W 2015 Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej przewiduje większą intensyfikację windykacji dłużników oraz bardziej intensywne kontrole pasażerów – wynika z projektu budżetu miasta na 2015 roku. Dzięki temu oraz większemu przewidywanemu zainteresowaniu podróżami komunikacją publiczną mają nieznacznie wzrosnąć dochody miasta.
Projekt budżetu zakłada, że w 2015 roku wpływy ze sprzedaży biletów wyniosą 80 mln zł, czyli 102,6% kwoty jaką planuje się uzyskać w obecnym roku. Wzrost będzie zatem minimalny. Dowiadujemy się, że poza większymi restrykcjami wobec gapowiczów związane ma być to ,,przewidywaną” większą liczbą pasażerów, z powodu większego komfortu podróżowania komunikacją zbiorową.
Zdobycie biletu bywa problemem
Polityka ta może nieco dziwić, gdyż obecnie największym problemem jest zakup biletu, który pojawia się w wielu punktach. Nie tylko na terenach mniejszych osiedli, ale także i w centrum wieczorem zakup biletu bywa problemem. W okolicach Placu Kościeleckich nabyć go można tylko w jednym automacie, który w ostatnim czasie dość często lubi ulegać awaria. Jeżeli mamy odliczone pieniądze to możemy kupić bilet u kierowcy, ale przecież nie zawsze mamy taki komfort z pieniędzmi. W takiej sytuacji można zaryzykować jazdę ,,na gapę”, albo trzeba z tej formy transportu zrezygnować, to jednak na wzrost dochodów komunikacji publicznej nie wpłynie.
Kilka tygodni temu w Bydgoszczy odbywał się Kongres Transportu Publicznego, na którym przedstawiono badania dotyczące miasta Warszawy, gdzie okazało się, że 71% ankietowanych zdarza się jazda bez biletu. Co ciekawe główną przyczyną takiego stanu rzeczy ma być problem z dystrybucją biletów. Zdaniem zespołu doradców TOR, który zlecił to badanie, ludzie są z reguły uczciwi, ale nie zawsze mają możliwość zakupić bilet.
Z kolei Wrocław zdecydował się uszczelnić swój system dystrybucji biletów odnotował wzrost wpływów ze sprzedaży o 20%. Jest to znacznie bardziej odczuwalna kwota niż te kilka procent, które Bydgoszcz chce uzyskać poprzez większe restrykcje w karaniu pasażerów.
Nie musi to wymagać wielkich inwestycji
Rozmawiając na kongresie z przedstawicielami firm zajmujących się dystrybucją automatów biletowych, które można by zamontować wewnątrz autobusów, wyjaśniano mi, że miasto nie musi kupować automatu lecz wydzierżawić go za podobną opłatę jak dzisiaj otrzymuje właściciel kiosku w zamian za sprzedaż biletów komunikacyjnych.