Czy Inowrocław przestrzega demokratycznych standardów?



Kilka miesięcy temu, gdy przedstawiciel rządu Flandrii był honorowany na sesji Rady Miejskiej w Inowrocławiu, prezydent Ryszard Brejza dziękował za wsparcie Belgów dla naszego regionu, za to, że mogliśmy się od nich uczyć. W tym okresie w Kijowie na Ukrainie trwała rewolucja, prezydent Brejza nawiązując do tych wydarzeń stwierdził, że być może teraz Polacy będą musieli wspomóc doświadczeniem Ukraińców. Tylko, czy akurat dobrym pomysłem będzie uczenie demokracji przez inowrocławskich samorządowców?

Odpowiedzi na to pytanie nawet nie będę próbował udzielać w tej publikacji. Zamiast tego przedstawię pewne fakty w świetle polskich regulacji prawnych, etycznych i wydawnictw Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Nie mniej jednak muszę stwierdzić, że pewne działania władz Inowrocławia dla mnie są w skali kraju wyjątkowe, nie mam bowiem innej wiedzy, aby jakikolwiek inny samorząd działał w ten sposób.

 

W poniedziałek na portalu mającym promować miejską kulturę, który powstał z pieniędzy podatników i jest prowadzony przez pracowników Kujawskiego Centrum Kultury pojawił się artykuł krytykujący radnego Jacka Olecha. Do sprawy radny zapowiedział się odnieść szczegółowo w najbliższym tygodniu, stąd też rozważania w tej przedmiotowej sprawie pominę.

 

Osoba podająca się za dziennikarza, która bardziej jest bowiem przecież pracownikiem samorządowym zatrudnionym w KCK pozwala sobie stwierdzać m.in., że radny opozycji zachowuje się bulwersująco.

 

I tutaj nasuwa się pytanie, czy tego typu publikacje poświecone krytyce radnych opozycji są zadaniem własnym gminy. Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji po interpelacji posła Łukasza Krupy wystąpiło o opinie dotyczącą tego typu wydawnictw samorządowych (tak się nazywa media wydawane przez samorządy) do Krajowej Rady Regionalnych Izb Obrachunkowych. Tam pada jasne stwierdzenie odnośnie warunku realizowania ustawowych zadań gminy – Nie spełniają go natomiast publikacje o charakterze politycznym, tym bardziej jednostronne. Wspólnota samorządowa z natury swej jest różnorodna. Mieszkańcy różnią się między sobą poglądami. Ukazywanie opozycji w negatywnym świetle zaspokaja potrzeby wyłącznie ich przeciwników politycznych. Co więcej, dokonywane jest za pieniądze, które – jako publiczne – są pieniędzmi także tej opozycji. Takie publikacje powodują, że wydawanie gazety przestaje mieścić się w zadaniach własnych gminy.

 

Czy prezydent Inowrocławia jako organ działa tutaj właściwie, czy nie dochodzi do przekraczania pewnych norm, ocenę pozostawiamy inowrocławianom, czyli płatnikom podatków z tego miasta.

 

Niedopuszczalne jest prowadzenie kampanii wyborczej przez komitety lub kandydatów na łamach wydawnictw finansowanych ze środków publicznych – czytamy z koeli w broszurze Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka wydanej specjalnie na wybory dla dziennikarzy. Warto tutaj przypomnieć o naszej poprzedniej publikacji z przed kilku dni, gdy informowaliśmy, że ten utworzony za publiczne pieniądze portal opublikował w całości tylko i wyłącznie listy wyborcze komitetu prezydenta Ryszarda Brejzy. Czy doszło do przekroczenia normy opisanej przez HFPC? – ocenę także pozostawiamy państwu.

 

HFPC prowadzi w Polsce także ,,Lokalny monitoring wolności mediów”, w którym w województwie kujawsko-pomorskim stwierdzono największy poziom zagrożenia.