W czasie sobotniej inauguracji Platformy Oburzonych w historycznej hali Solidarności przedstawiono postulat większej powszechności referendum (pisaliśmy o tym w sobotę). Przewodniczący NSZZ Solidarność Piotr Duda przedstawił ponadto oczekiwania dotyczące ozusowania tzw. umów śmieciowych oraz podwyższenia płacy minimalnej, co oburzyło przedsiębiorców.
Nie sądzę, że Pan o tym nie wie – ale mimo to informuję Pana, że przedsiębiorcy mają głęboko w dupie, jaką Pan zechce ustanowić płacę minimalną oraz czy zlikwiduje Pan umowy cywilno-prawne – skomentował te postulaty prezes Związku Pracodawców Polskich. O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy bydgoski oddział stowarzyszenia KoLiber –
W sprawie „Duda vs Kaźmierczak” zdecydowanie bardziej jest nam po drodze z tym drugim. Naprawdę niezrozumiałym jest dla nas, dlaczego pan Duda i jemu podobni powtarzają z uporem maniaka postulat windowania w nieskończoność płacy minimalnej, w dodatku argumentując że to posunięcie oraz likwidacja tzw. „umów śmieciowych” miało by spowodować spadek bezrobocia. Więcej, pan Duda i jemu podobni uważają, że dzięki realizacji tych postulatów uda się powstrzymać falę emigracji. Niestety pan Duda się myli.
Dla przykładu, pracodawca zatrudniający dwóch pracowników, w momencie podwyższenia płacy minimalnej czy likwidacji tzw. „śmieciówek”, najprędzej zwolni jednego z nich i przerzuci obowiązki zwolnionego na pozostającego w pracy. I wcale nie musi to wynikać z chciwości pracodawcy, ale z tego że go zwyczajnie w tym momencie przestanie na dwóch pracowników stać. Oczywistym jest że podwyższanie płacy minimalnej czy likwidacja tzw. „śmieciówek” spowoduje wzrost bezrobocia.
W sieci pojawiło się mnóstwo wypowiedzi krytykujących list pana Kaźmierczaka. Fala krytyki spadła też na samych przedsiębiorców. Według internautów przedsiębiorcy, z panem Kaźmierczakiem na czele, to „banda krwiożerczych kapitalistycznych wyzyskiwaczy”. Określenia te są dla wielu pracodawców co najmniej krzywdzące. Wielu internautów a także związkowców, z panem Dudą na czele, zapomina że gdyby nie przedsiębiorcy to w ogóle nie było by pracy, pieniędzy, wpływów do budżetu z tytułu np. podatków.
To nie przedsiębiorcy są problemem. Problemem jest nienormalny represyjny system, w którym pracodawcom i pracobiorcom przyszło funkcjonować. To rząd i ministerialne dyrektywy są problemem.
Pan Kaźmierczak ma rację przedsiębiorcy sobie poradzą. Przeniosą swoje firmy, tam gdzie jest normalniej. Spakują się, zabiorą rodziny i po prostu wyjadą. To pracobiorcy będą mieli problem. Więc słuszne jest stwierdzenie pana Kaźmierczaka, że to właśnie przedsiębiorcy każdego dnia swoimi działaniami stają w obronie tych najsłabszych, a nie pan Duda, pan Tusk czy pan Rostowski.
W Polsce wcale nie jest łatwo być przedsiębiorcą. Wszystkim którzy twierdzą że jest inaczej, polecam założyć swój biznes i pokazać że bycie pracodawcą to „bułka z masłem”. Pokazać że potrafią zatrudnić z pięciu pracowników i każdemu zapłacić przynajmniej tą minimalną. Oczywiście na umowie o pracę.
Jeszcze kończąc, Pan Duda odwoływał się we wspomnianym wystąpieniu do 21 postulatów MKS. Z całym szacunkiem, ale większości z nich to by się zapewne sam Lenin nawet nie powstydził.
Marta Nowicka – Prezes bydgoskiego oddziału stowarzyszenia KoLiber.