Radni zaniepokojeni szybkością prac nad Kontraktem Terytorialnym

Fot: Bartosz Bieliński

W chwili obecnej trwają negocjacje kształtu Kontraktu Terytorialnego pomiędzy władzami kujawsko-pomorskimi i Ministerstwem Infrastruktury i Rozwoju. Dokument ten będzie niezwykle ważny, gdyż decydować będzie o tym na jakie inwestycje będą finansowane przez administrację rządową w województwie i Bydgoszczy. Konsultacje tego dokumentu wewnątrz kujawsko-pomorskiego toczyły się tak szybko, że bydgoscy radni miejscy byli zdziwieni, że tak naprawdę nie wiedzieli o co Bydgoszcz zabiegała.

Dzisiaj prezydent przedstawił radnym do przegłosowania koncepcje wykorzystania środków z Kontraktu Terytorialnego na terenie Bydgoszczy. Zakładał on m.in. przebudowę ulicy Grunwaldzkiej, Węzła Zachodniego, rozbudowę trasy W-Z, czy nowe inwestycje tramwajowe. Wiceprzewodnicząca Anna Mackiewicz nie kryła oburzenia, że radnych stawia się już przed faktem dokonanym i do tej pory nie byli nawet informowani o tym jakie działania w sprawie Kontraktu Terytorialnego podejmował ratusz.

 

– Pośpiech pracy nad tym dokumentem jest niebezpieczny – mówił radny Stefan Pastuszewski.

 

Wewnątrz wojewódzkie konsultacje nad Kontraktem Terytorialnym zakończyły się w dniu 2 września i odbywały się one w dość ekspresowym tempie, bez informowania radnych miejskich o stanie negocjacji.

 

Obecnie odbywa się drugi etap negocjacji pomiędzy marszałkami województwa i rządem, gdzie należy się spodziewać obcięcia części inwestycji. Odbywa się to jednak bez udziału prezydentów miast – Nie zostaliśmy zaproszenie z prezydentem Zalewskim do rozmów – wyjaśniał prezydent Rafał Bruski.

 

Na współpracę z prezydentem Bruskim w wewnątrz wojewódzkich pracach nad kontraktem skarżą się jednak radni Sejmiku – Jako radni Sejmiku nie byliśmy informowani o oczekiwaniach prezydenta w sprawie Kontraktu Terytorialnego – ocenia radna Elżbieta Krzyżanowska.

 

Rada Miasta Bydgoszczy ostatnie przygotowaną przez prezydenta koncepcję przyjęła w głosowaniu. O tym jednak które inwestycje znajdą się w ostatecznej wersji traktatu zdecydują negocjacje pomiędzy marszałkiem Całbeckim a stroną rządową, czyli bez udziału przedstawiciela władz Bydgoszczy.