Prezydent Rafał Bruski próbuje wynegocjować jak najbardziej korzystny dla Bydgoszczy ZIT z Toruniem. Robi to jednak wbrew woli organizacji społecznych, które uważają, że taki układ będzie dla grodu założonego przez króla Kazimierza Wielkiego i tak niekorzystny.
– Ci wszyscy z Metropolią Bydgoską na czele co mówią, że nie chcą współpracy z Toruniem nie chcą dodatkowych pieniędzy – krytykował działaczy społecznych na antenie TVP Bydgoszcz poseł Paweł Olszewski.
Zdanie krytyczne w sprawie tworzenia ZIT bydgosko-toruńskiego wyraziło już oficjalnie wspomniane przez posła Stowarzyszenie Metropolia Bydgoska. Oficjalnego stanowiska nie wydało co prawda w ostatnim czasie Towarzystwo Miłośników Miasta Bydgoszczy, ale na wtorkowym spotkaniu noworocznym członkowie zarządu w rozmowach kuluarowych mówili zdecydowanie, że jest to niekorzystne dla Bydgoszczy rozwiązanie. TMMB już wcześniej dawało do zrozumienia, że ta droga dla Bydgoszczy nie jest korzystna.
Obawy w Bydgoszczy są uzasadnione, oparte o to jak przez ostatnie 15 lat funkcjonowało województwo kujawsko-pomorskie, o to jak Bydgoszcz jest marginalizowana przy podziale środków unijnych. Pojawiają się obawy, że powstanie wspólnego ZIT-u oznaczać będzie realizowanie inwestycji, które będą wzmacniać wymyśloną przez Urząd Marszałkowski metropolie bydgosko-toruńską, zamiast wspierać integrację Bydgoskiego Obszaru Funkcjonalnego.
Dlaczego Bydgoszcz jest gorsza od innych miast, skoro tylko nam rząd narzuca kształt ZIT? Dlaczego nie możemy go powołać ze swoimi partnerami oddolnie? – pytają społecznicy.
Ciężko jednak liczyć, że na te pytania odpowie bydgoszczanom prezydent Bruski, członek partii która rządzi Polską od 6 lat.