15-te urodziny województwa kujawsko-pomorskiego już niedługo. Zadać sobie należy jednak pytanie, czy jest co świętować, czy tak naprawdę stoimy przed wielką katastrofą. Bardzo wysokie bezrobocie w porównaniu z resztą kraju to nie jedyne zmartwienie władz województwa, problemem staje się także coraz bardziej widoczny brak spójności pomiędzy powiatami. Tylko, czy to zauważają władze?
Mamy do czynienia z województwem trzech prędkości – pisze na swoim blogu redaktor naczelny Portalu Kujawskiego Łukasz Religa, dzieląc województwo na A, B i C. Jest to podział daleki od tego, który pojawił się w wypowiedziach marszałka Całbeckiego – Kujawsko-Pomorskie A to Bydgoszcz i Toruń; Kujawsko-Pomorskie B powiat inowrocławski, nakielski, miasta Grudziądz i Włocławek oraz Kujawsko-Pomorskie C – powiat włocławski, lipnowski.
Te spostrzeżenia nakładają się jednak na raport ONZ przygotowany dla ministerstwa rozwoju regionalnego, w którym brano pod uwagę dostęp do ochrony zdrowia, edukacji i zamożność mieszkańców.
O ile w Bydgoszczy i Toruniu bezrobocie znajduje się w granicach około 10%, o tyle w powiatach nakielskim, inowrocławskim i sępoleńskim są już to okolice 25%. Co jednak najbardziej martwi, że nie planuje się większych inwestycji, które mogły by to zmienić. Co czwarty mieszkaniec powiatu nakielskiego, który ma zatrudnienie, do pracy dojeżdża do Bydgoszczy. Logiczne wydawało by się rozwijanie transportu publicznego pomiędzy powiatem a stolicą regionu. Niestety, póki co władze województwa udają, że problemu nie widzą.
Gdy spojrzymy jednak na takie powiaty jak lipnowski, czy włocławski, to bezrobocie wynosi już prawie 30%.
Czas zatem podjąć realną dyskusję na temat przyszłości województwa, a na huczne świętowanie przyjdzie czas być w może w późniejszych latach, bo obecnie nie ma tak naprawdę czym się szczycić