Dzisiaj Międzynarodowy Dzień Kobiet, z tej okazji w przestrzeni publicznej toczą się dyskusję na temat potrzeby większego zaangażowania przedstawicielek płci pięknej w politycy i biznesie. Sprawdzamy jak to jest w bydgoskim samorządzie.
W bydgoskiej Radzie Miasta zasiada tylko 9 kobiet (Anna Mackiewicz, Monika Matowska, Agnieszka Bąk, Grażyna Kufel, Elżbieta Rusielewicz, Bogna Blachowska-Wojciechowska Barbara Kozber, Bernadeta Różańska Majchrzak i Teresa Nawrocka). Gdy spojrzymy na cały kształt bydgoskiej rady, która liczy 31 rajców, nawet nie co trzecia osoba jest kobietą.
Najwięcej radnych należy do klubu Platformy Obywatelskiej – 6. W Prawie i Sprawiedliwości nie ma żadnej radnej. W klubie SLD zasiadają dwie panie radne, w tym Anna Mackiewicz pełni funkcję wiceprzewodniczącego Rady Miasta, zaś w Mieście dla Pokoleń mandat pełni jedna radna.
Należy tutaj uwzględnić fakt, że w ubiegłym roku w klubie MdP zasiadała także śp. Felicja Gwińciska, której mandat wygasł z powodu śmierci.
Pozostaje jednak pytanie, czy odgórne narzucanie parytetu, tak jak ma to miejsce chociażby przy zbliżających się wyborach do Parlamentu Europejskiego wystarczy do zwiększenia zaangażowania kobiet? Zdaniem wielu nie, bo cały czas zainteresowanie pań polityką jest dość małe, choć jak twierdzi wielu, często w działalności są skuteczniejsze od panów.
Patrząc na układ list wyborczych do samorządu, to największy parytet w 2010 roku panował w SLD.
Należy nadmienić, że w sejmiku województwa okręg Miasto Bydgoszcz reprezentują 3 panie i 3 panów.
W Sejmie na 12 posłów z okręgu bydgoskiemu mamy tylko 3 posłanki. W Senacie nie reprezentuje naszego województwa już żadna z kobiet.