawa nazwy dla mostu jest w sposób w pełni zgodny z regułami samorządnego państwa prawa cały czas otwarta. Proszę reguły tego państwa respektować.

2. Każdy obywatel ma prawo zgłaszać własne propozycje nazw obiektów publicznych i obowiązkiem władz lokalnych jest je rozważyć. Nie powinno być przy tym ważne, kim jest autor propozycji, tylko to, czy propozycja jest rozsądna, czy nie, a zwłaszcza, czy spełnia kryteria interesów lokalnej społeczności. Ten ostatni warunek powinien być szczególnie istotny w przypadku wielomilionowych inwestycji ze środków publicznych przeznaczonych na budowę reprezentacyjnych obiektów miasta, mających wpływ na jego ogólnokrajowy i ogólnoświatowy wizerunek.

3. Absolutnym zdumieniem napawa mnie fakt, że pan Tomaszewski, mieszkaniec Wrocławia (a przynajmniej pracownik wrocławskiej instytucji naukowej), poucza mieszkańca Bydgoszczy o tym, co dla tej ostatniej jest dobre, a co nie. Naprawdę, panie Tomaszewski, proszę się zająć swoim miastem. W wolnych chwilach może pan też nieco dokładniej przestudiować definicje pojęć „samorządność” i „apolityczność”, bo ich pan nie rozumie.

4. Żadne okoliczności związane z nazwaniem mostu na Trasie Uniwersyteckiej nie są przeze mnie i nigdy nie były pomijane. Dyskusja o sytuacji prawnej znajduje się w jednym z pierwszych wpisów na stronie facebook.com/mostczochralskiego. W kontaktach ze środowiskiem naukowym również wspominałem i wspominam o innych kandydatach na patrona mostu, mimo że sytuacja prawna nijak do tego nie zobowiązuje. 

5. Nie zamierzam występować o niczyją zgodę na zgłoszenie propozycji nazwania mostu budowanego ze środków publicznych imieniem wybitnego polskiego uczonego, zmarłego ponad pół wieku temu i na półwiecze zapomnianego, z którego wynalazku czerpie cała współczesna cywilizacja.

6. Zarzut niekonsultowania propozycji z rodziną prof. Czochralskiego jest tak infantlny, tak absurdalny i tak nieetyczny, że ustosunkuję się do niego wyłącznie wtedy, gdy autorzy konkurencyjnych propozycji upublicznią zgody od rodzin swoich kandydatów – naturalnie tylko te otrzymane przed datą zaproponowania swej kandydatury.

7. Propozycja nadania mostowi na Trasie Uniwersyteckiej imienia prof. Jana Czochralskiego została przeze mnie zgłoszona dopiero po upublicznieniu w mediach informacji o kolejnej kandydaturze – Zygmunta III Wazy. Kandydaturę prof. Czochralskiego złożyłem dlatego, że jest propozycją neutralną politycznie i – jestem w stanie to wykazać publicznie – niesie dla miasta i regionu wielokrotnie więcej korzyści niż wszystkie pozostałe kandydatury razem wzięte.

8. Każda propozycja jest w sposób zupełnie naturalny „walką” z propozycjami rywalizującymi. Jednak wyciąganie wniosku, że poprzez złożenie propozycji jednego patrona podejmuję walkę z OSOBAMI zaproponowanymi w innych propozycjach, to przejaw nie tylko złej woli i braku odpowiedzialności, ale przede wszystkim ekstremalnej głupoty. Nigdy nie miałem, nie mam i nie będę miał nic przeciwko temu, aby Bydgoszcz godnie uhonorowała osoby zgłoszone w innych propozycjach. Most na Trasie Uniwersyteckiej jest jednak dla miasta i regionu wyjątkowy ze względów promocyjnych – a zdolności promocyjnej inne znane mi kandydatury nie mają. Jeśli dodatkowo uwzględnimy fakt, że czystym przypadkiem bryła mostu nawiązuje formą do metody hodowania monokryształów wynalezionej przez prof. Czochralskiego, jego kandydatura staje się oczywista.

9. Nie miałem żadnego własnego interesu w zgłaszaniu kandydatury prof. Czochralskiego na patrona mostu. Przeciwnie, od początku przewidywałem, że mogę stać się ofiarą napaści politycznych nieudaczników. Kandydaturę prof. Czochralskiego powinni zgłosić sami radni miasta Bydgoszczy. Jestem równie zażenowany faktem, że tego nie zrobili, jak faktem, że propozycję tę wikła się w czyjąś – bo z pewnością nie moją – walkę polityczną. Zdecydowałem się podjąć ryzyko, ponieważ uważałem i uważam, że prof. Czochralski jest tego wart, a ja dysponuję merytorycznymi argumentami pozwalającymi tę kandydaturę doskonale uzasadnić.

10. Nigdy nie byłem, nie jestem i nie będę członkiem żadnej partii politycznej ani żadnej innej organizacji zajmującej się deprecjonowaniem znaczenia nauki w życiu współczesnej Polski. Ani w przeszłości, ani obecnie, ani w przyszłości nie wchodziłem i nie będę wchodził we współpracę z żadną partią czy organizacją o charakterze politycznym i nie życzę sobie, aby w jakikolwiek sposób wiązać mnie z ich działaniami.

11. Jako pracownik renomowanej polskiej organizacji naukowej pan Tomaszewski powinien doskonale znać reguły rzetelnego prezentowania informacji. Nie tylko tych reguł nie zastosował, nie tylko nie pofatygował się zebrać jakichkolwiek informacji na mój temat, ale z premedytacją stworzył pozbawiony jakichkolwiek związków z rzeczywistością paszkwil. Taka postawa intelektualna u pracownika Polskiej Akademii Nauk musi budzić najgłębszy niepokój.

12. Nie uważam, żebym musiał się uwiarygodniać przed panem Tomaszewskim, który samozwańczo uzurpuje sobie jakieś prawa do decydowania o pozycji prof. Czochralskiego w polskiej nauce i metodach uhonorowania tej postaci przez moje rodzinne miasto. Mogę jednak się uwiarygodnić przez mieszkańcami regionu, dla których jestem zapewne osobą anonimową. Ale nie w sprostowaniu, którego objętość limituje prawo prasowe, tylko w osobnym artykule liczącym nie mniej niż 4 tys. znaków, linkowanym do wymienionych na wstępie artykułów. Wstępną propozycję tego artykułu dołączam do maila ze sprostowaniem, decyzję o publikacji pozostawiając redakcji. W przypadku opublikowania żądam informacji o tym fakcie.

Rozpowszechnianie insynuacji dotyczących mnie w sposób oczywisty godzi w moje interesy. Informuję, że od tego momentu autorów i dystrybutorów takich insynuacji będę ścigał w maksymalnym stopniu dozwolonym przepisami prawa, od chwili wejścia na drogę sądową bez możliwości zawarcia kompromisu.