Sejmik województwa przyjął w poniedziałek Plan Zrównoważonego Rozwoju Transportu Zbiorowego, z którego zapisów wynika jasno, że w najbliższych latach Inowrocław się nie znajdzie w szybkiej kolei metropolitarnej BIT City. Radni sejmikowi, w tym także reprezentanci okręgu w skład którego wchodzi powiat inowrocławski mieli swoje argumenty, aby tak zagłosować. Trzeba mieszkańcom jednak jasno w oczy powiedzieć, że nie ma woli politycznej na BIT City dla Inowrocławia.
Temat BIT City w Inowrocławiu pojawia się od czasu do czasu. Władze zapowiadają ,że walczą o to, aby miasto Inowrocław zostało uwzględnione w drugim etapie rozbudowy tej szybkiej kolei metropolitarnej. Działania te są jednak pozorowane, a na szczeblu Sejmiku, z którym blisko współpracuje inowrocławski ratusz, zapadają decyzje idące w zupełnie innymi kierunku.
Radni zdecydowali bowiem o przyjęciu dokumentu, który podwoi liczbę połączeń kolejowych pomiędzy Bydgoszczą i Toruniem o połowę do 32. Na stronie Urzędu Marszałkowskiego możemy przeczytać o tym jak wielki to sukces. W relacji Inowrocław – Bydgoszcz liczba połączeń będzie niższa i wyniesie 10. Gdzie tu zatem rozwój, skoro na tym odcinku widać wyraźnie regres. Niewiele lepiej będzie wyglądać połączenie Inowrocław – Toruń.
Połączenia Inowrocławia z tymi dwoma miastami mają obsługiwać głównie autobusy, którymi podróż jest jednak dłuższa niż w przypadku kolei. Dlatego uważam, że pora mieszkańcom Inowrocławia uczciwie powiedzieć, że w najbliższych latach na BIT City do ich miasta się nie zanosi.
Należy jednak tutaj wyraźnie podkreślić, że diagnoza przedstawiona w pierwszej części przyjętego w poniedziałek planu jasno wskazuje, że pomiędzy Inowrocławiem i Bydgoszczą dziennie występują większe potoki pasażerskie niż pomiędzy Bydgoszczą i Toruniem. I to powinno być koronnym argumentem.
Plan transportowy został uchwalony głosami PO ( Elżbieta Piniewska), SLD (Krystian Łuczak), PSL (Dariusz Kurzawa). Przeciw był PiS, zaś radny z powiatu inowrocławskiego Adam Banaszak nie pojawił się na tych obradach.