Platforma daje sygnał – zmian nie będzie



Zwycięstwo Donalda Tuska w wyborach wewnątrz Platformy Obywatelskiej można odebrać jako sygnał, że nie należy się spodziewać zmian zarówno w funkcjonowaniu rządu, jak i jego nastawienia wobec naszego regionu.

 

Zdobycie przez Jarosława Gowina 20% na pewno daje mu silny mandat, co piąty uczestnik wyborów głosował bowiem właśnie na niego. Nie powinno to jednak wpłynąć na funkcjonowanie rządu.

 

 Ważniejszym sygnałem w naszej opinii jest jednak to, że obecna polityka prowadzona przez rząd spotyka się z akceptacją prawie 80% członków Platformy Obywatelskiej. Można to zrozumieć na zasadzie – oni nie widzą potrzeby zmian.

 

To powinno nas martwić, bowiem Bydgoszcz i jej najbliższy sąsiedzi specjalnie na zrozumienie rządów PO – PSL liczyć nie mogli. Bydgoscy działacze PO  z pewną nerwowością reagują na dyskusje o tym, co rząd zrobił dla tego regionu. Ciężko się im dziwić, gdyż dużego wpływu na politykę partii przy obecnej konfiguracji nie mają.

 

Nie wiemy jak głosowali bydgoscy działacze w wyborach wewnątrzpartyjnych, co znacznie utrudnia przygotowywanie tej publikacji, jednakże zapewne podobnie jak w reszcie kraju najprawdopodobniej zwyciężyć Donald Tusk, można to zauważyć po aktywności niektórych osób w mediach społecznościowych. Czyli, jak by nie patrzeć w pewnym sensie pogodzili się z obecnym stanem rzeczy.

 

W chwili obecnej co może najbardziej wściekać wokół tej partii mieszkańców regionu, to szantaże minister rozwoju regionalnego w kwestiach związanych z metropolitarnością oraz nienajlepsze relacje Bydgoszczy i Inowrocławia, które w głównej mierze spowodowane są tarciami pomiędzy różnymi frakcjami w tej partii.

 

Podsumowując skrótowo  – po wyborach wewnątrz PO nic się nie zmieni dla naszego regionu.

 

Ciekawostką jest natomiast frekwencja w czasie wyborów wewnątrz partyjnych, która ledwo przekroczyła 50%. Trzeba tutaj się zgodzić z komentatorami, którzy twierdzą, że mało osób które zapisało się do partii jest aktywnych. Pozostali to tzw. ,,martwe dusze”. Nie jest jednak tajemnicą, że często do partii lokalni działacze szukają ludzi z tzw. ,,łapanki”, tylko po to, aby dzięki tej statystyce zwiększyć znaczenie lokalnych struktur na zjazdach partyjnych. Ta praktyka ma miejsce także w naszym województwie.