Dzisiaj społeczność tybetańska na całym świecie obchodzi 56 rocznicę powstania w stolicy Tybetu. Naród tybetański znajduje się pod okupacją ze strony Chin. W lipcu 2011 roku w Bydgoszczy gościli tybetańscy studenci, którzy przybliżyli sytuację jaka panuje w ich ojczyźnie. Z tego powodu zwracamy się do władz Bydgoszczy, aby przypomnieć im o inicjatywie nazwania jednej z ulic imieniem Wolnego Tybetu. Jako Polacy powinniśmy rozumieć bowiem naród tybetański w szczególności.
List do Prezydenta i Radnych Bydgoszczy w rocznicę powstania narodowego w Lhasie
10 marca 1959 roku wybuchło w Lhasie, stolicy Tybetu powstanie, które pochłonęło życie około 86 tys. Tybetańczyków, którzy w ten sposób próbowali wywalczyć niepodległe państwo.
My Polacy powinniśmy szczególnie rozumieć dążenia niepodległościowe narodu tybetańskiego, gdyż nie raz doświadczyliśmy niewoli.
W lipcu 2011 roku przez Polskę przejechał rajd rowerowy ,,Wolnego Tybety”, w czasie którego tybetańscy studenci, którzy uciekli do Polski przedstawiali co dzieje się w ich ojczyźnie. Z ich relacji wynikało, że nadal łamane są tam prawa człowieka. W mediach z kolei od czasu do czasu słyszymy, że dochodzi do samospaleń.
Przy wsparciu radnego Stefana Pastuszewskiego spotkanie otwarte z tybetańskimi studentami odbyło się w ,,pokoju radnego” Urzędu Miasta Bydgoszczy. Było to jedyne na trasie tego rajdu spotkanie z samorządowcem w ratuszu, z tego powodu Bydgoszcz wpisała się w pamięci organizatorów szczególnie.
Zauważyć można, że samorząd Bydgoszczy dąży, aby przestrzeganie zasad demokracji nad Brdą odbywało się szczególnie wysokim poziomie. Świadczą o tym chociażby wystąpienia obywatelskie na obradach Rady Miasta, czy możliwość zabrania głosu pracowników NKJO, czego odmówiły im władze sejmiku.
W listopadzie 2011 roku otrzymałem pismo, w którym Komisja ds. Nazewnictwa Miejskiego pozytywnie rozpatrzyła mój wniosek, aby jedna z ulic nosiła imię ,,Wolnego Tybetu”. Do dzisiaj komisja nie podjęła jednak żadnych dalszych kroków w tej sprawie. Z tego powodu w 54 rocznicę Wybuchu Powstania w Lhasie odczuwam wstyd przed społecznością tybetańską na uchodźstwie w Polsce.
Tutaj po raz pierwszy na naszej trasie spotkaliśmy się z jakimkolwiek przedstawicielem Rady Miasta. To spotkanie odbyło się na dodatek w ratuszu, co było dla nas szczególnie miłe i jesteśmy bardzo wdzięczni – Karma Tashi, Tybetańczyk studiujący w Polsce.
Powyższy list przekażemy radnym i prezydentowi na piśmie w poniedziałek.