Wszystko zanosi się na to, że wybory prezydenckie w Bydgoszczy rozstrzygną się pomiędzy Rafałem Bruskim i Konstantym Dombrowiczem. I choć jeden z kandydatów w tej konfrontacji jest zdecydowanym faworytem, to na pewno warto zwrócić uwagę na elektoraty o które zabiegają obaj kontrkandydaci.
Osobiście Konstanty Dombrowicz przez ostatnie lata był w cieniu, a największą aktywność z jego środowiska wykazywał Bogdan Dzakanowski. Gdyby tak podsumować tę jego działalność to można zauważyć trzy główne tematyki: nowa ustawa dotycząca utylizacji odpadów, walka o bezpłatne przejazdy dla seniorów oraz o nazwę mostu. Pierwszej kwestii nie będę rozważał, gdyż zaangażowanie tego środowiska było na tym polu pozbawione jakiejkolwiek merytorycznej racji bytu, był to zwykły populizm.
W przypadku biletów Dzakanowski próbuje sobie przypisać wszelką zasługę, jakby o przywrócenie ulg nie walczyło PCK, SLD czy PiS, w myśl zasady nie ważne kto ile zrobił, ale o kim więcej mówią. I to jest też główny argument przeciwko prezydentowi Rafałowi Bruskiemu, że chciał odebrać bezpłatne przejazdy osobom starszym, o których poparcie jak można zauważyć głównie zabiega środowisko Dombrowicza. Fakt stworzenia nowych ulg dla rodzin wielodzietnych przez Bruskiego jest tutaj celowo pomijany. Ciężko mi się obecnie wypowiedzieć, ile rodzin mogło na tej decyzji skorzystać, ale jeżeli sztabowcy Bruskiego mądrze to nagłośnią , to w ostatecznym rozrachunku przy urnach może być bilans na ich korzyść. Gdyby jeszcze tak obowiązywała ordynacja wyborcza proponowana przez partię Jarosława Gowina, że rodzice mogą głosować za nieletnie dzieci, to Bruski zyskałby wielokrotnie więcej.
Pisze jednak o tym głównie dlatego, że politycy stawiając na żelazny elektorat mimo, że proporcjonalnie nie jest on największy, ale bardziej zmobilizowany do pójścia do wyborów, zapomina się o problemach ludzi młodych. Gdy kilka miesięcy temu Rada Miasta przyjęła po konsultacji z korporacjami taksówkarskimi, że w Bydgoszczy deregulacja Gowina nie będzie obowiązywać (miasta powyżej 100 tys. mieszkańców mogą wprowadzać obowiązkowe egzaminy z topografii i szkolenia), to o zdanie młodych w tej sprawie nikt nie zapytał. Nie zwalałbym tutaj jednak tego w całości na złą wolę, bo kogo mieli zapytać? Młodzi zbytnio nie potrafią walczyć o swój interes, a też nie zawsze go znają, bo ciekawe ile procent osób do 30 roku życia wie, że ustawa de regulacyjna weszła w życie?
Temat nazwy mostu, który miał wcześniej nosić imię prezydenta Lecha Kaczyńskiego, to też tematyka głównie kierowana do osób starszych, którzy najbardziej przeżywają tę kwestię. Ten elektorat dla Dombrowicza nie będzie jednak taki łatwy, gdyż swojego kandydata w Bydgoszczy na urząd prezydenta wystawia także PiS, czyli partia którą współtworzył śp. Lech Kaczyński. Do młodych sztab Dobmrowicza uderzał głównie po przez piesze pielgrzymki, choć i tutaj może się mocno przeliczyć, bo młodzi bo wygłupach Bogdana Dzakanowskiego przebranego za gwiazdora podczas otwarcia mostu, także nie traktująco poważnie i wielu nich do wyborów po prostu nie pójdzie.
Nadużyciem z mojej strony byłoby sugerowanie, że prezydent Bruski opiera się głównie na młodym elektoracie, bo tak też nie jest. Nie zamyka się jednak, aż tak mocno na żelaznym elektoracie opartym o seniorów. Patrząc jednak w skali kraju ludzie starsi w Bydgoszczy nie są w najgorszej sytuacji, znacznie gorzej wygląda już jednak sytuacja ludzi młodych, dla których znacznie bardziej atrakcyjnym miejscem dla życia jest Gdańsk czy Poznań, gdzie wielu na studia się przenosi i w dużej mierze pozostaje potem na przyszłość.
Oczywiście nie zmieni tego oddanie w dniu 16 listopada głosu na jednego czy drugiego kandydata, to młodzi muszą w końcu swoje interesy wziąć we własne ręce. Warto się zatem przyglądać kandydatom na radnych z młodego pokolenia. Nie musi to się wcale odbywać kosztem ludzi starszych, sztuką jest bowiem umieć łączyć pokolenia.